Strona główna » Aktualności » Gwiazdy Białej Gwiazdy #36: Prawoskrzydłowy na całą dekadę - Grzegorz Pater

Gwiazdy Białej Gwiazdy #36: Prawoskrzydłowy na całą dekadę - Grzegorz Pater

Data publikacji: 16-03-2018 19:06



Jego gole decydowały o mistrzostwie Polski, jego główki straszyły słynną Barcelonę - a jego serce do gry do dziś z nutą nostalgii wspominane jest przy Reymonta. 336 spotkań w barwach Wisły, zarówno na pierwszym, jak i drugim szczeblu rozgrywkowym i prawe skrzydło, które zajęte było przez lata! Przed Wami Grzegorz Pater. 

fot. historiawisly.pl fot. historiawisly.pl

Krakus od urodzenia swoje pierwsze futbolowe kroki stawiał na boiskach Nowej Huty. W młodzieżowych czasach był bliski gry w Hutniku, ale postawił na Wisłę dzięki turniejowi dzikich drużyn. Po jednym z nich dołączenie do ekipy juniorów zaoferowała mu drużyna z Suchych Stawów, lecz „Grzela” zdecydował się na występ w kolejnym amatorskim czempionacie. Jego drużyna uporała się ze wszystkimi rywalami, a szybkiego i zwinnego skrzydłowego wypatrzyli przedstawiciele Białej Gwiazdy. Pater musiał spędzać sporo czasu w komunikacji miejskiej, by dojeżdżać na treningi, ale Wiśle nie odmówił, a potem wszystko potoczyło się jak z płatka! 

Dekada z Grzelą!
 
Na debiut Grzegorza Patera w Wiśle przyszedł czas 6 listopada 1993 roku. 19-letni wówczas pomocnik wszedł na 21 minut meczu z Wartą Poznań, zmieniając Jerzego Moskala. Biała Gwiazda ten mecz zremisowała, a na koniec sezonu pożegnała się z najwyższą klasą rozgrywkową. Paradoksalnie spadek i wymiana części kadry pomogła Paterowi, który wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie i nie oddał go prawie przez dekadę! I choć później Wisła wzrastała w siłę, przez co wielu graczy z początku lat 90-tych musiało szukać sobie nowych miejsc, na Grzegorzu Paterze nie postawiono krzyżyka, dzięki czemu to on mógł stawiać krzyżyki na ekipach, którym strzelał bramki. Już w sezonie 1994/1995 młody Wiślak wystąpił w 29 grach i zdobył cztery gole. Pierwszy z nich padł w spotkaniu, na które do Krakowa wybrało się aż… dwóch kibiców gości. Biała Gwiazda podejmowała Lechię Dzierżoniów, a wiernych fanatyków z flagą zaproszono na sektor VIP-ów, gdzie mogli oglądać, jak Pater z najbliższej odległości pakuje piłkę do siatki. Wisła wygrała ten mecz 3:1, lecz trzy punkty nie pomogły w awansie, do którego zabrakło niewiele. 
 
Ukształtowany premierowym sezonem w Wiśle Pater nadal stanowił o sile zespołu w kampanii 1995/1996. Rozgrywki te zakończyły się upragnionym awansem Białej Gwiazdy na salony - dzięki 5 bramkom Patera Biała Gwiazda mogła pozwolić sobie na spokojną końcówkę sezonu. Następny zaczęła zaś w wymarzony sposób - od zwycięstwa 1:0 z GKS-em Bełchatów. „Grzela” wystąpił przez pełne 90 minut. Wisłę czekała długa przeprawa o utrzymanie, zakończona sukcesem w ostatniej kolejce - m.in. po golu Patera i odprawieniu Stomilu Olsztyn. Później zaś zaczęła się piękna historia z Tele-Foniką w tle. Być może do zakupu Wisły udziałowców przekonały pełne emocji spotkania, takie, jak to z Legią Warszawa, zremisowane ostatecznie 2:2. To w nim „Grzela” po raz pierwszy ukąsił warszawian - pięknym strzałem w okienko nie dając szans Grzegorzowi Szamotulskiemu. Legioniści w ostatniej minucie wyrównali za sprawą Sylwestra Czereszewskiego, ale Wisła pozostawiła bardzo dobre wrażenie, a strzelecka seria Patera trwała dalej - w kolejnych dwóch spotkaniach skrzydłowy pokonywał bramkarzy KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i ŁKS-u Łódź, a Biała Gwiazda wygrywała 1:0. 
 
