Strona główna » Aktualności » Kiko time! Wisła Płock - Wisła Kraków 0:1

Kiko time! Wisła Płock - Wisła Kraków 0:1

Data publikacji: 04-08-2017 22:55



W starciu 4. kolejki Lotto Ekstraklasy przyszedł czas na derby Wiseł. Na Stadionie im. Kazimierza Górskiego płocka Wisła gościła Białą Gwiazdę w pierwszym spotkaniu obu zespołów w ciągu tygodnia. Pierwsza odsłona ligowo-pucharowego dwumeczu zakończyła się pomyślnie dla krakowian, którzy po bramce Carlosa Lópeza w 96. minucie pokonali Nafciarzy 1:0. To kolejne zwycięstwo podopiecznych Kiko Ramíreza w doliczonym czasie gry!

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

Zobacz galerię z tego meczu

W porównaniu do meczu w Zabrza, trener Kiko Ramírez zdecydował się na jedną zmianę. Na ławce rezerwowych zasiadł Kamil Wojtkowski, a w jego miejsce zajął Paweł Brożek, dla którego był to premierowy występ w wyjściowym składzie w obecnych rozgrywkach. Dzięki tej roszadzie Wiślacy wrócili do gry dwójką napastników - a taktyka ta jak dotąd okazywała się bardzo skuteczna i przyniosła krakowianom komplet punktów. 

Badanie możliwości
 
Biała Gwiazda rozpoczęła spotkanie od dwóch kontr, które w ostatniej chwili „kasowali” obrońcy Nafciarzy. Gospodarze szukali swych szans po dalekich wyrzutach z autu, lecz w sytuacjach tych nad wszystkimi górował Cuesta, który pewnie chwytał futbolówkę. Trzeba przyznać jednak, że przez pierwsze 20 minut oba zespoły nie rozpieszczały swych fanów. Dość powiedzieć, iż do tego czasu żadna drużyna nie oddała nawet strzału. Impas próbował przerwać Merebashvili, którego bomba z woleja była jednak równie mocna, co niecelna. Riposta Wisły nadeszła 120 sekund później. Futbolówkę w środku pola kapitalnie opanował Carlitos, który jednym dotknięciem uruchomił Małeckiego. „Mały” mierzył po dalszym rogu, ale po rykoszecie zabrakło mu nieco precyzji. 
 
Następnie López pokręcił Furmanem i Rasakiem, aż zdecydował się na strzał, ale pozyskany z Miedzi Legnica środkowy pomocnik zdołał wrócić i zablokować strzał. W 29. minucie przyszła pora na pierwsze celne uderzenie. Jego autorem był Merebashvili, tym razem futbolówka ledwie dotoczyła się do rąk Cuesty. 180 sekund później swych sił spróbował Rasak, ale i on nie potrafił strzelić w światło bramki. W 35. minucie w polu karnym Białej Gwiazdy padł niczym rażony piorunem Kamil Biliński, ale sędzia Frankowski nie dał się nabrać. Piłkę przejął Julián Cuesta, który dalekim wykopem uruchomił Carlitosa. Hiszpan przepchnął Byrtka i próbował lobować Kiełpina z 10 metrów, ale bramkarz Nafciarzy końcami palców przeniósł piłkę nad poprzeczkę!
 
Próby… samobójcze
 
Hiszpański napastnik przetestował mierzącego 184 cm wzrostu wychowanka Polonii Bytom także po strzale z wolnego w krótki róg - Kiełpin zachował czujność i pewnie złapał futbolówkę. Groźnie pod bramką płocczan zrobiło się w 45. minucie, gdy Stefańczyk dość niefortunnie przecinał podanie Lópeza do Brożka, myląc tym Kiełpina. Futbolówka nieznacznie minęła jednak słupek bramki Nafciarzy. 
 
Pierwsza, mało efektowna mizerna połowa zakończyła się wynikiem bezbramkowym. Drugą potężnym strzałem, który poszybował… wzdłuż bramki rozpoczął Małecki. Chwilę później urazu nabawił się Julián Cuesta, który musiał opuścić plac gry. W jego miejsce na boisku pojawił się Michał Buchalik, dla którego było to pierwsze oficjalne spotkanie od 13 sierpnia 2015 roku. W 59. minucie środkiem boiska szarpnął Carlitos, Paweł Brożek mądrze przepuścił piłkę adresowaną przez Hiszpana, z czego skorzystał Rafał Boguski, który wychodził na czystą pozycję. „Bogusia” w ostatniej chwili zblokował jednak jeden z płockich defensorów, dzięki czemu Kiełpin bez trudu mógł schwytać futbolówkę. 
 
W 74. minucie, po szybkim wznowieniu autu przez Małeckiego, przed szansą stanął Petar Brlek, po którego strzale futbolówka poleciała wzdłuż bramki. Siedem minut później najlepszą sytuację płocczan zmarnował Mateusz Piątkowski, którego skutecznym wyjściem pod nogi powstrzymał Michał Buchalik. „Buchal” poradził sobie również z dobitką. 
 
Przysłowie zawsze na czasie!
 
Już w doliczonym czasie gry Piątkowski miał na nodze piłę meczową, lecz z 10 metrów przeniósł piłkę wysoko nad bramką. A że niewykorzystane okazje lubią się mścić, pokazała akcja z szóstej doliczonej minuty. Piłkę głową zgrał Jakub Bartosz, a Carlitos wykorzystał niezdecydowanie obrońców i huknął z woleja obok bezradnego Kiełpina. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, López zrobił to, co należy do snajperów i zapewnił Wiśle Kraków bezcenne trzy punkty!

Wisła Płock - Wisła Kraków 0:1 (0:0)
0:1 López 90+6’ 
 
Wisła P.: Kiełpin - Stefańczyk, Byrtek, Sielewski, Stępiński - Reca, Rasak, Furman, Merebashvili (90+5’ Pârvulescu - Lebedyński (76’ Dźwigała), Biliński (66’ Piątkowski)
 
Wisła K.: Cuesta (55’ Buchalik) - Cywka, Głowacki, González, Sadlok - Boguski (69’ Bartosz), Vélez, Brlek, Małecki - Brożek (78’ Halilović), López
 
Żółte kartki: Boguski, Głowacki
 
Sędziował: Bartosz Frankowski z Torunia
 
Widzów: 5 001
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony