Strona główna » Aktualności » Hit kolejki!

Hit kolejki!

Data publikacji: 06-08-2015 14:04



Już w najbliższą niedzielę krakowska Wisła zmierzy się w Warszawie ze stołeczną Legią w rywalizacji, która będzie bez wątpienia najciekawszym pojedynkiem 4. kolejki Ekstraklasy. Biała Gwiazda z „Wojskowymi” o najważniejsze trofeum w Polsce rywalizuje niemal od początku istnienia ligi zawodowej w naszym kraju. Bezpośrednie starcia tych dwóch zespołów niejednokrotnie decydowały o ostatecznym układzie tabeli. 

Fot. W. Sierakowski/A. Koprowski Fot. W. Sierakowski/A. Koprowski

W niedzielne popołudnie obie jedenastki wybiegną na murawę stadionu przy ulicy Łazienkowskiej 3. Z tego powodu skupiliśmy się na pojedynkach, w których Wiślacy wystąpili jako goście. Krakowianom nigdy nie grało się łatwo w Warszawie, a wywiezione z trudnego terenu punkty zawsze były niezwykle ważne.

1 listopada 1936 roku, Legia Warszawa – Wisła Kraków 2:3
W ostatnim meczu wspomnianego sezonu Wisła zmierzyła się w Warszawie z pewną spadku z I ligi Legią. Oczywiście, murowanym faworytem do zwycięstwa byli goście z Krakowa, jednak „Wojskowi” nie zamierzali odpuścić ostatniego spotkania w sezonie. Jak łatwo się domyślić, Wiślacy zaczęli od zdecydowanych ataków, a trójka napastników: Woźniak, Gracz i Szewczyk imponowała wyszkoleniem technicznym i zgraniem. Pierwsza bramka padła w 10. minucie, a jej autorem był Artur Woźniak, który wykończył składną akcję całej drużyny. Chwilę potem było już 2:0 dla Wisły, a gola samobójczego zdobył Józef Kubera. Nie wiadomo dlaczego nagle piłkarze Białej Gwiazdy  oddali rywalom inicjatywę, co skończyło się dwoma bramkami strzelonymi przez Legię. Pierwszą, jeszcze przed przerwą, zdobył Klemens Frankowski. Natomiast drugą, w 64. minucie, Henryk Przeździecki, i tak o to nastał sensacyjny remis. To podrażniło Wiślaków, którzy z powrotem wzięli się do pracy, co już w 70. minucie przyniosło bramkę autorstwa Władysława Szewczyka, dającą Białej Gwieździe zwycięstwo. Po tym spotkaniu Legia pożegnała się z I ligą na 12 lat, a Wisła uplasowała się na 2. miejscu w tabeli.

15 lipca 1951 roku, Legia Warszawa – Wisła Kraków 1:4
Obie drużyny spotkały się w meczu kończącym pierwszą rundę rozgrywek. Mimo ogromnego upału, który panował tego dnia, na stadion Wojska Polskiego przyszło 30 tysięcy kibiców. W 30. minucie prowadzenie Wiśle dał Zbigniew Jaśkowiec, który wykończył swoją indywidualną akcję. Krakowianie nie cieszyli się zbyt długo, gdyż niespełna minutę później wyrównał Oskar Breiter, wykorzystując zamieszenia pod bramką Wisły. Po przerwie inicjatywa należała już tylko do gości, a efektem wspaniałej gry Wiślaków były trzy gole. W 56. minucie dobrze rozegrany rzut wolny na gola zamienił Jaśkowiec, który chwilę później skompletował hat-tricka pięknym uderzeniem z dystansu. Strzelaninę zakończył natomiast Mieczysław Gracz, pewnie wykorzystując rzut karny podyktowany za faul na Kohucie. Zwycięstwo w tym spotkaniu sprawiło, że Wisła wyprzedziła w tabeli Legię i nie oddała pierwszego miejsca do końca sezonu.

9 czerwca 2001 roku, Legia Warszawa – Wisła Kraków 1:2
Wisła od początku sezonu przewodniczyła ligowej stawce i pewnie zmierzała po kolejny tytuł mistrzowski. W rundzie wiosennej przyszedł jednak kryzys i swoją grą piłkarze Białej Gwiazdy mocno rozczarowywali. W maju drużynę objął Adam Nawałka, jednak nie przełożyło się na lepszą grę jego podopiecznych. Przystępując do meczu z Legią na Łazienkowskiej Wiślacy mieli na koncie trzy porażki z rzędu, a ostatnie ligowe zwycięstwo odnieśli prawie miesiąc wcześniej. Mimo nienajlepszych nastrojów piłkarzy Białej Gwiazdy napędzał fakt, że zwycięstwo nad Legią może im zapewnić mistrzostwo i to na terenie odwiecznego rywala. Mecz lepiej zaczęła Legia, która odważnie zaatakowała, jednak wiślacka defensywa grała uważnie i skutecznie. W 11. minucie Maciej Murawski sfaulował w polu karnym Grzegorza Patera, a sędzia słusznie wskazał na „wapno”. Do jedenastki podszedł Maciej Żurawski i pewnym strzałem w lewy, dolny róg zamienił ją na bramkę. Od tego momentu na boisku panowali już tylko Wiślacy, jednak albo byli nieskuteczni, albo świetnie bronił Robakiewicz. Starania Białej Gwiazdy zostały nagrodzone w 73. minucie, kiedy to piękną zespołową akcję wykończył Pater. Kontaktowego gola w końcówce zdobył jeszcze Wojciech Kowalczyk, ale to Wisła zdobyła trzy punkty i mogła cieszyć się z kolejnego mistrzostwa Polski.

8 maja 2010 roku, Legia Warszawa – Wisła Kraków 0:3
Wisła w Warszawie wygrywała rzadko, ale jeśli jej się to udawało, to było to zwycięstwa ważne lub niezwykle efektowne. Do tej drugiej kategorii zaliczać się będzie spotkanie rozegrane na początku maja  2010 roku. W 28. kolejce przyszło Wiśle udać się do Warszawy na spotkanie z Legią. Dla obu drużyn był to ogromnie ważny mecz. Biała Gwiazda ciągle biła się o trzeci z rzędu tytuł Mistrza Polski, a „Wojskowi” o grę w europejskich pucharach.  Jako pierwsi bramkę zdobyli w 17. minucie  goście z Krakowa za sprawą ich najlepszego napastnika, Pawła Brożka, który doskonale uderzył piłkę głową, kierując ją prosto do siatki. Na początku drugiej połowy Rafał Boguski nie wykorzystał dwóch idealnych okazji na podwyższenie wyniku, lecz Wisła miała jednak tego dnia świetnie dysponowanego Brożka, który pięknym lobem pokonał Jana Muchę po raz drugi. W 70. minucie „Brozio” wygrał pojedynek jeden na jeden z bramkarzem gospodarzy i skompletował hat-tricka, ustalając wynik spotkania na 3:0 dla Wisły. Było to jedno z najwyższych zwycięstw Białej Gwiazdy nad Legią w na terenie rywala.

16 marca 2014 roku, Legia Warszawa –Wisła Kraków 2:2
Każde spotkanie rozgrywane przez Wisłę w Warszawie niesie ze sobą niezapomniane emocje. Tak też było w meczu 26. kolejki sezonu 2013/14. Już w 2. minucie prowadzenie gościom dał Miroslav Radović, a dwadzieścia pięć minut później za ostry faul z boiska został wyrzucony kapitan Wisły, Arkadiusz Głowacki. Grająca w „dziesiątkę” Wisła szybko straciła drugą bramkę i wydawało się, że Legia spokojnie wygra to spotkanie. Wielu dziennikarzy i ekspertów już po 45 minutach dopisało „Wojskowym” trzy punkty i zastanawiało się: ile jeszcze goli straci dziś Wisła. Na szczęście odmienne zdanie na ten temat mieli Wiślacy, którzy postanowili sprawić wszystkim niedowiarkom psikusa i po przerwie ostro wzięli się do roboty. Najpierw gola kontaktowego, po znakomitej akcji Semira Stilicia, zdobył Donald Guerrier. Pilkarze Białej Gwiazdy poczuli, że da się jeszcze odmienić losy tego spotkania i mimo gry w osłabieniu naciskali gospodarzy, którzy popełniali co raz więcej błędów. W 82. minucie, około 30 metrów od bramki Legii, sędzia odgwizdał rzut wolny dla Wisły. Piłkę ustawił  Semir Stilić, a po chwili namysłu huknął nie do obrony. Piłka, odbijając się jeszcze od poprzeczki, wpadła do bramki. Fenomenalne trafienie Bośniaka dało krakowianom jeden punkt.

 

15 marca 2015 roku, Legia Warszawa – Wisła Kraków 2:2
Dla Wisły i Legii marzec już chyba na zawsze przejdzie do historii, jako miesiąc efektownych remisów. Prawie rok po wspomnianym wyżej meczu doszło do pojedynku o niemal identycznym przebiegu. Biała Gwiazda przystępowała do tego spotkania z nowym trenerem, Kazimierzem Moskalem, i była skazywana na pożarcie przez rozpędzoną Legię. Jakże wielkie musiało być zdziwienie warszawskich kibiców, kiedy w 16. minucie prowadzenie, po sprytnie rozegranym rzucie rożnym, dał Wiśle Łukasz Burliga. Goście grali w tym spotkaniu zdecydowanie lepiej i z pomysłem, ale jeszcze w pierwszej połowie wyrównał Michał Żyro. Tuż po zmianie stron, arbiter główny tego spotkania, podyktował rzut karny dla gości, który pewnie na gola zamienił Paweł Brożek, zdobywając tym samym swoją 12. bramkę w lidze przeciwko Legii. Mimo kilku okazji z obu stron wynik meczu uległ zmianie dopiero w 90. minucie. We własnym polu karnym bardzo pechowo interweniował Boban Jović, kierując piłkę do własnej bramki. Wiślacy wywieźli z Warszawy jeden punkt, ale niedosyt pozostał.

MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

 


do góry strony