Europejskie dublety
 
W samych początkach ery Bogusława Cupiała wydawało się, że Pater może stracić miejsce w składzie - po kilku meczach, w których mierzący 174 centymetry wzrostu zawodnik pojawiał się w końcówkach, ponownie zasilił on wyjściową jedenastkę i wkomponował się w zupełnie nowy zespół. Wisła zajęła trzecią lokatę w ligowej stawce, dzięki czemu mogła wykazać się w Pucharze UEFA. Tam właśnie 24-latek popisał się pierwszym dubletem w barwach Białej Gwiazdy, dobijając walijskie Newtown AFC. Krakowianie przez 120 minut dwumeczu nie potrafili pokonać golkipera słabszych na papierze rywali, lecz od gola Tomasza Kulawika wszystko zaczęło wydawać się proste - a pierwsze trafienie Patera w 60. minucie było szóstym w całym spotkaniu! Na najbardziej pamiętny popis Krakusa kibice musieli poczekać jeszcze trzy lata. W międzyczasie Wisełka zdobyła dwa tytuły mistrza Polski - za pierwsze jednak z wiadomych przyczyn nie mogła bronić honoru polskich ekip w europejskich pucharach. Do drugich eliminacji do Ligi Mistrzów Wisła podeszła z impetem i po wyeliminowaniu Skonto Ryga trafiła na Barcelonę. Otrzaskany w strzelaniu goli Pater, który dwa tygodnie przed starciem z Dumą Katalonii skompletował drugi w karierze dublet, zapewniając Wiśle zwycięstwo w Superpucharze Polski. 4:3 z Polonią Warszawa w meczu, który rozegrany został w… Starachowicach było sygnałem, że atak Wisły funkcjonuje bardzo dobrze, ale obrona wymaga poprawy. Jak się potem okazało nie było to jedyne wiślackie spotkanie, które w wakacje tego roku zakończyło się na siedmiu golach. Do Krakowa przyjechała bowiem Barcelona. I właśnie ją dwiema główkami postraszył wcale nie najwyższy gracz! 
 
Dwa dośrodkowania z lewej flanki, dwa razy uprzedzony obrońca Barcy i dwie celne główki - nie można było sobie wyobrazić lepszego występu z gwiazdami światowego formatu. I choć ostatecznie Wisła przegrała 3:4 po genialnym występie Rivaldo, wszyscy krakowianie mogli schodzić do szatni z podniesioną głową, Pater zaś również z koszulką słynnego Brazylijczyka, który wymienił się trykotem z drugim najważniejszym bohaterem widowiska, które przy R22 pamiętane jest do dziś. Dwupak z Barceloną zaowocował powołaniem skrzydłowego do kadry narodowej - w niej 27-letni wówczas piłkarz wystąpił w towarzyskim starciu z Islandią. Nawet epizod w koszulce z orzełkiem na piersi był jednak dla „Grzeli” nobilitacją i przeżyciem pamiętanym do dziś. Tydzień później Wiślacy zawitali na Camp Nou i minimalnie przegrali 0:1. Jak podkreślał w wywiadach pomocnik, o tym, że grało się na takim stadionie pamięta się z łezką w oku. Co ciekawe, sam zawodnik nie uznawał starcia z Barcą za najlepsze w swoim wykonaniu. Był wszakże także mecz z Legią w Warszawie, w którym Wiślak wywalczył karnego, zdobył gola i dał Białej Gwieździe tytuł mistrza Polski zdobyty przy Łazienkowskiej! 
 
Aktywny do dziś!
 
„Oprócz płuc musi mieć chyba także i skrzela, bo gdy inni miękną, biegnie za piłką Grzela” - tak poetycko mówiło się o wyczynach Patera w barwach Wisły. Kibice o wartości wychowanka mieli okazję przekonywać się do listopada 2003 roku i pamiętnej porażki z Valerengą w rzutach karnych. Ostatni mecz Grzegorza Patera w Wiśle być może nie był udany, zaś całą dekadę należy jednoznacznie upatrywać pozytywnie. 336 występów z Białą Gwiazdą na piersi, 57 goli i niezliczona liczba asyst - to właśnie dla takich graczy rezerwuje się status legend! 
 
Koniec przygody z Wisłą bez wątpienia nie był końcem całej kariery skrzydłowego. Ba, Grzegorz Pater po roku w Górniku Polkowice, latach w Podbeskidziu Bielsko-Biała i kolejnych sezonach w Skawince i Podgórzu Kraków do dziś czynnie bierze udział w spotkaniach, będąc grającym trenerem Orła Ryczów. Kondycja jest, zdrowie jest - nic, tylko pozazdrościć i życzyć wiślackiej legendzie kolejnych owocnych lat z futbolem na każdym poziomie! 
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony