Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Jop: Czeka nas ciekawy okres
Data publikacji: 08-05-2018 13:13W sobotnie popołudnie, na dzień przed starciem pierwszej drużyny z Koroną Kielce, juniorzy starsi w Krakowie zmierzyli się ze swoimi rówieśnikami z województwa świętokrzyskiego. Po intensywnym starciu podopieczni trenera Jopa przegrali 0:1. „Mamy niedosyt po dzisiejszym spotkaniu. Słabo weszliśmy w mecz. W pierwszych trzydziestu minutach mieliśmy problem z otwarciem gry i daliśmy się zdominować Koronie. Pojawiło się trochę nerwowości i niedokładności w budowaniu akcji. W drugiej połowie byliśmy groźniejsi, stworzyliśmy więcej czystych sytuacji do zdobycia bramki w tym rzut karny. Cieszy mnie pozytywna reakcja zespołu i chęć walki do samego końca” - rozpoczął opiekun drużyny U-19.
„Mamy świadomość, że w najbliższych spotkaniach z Motorem Lublin, Cracovią czy Jagiellonią Białystok nie będzie łatwo stworzyć kilkunastu okazji strzeleckich. Trzeba będzie zachować zimną krew i wykorzystywać wykreowane sytuacje do zdobycia bramki” - tłumaczył szkoleniowiec.
W pierwszej połowie wiele akcji Białej Gwiazdy przechodziło przez bramkarza Wisły Kraków. Czy było to podyktowane wydarzeniami boiskowymi? „Chcemy otwierać grę krótkimi podaniami. Takie są nasze założenia taktyczne, lecz dzisiaj to nie wychodziło. Byliśmy mało ruchliwi bez piłki, zbyt wolno ją operowaliśmy i zbyt często graliśmy w tył, po kilku stratach wkradały się niepotrzebne nerwy. W planach mieliśmy minięcie wysokiego pressingu Korony poprzez szybkie operowanie piłką i dostarczenie jej dołem do jednego z naszych napastników, co nie funkcjonowało” - mówił.
Moc w emocjach
W spotkaniu ze Złocisto-Krwistymi arbiter dwukrotnie wskazał na wapno, jednak tylko jeden rzut karny został wykorzystany. Co więcej, jedenastka dla Korony była konsekwencją niedopatrzenia ze strony Kamila Brody. „Takie rzeczy się zdarzają. Tym bardziej szkoda, bo Kamil chwilę wcześniej popisał się dobrą interwencją. Później nie skontrolował sytuacji wokół siebie i taki błąd kosztował nas stratę bramki. Teraz najważniejsze, aby szybko się podnieść, być silnym psychicznie i by złość z powodu nieudanych interwencji była motywacją do jeszcze większej pracy. Tak samo w przypadku Franka, który nie wykorzystał jedenastki. Emocje, które w nich drzemią powinny stanowić dobrą bazę do ich rozwoju. Od tej pory nasz golkiper będzie miał oczy dookoła głowy” - rozgrzeszał podopiecznych Mariusz Jop.
Po faulu golkipera Koroniarzy na Michale Feliksie snajper Wisły wymagał interwencji medycznej, lecz uraz wydaje się nie być aż tak groźny. „Michał ma problem z kolanem, który trapi go od dłuższego czasu. W tym meczu upadł na bolesne miejsce, ale wszystko wskazuje, że to nic groźnego. W najbliższym tygodniu ustalimy, czy może pojechać z nami do Lublina” - przyznał.
„Poza meczem z ŁKS-em Łódź mamy przed sobą spotkania z drużynami z górnej szóstki. Wygrana z wymagającymi rywalami smakuje wyjątkowo, zatem czeka nas bardzo ciekawy okres. Obserwowałem naszego najbliższego rywala w starciu z Cracovią. Grają fizyczną, prostą piłkę. Są ograni w III lidze i nie przypadkowo zdobyli dużo punktów tej wiosny.”
W sobotę środek defensywy tworzył duet Świątko-Jeziorski. Dlaczego w wyjściowej jedenastce zabrakło Miłosza Stawowego? „Miłosz jest zdrowy, jednak uznaliśmy, że przeciwko Piotrkowi Pierzchale, który dysponuje doskonałymi warunkami fizycznymi, skuteczniejsze będzie ustawienie ze Świętym i Jeziorem.”
Przemysław Marczewski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA