Strona główna » Aktualności » Gwiazdy Białej Gwiazdy #8. Spec od jubileuszy - Stanisław Czulak

Gwiazdy Białej Gwiazdy #8. Spec od jubileuszy - Stanisław Czulak

Data publikacji: 06-04-2017 16:27



Nieżyjący już Wiślak, który w karierze występował w trzech krakowskich klubach, lecz na dobre zakotwiczył przy Reymonta. Piłkarz mający niesamowite szczęście do goli historycznych i jubileuszowych. W końcu pomocnik, który dla Białej Gwiazdy strzelał średnio pół bramki na mecz, a w reprezentacji dokładnie jedną. Tu akurat o obliczenia nietrudno, bowiem na debiucie w kadrze się skończyło. Dziś w „Gwiazdach Białej Gwiazdy” przypomnimy zawodnika, który zawsze nieco chował się w cieniu kolegów, ale gdy przyszło na niego liczyć - wywiązywał się z zadań z nawiązką. Przed Państwem Stanisław Czulak!

Fot. historiawisly.pl Fot. historiawisly.pl

Przygoda z piłką Stanisława Czulaka rozpoczęła się stosunkowo późno, bo w wieku 19 lat. O dzieciństwie urodzonego 7 stycznia 1900 roku zawodnika niewiele wiadomo. Pewnym natomiast jest, iż jego pierwszym klubem była Sparta Kraków. W zespole tym młodzieniec spędził trzy lata, po czym - mimo zakusów Wisły - zdecydował się reprezentować barwy Garbarni, która istniała wówczas od roku. Po niespełna dwunastu miesiącach mierzący 169 cm gracz zdecydował się na zamianę Ludwinowa na ul. Reymonta i - jak się potem okazało - był to bardzo dobry wybór. Już wtedy gazety pisały o filigranowym zawodniku w samych superlatywach. „Po przejściu Czulaka, atak Wisły nie będzie wykazywał słabego punktu” - prorokował „Przegląd Sportowy”. I miał rację! 

Kadra prawie tylko wiślacka!
 
Co prawda na oficjalny debiut Czulak musiał czekać do 1924 roku, lecz było warto. Już w rozgrywkach A-klasy - ówczesnego drugiego poziomu rozgrywkowego, zrzeszającego zespoły z regionu - pomocnik ten strzelał gola za golem, co poskutkowało powołaniem do kadry narodowej. 10 czerwca tego roku Czulak, wraz z sześcioma innymi Wiślakami wybiegł w koszulce z orzełkiem na piersi. Rywalem reprezentacji Polski, w której przeważali gracze spod Wawelu (siedmiu z Białej Gwiazdy i jeden z Cracovii), były Stany Zjednoczone. Warszawa okazała się wyjątkowo gościnna i przybysze zza Atlantyku wygrali 3:2. Jednym z nielicznych, który dał się dobrze zapamiętać dziennikarzom, był właśnie Czulak - już w 6. minucie zdobył wyrównujące trafienie. Jak jednak podkreśla prasa, wiślacki pomocnik starcie to mógł skończyć z hat-trickiem, a zamiast tego zakończył je z kontuzją… Filigranowy skrzydłowy opuścił plac gry w 80. minucie i już nigdy więcej nie było mu dane zagrać w oficjalnym pojedynku pierwszej reprezentacji.
 
Niezrażony faktem braku kolejnych powołań, Czulak stawał się coraz ważniejszym punktem wiślackich formacji ofensywnych. Jeszcze w czasach przed powstaniem ligi, a więc gdy najważniejszymi rozgrywkami były mistrzostwa Polski rozgrywane systemem pucharowym, wątły pomocnik zapisywał na koncie kluczowe trafienia. Tak było choćby w dodatkowym meczu barażowym z ŁKS-em Łódź, rozegranym… we Lwowie, gdy przy stanie 4:3 dla Wisły po samotnej akcji dobił rywali. Łodzianie już się nie podnieśli, czego efektem był kolejny gol - oczywiście po asyście Czulaka.

Jak jubileusz to tylko Czulak!
 
Najlepsze miało jednak dopiero nadejść. Gdy w 1927 roku zainaugurowano rozgrywki ligowe, każdy z Wiślaków chciał być autorem premierowego trafienia. 4 kwietnia o godzinie 16.06 przypadło ono nie komu innemu, a właśnie Czulakowi, który strzałem „ze szpica” pokonał Juliana Elsnera - golkipera Jutrzenki Kraków. Dla tego klubu był to jedyny sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej w historii. Łącznie w debiutanckim sezonie I ligi Stanisław Czulak ukąsił czternastokrotnie. W tym w starciu, które zadecydowało o mistrzostwie kraju - przeciwko 1. FC Katowice. Ślązacy niemogący pogodzić się z utratą goli po strzałach skrzydłowego oraz Henryka Reymana, a także z podyktowaniem rzutu karnego, opuścili plac gry w 73. minucie, dzięki czemu Biała Gwiazda była już o krok od tytułu. Wystarczyło jeszcze wygrać z Polonią Warszawa. I kto, mimo początkowo utrzymującego się wyniku 0:1, wyprowadził krakowian na prowadzenie? Oczywiście Czulak! Powoli rozpędzająca się Wisła nabrała wiatru w żagle i niesiona głośnym dopingiem wygrała 7:1, pieczętując tym samym wielki ligowy triumf.
 
Gdy rezultat krajowego czempionatu został rozstrzygnięty, krakusi spuścili z tonu, w dwóch ostatnich potyczkach wywożąc punkt. Najjaśniejszym punktem Białej Gwiazdy był wtedy zawodnik, którego koledzy przezywali „Zośka”. Dzięki naszemu dzisiejszemu bohaterowi Wiśle udało się zremisować mecz z Hasmoneą Lwów 2:2 i jeszcze o punkt powiększyć przewagę nad rozbitym już 1. FC Katowice.
 

Portret S. Czulaka autorstwa Vlastimila Hofmana, źródło: historiawisły.pl
 
Mistrzowie ligi w całych rozgrywkach zdobyli aż 95 bramek, w związku z tym wraz z początkiem nowego sezonu rozpoczęło się polowanie na gola numer 100. Zaszczytu tego bardzo chciał dostąpić Henryk Reyman, ale w drugiej kolejce kolejne jubileuszowe trafienie zaliczył Stanisław Czulak! Kto wie, być może to nie on zdobyłby na zawsze wpisującą się do kronik Wisły bramkę, gdyby nie… idealna asysta Reymana. Niewysoki pomocnik wyskoczył wyżej niż rywale (!) i głową posłał piłkę obok bezbronnego bramkarza Klubu Turystów Łódź.
 
O krok od kolejnych jubileuszy 
 
Co więcej, mający szczęście do ważnych trafień piłkarz był bliski trafień numer 200 i 300! Czulak pokonywał bramkarzy w meczach, w których padły jubileuszowe bramki, lecz nie mógł się wstrzelić w idealny moment - w związku z czym na zawsze pozostanie on zdobywcą m.in. goli numer 201 i 302. A żeby było jeszcze ciekawiej, jego ostatnie trafienie dla Wisły - w 1933 roku w starciu derbowym - było 403. w historii występów Białej Gwiazdy w I lidze!
 
W sumie Stanisław Czulak rozegrał dla Wisły 96 ligowych meczów, w których 48 razy pokonywał bramkarzy rywali. Dwukrotnie pomocnik ten mógł cieszyć się z tytułu mistrzowskiego, po dwa razy Biała Gwiazda z nim w składzie zajmowała miejsca drugie i trzecie. Filigranowy pomocnik zakończył karierę w wieku 33 lat, a sześć lat później przywdział mundur, by bronić swojej Ojczyzny podczas II wojny światowej. Po kampanii wrześniowej przedostał się na Wyspy Brytyjskie, by wspomóc polskich lotników. Do Krakowa Stanisław Czulak powrócił w 1948 roku i został tu aż do śmierci w 1974 roku. I choć dziś Wisła ma już strzelonych ponad 3300 bramek w najwyższej klasie rozgrywkowej, tej pierwszej i setnej nikt śp. „Zośce” nie zabierze!
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony