Strona główna » Aktualności » Gwiazdy Białej Gwiazdy #29: Technik, spryciarz, wiślacki Arsène Lupin - Leszek Lipka

Gwiazdy Białej Gwiazdy #29: Technik, spryciarz, wiślacki Arsène Lupin - Leszek Lipka

Data publikacji: 12-10-2017 17:00



Piłkarz, który do Wisły Kraków trafił z… Evertonu. Strzelec jednej bramki w reprezentacji narodowej, w meczu, w którym Polacy grali na boisku… bez źdźbła trawy. Zdaniem wielu ekspertów krajowej piłki nożnej „najlepszy technik ćwierćwiecza”. W końcu piłkarz występujący w koszulce z białą gwiazdą na piersi przez okrągłe 20 lat! Przed państwem Leszek Lipka.

Fot. historiawisly.pl Fot. historiawisly.pl

Leszek Lipka urodził się 4 czerwca 1958 roku w Krakowie i z tym miastem związany jest do dziś. Jego przygoda z Wisłą, która później zamieniła się w dużą karierę w tym klubie, zaczęła się tak, jak to wówczas zwykle wyglądało - na turnieju dzikich drużyn ze szkół podstawowych. Lipka wyróżniał się na tle kolegów, z którymi występował pod szyldem Evertonu i wpadł w oko słynnemu trenerowi Adamowi Grabce. Opiekun młodzieży zaproponował regularne treningi przy Reymonta, a wybiegany i już posiadający techniczne predyspozycje 12-letni Lipka szybko stał się wiodącą postacią w młodzieżowych ekipach Białej Gwiazdy. 

Debiut po dwóch mistrzostwach
 
Skauting w Wiśle ukierunkowany na zdolną młodzież przynosił pożądane efekty już w rozgrywkach juniorskich - krakowski klub z Leszkiem Lipką w składzie w latach 1975 i 1976 zdobył mistrzostwo Polski. Nagroda za takie sukcesy mogła być tylko jedna - „Arsen” otrzymał zaproszenie na treningi z pierwszym zespołem i otrzymał szansę na debiut od trenera Aleksandra Brożyniaka. W meczu 1/16 Pucharu Polski Lipka wystąpił po raz pierwszy w seniorskiej drużynie Białej Gwiazdy, mając 18 lat 2 miesiące i 14 dni. Już pięć minut od jego zameldowania się na murawie, krakowianie objęli prowadzenie, którego nie oddali Sparcie Zabrze. 
 
Mierzący 173 centymetry wzrostu pomocnik zadziwiał kibiców opanowaniem i nienaganną techniką. Przydomek „Arsen” wziął się od… Arsène’a Lupina - fikcyjnej postaci stworzonej przez Maurice’a Leblanca, charakteryzującej się niesamowitym sprytem i umiejętnością wychodzenia z każdej, najtrudniejszej nawet opresji. Francuski bohater literacki doskonale oddawał więc boiskową charakterystykę Lipki - bo jeżeli nie siłą, to sposobem trzeba było pokonywać rywali. Doskonale wyszkolony technicznie młodzian na pierwszą ligową bramkę musiał czekać do roku 1978 roku. Moment wybrał sobie jednak doskonały - „Arsen” wpisał się na listę strzelców w 1000. spotkaniu Wisły Kraków w I lidze! Wcześniej jednak zawodnik drugiej linii Białej Gwiazdy mógł cieszyć się z trafienia w Pucharze Ligi, ale przede wszystkim z pierwszego od 28 lat mistrzostwa Polski. Krakowianie, których trzon stanowili młodzi Leszek Lipka, Adam Nawałka i Jan Jałocha sięgnęli po upragniony tytuł pod wodzą Oresta Lenczyka. 
 
Podeptane tulipany!
 
Nagrodą dla Wiślaków był udział w europejskich pucharach. „Arsen” wydatnie przyczynił się do sporego sukcesu w tej kampanii - to po jego mierzonym strzale krakowianie w 82. minucie rewanżu I rundy Pucharu Europy wyrównali stan dwumeczu z faworyzowanym Club Brugge, które podłamane tym faktem przed końcowym gwizdkiem dało wbić sobie jeszcze jednego gola. Wisła trafiła do kolejnej rundy, w której uporała się ze Zbrojovką Brno, a odpadła dopiero w 1/4 najbardziej elitarnych rozgrywek, po dramatycznej kampanii z Malmö FF. Lipka zagrał we wszystkich starciach w ramach tego turnieju i nie opuścił boiska ani na minutę. Zebrane w europejskich bojach doświadczenie przyczyniło się do powołania niespełna 21-latka do seniorskiej reprezentacji Polski. 
 
Leszek Lipka znalazł uznanie w oczach selekcjonera Ryszarda Kuleszy i zadebiutował w słynnym starciu na Stadionie Śląskim przeciwko Holandii z Johanem Cruyffem i Johanem Neeskensem w składzie. „Nie pomogły Johany, zwiędły tulipany” skandowali po meczu kibice reprezentacji Polski - zespół trenera Kuleszy wygrał 2:0, sprawiając tym dużą niespodziankę. Do dziś jest to ostatnie zwycięstwo nad reprezentacją Oranje w historii kadry narodowej. Łącznie „Arsen” przywdziewał koszulkę z białym orłem na piersi 21 razy i raz wpisał się na listę strzelców. Tu też Wiślak „wybrał” sobie ciekawe spotkanie. 
 
Gol w maltańskim piekle
 
Na stadionie w Gzirze, który pozbawiony był… trawiastej murawy, Polacy rywalizowali z Maltą w eliminacjach do mistrzostw świata. Wyspiarze dzielnie bronili się, a podopieczni Ryszarda Kuleszy mieli olbrzymie problemy z obuwiem, które po prostu nie nadawało się na klepisko. W 57. minucie pierwszą bramkę dla Polski zdobył Włodzimierz Smolarek, a Leszek Lipka pięknym strzałem z powietrza pokonał maltańskiego golkipera w 77., i jak się później okazało, ostatniej minucie meczu. Rozwścieczeni takim obrotem spraw kibice Malty zaczęli rzucać kamieniami w Polaków, a sędziujący to spotkanie Dušan Maksimović w obawie o zdrowie własne i piłkarzy zakończył widowisko. By udać się do szatni, musiał jednak przeczekać na środku gliniano-piaszczystego boiska ponad pół godziny! Po pewnym czasie FIFA uznała wynik 2:0 dla Polski i nie nakazała dogrywać reszty potyczki, dzięki czemu do dziś jest to jedyny mecz Polaków wygrany w mniej niż 90 minut! 
 
Niestety dla Leszka Lipki był to przedostatni występ w barwach narodowych. Po słynnej „aferze maltańskiej” trener Kulesza stracił pracę, a w jego miejsce przyszedł Antoni Piechniczek, u którego „Arsen” nie znalazł uznania. W efekcie Lipka chcąc, nie chcąc zakończył reprezentacyjną karierę w wieku 22 lat, potem mógł koncentrować się tylko na grze w Wiśle. A w tej w latach 80-tych zaczęło dziać się nieciekawie. Co prawda w sezonie 1980/1981 krakowianie zdobyli jeszcze wicemistrzostwo kraju, lecz później musieli zadawalać się miejscem w środku stawki. Katastrofa zdarzyła się w rozgrywkach 1984/1985, po których Wisła pożegnała się z I ligą. 
 
Wierny Wiśle 20 lat!
 
Wielu piłkarzy odeszło wówczas z Krakowa w poszukiwaniu nowych klubów. Inaczej postąpił Leszek Lipka, który miał oferty choćby z Austrii Wiedeń czy IFK Nörköpping, ówczesnego mistrza Szwecji. „Nie chciałem kibicom zostawiać po sobie wrażenia, że uciekłem w trudnym momencie. Wstyd mi było, że spadliśmy! Wziąłem sobie na ambicję, że muszę z Białą Gwiazdą wrócić do ekstraklasy. No i się udało!” - przyznał po latach w jednym z wywiadów „Arsen”. A że to dzięki niemu w dużej mierze Wisła powróciła na salony pokazuje to, iż na drugim szczeblu rozgrywek zawodnik, który nie zdobywał wielu goli, w sezonie 1987/1988 zdobył ich aż 12! Po trzymającym w napięciu barażu z Górnikiem Knurów, krakowski klub awansował ponownie do I ligi. W niej Lipka rozegrał jeszcze dwa sezony, po których odszedł do Błękitnych Kielce. 
 
Łącznie dla Białej Gwiazdy „Arsen” rozegrał aż 378 spotkań, z czego 241 na poziomie pierwszoligowym. 37 goli i wiele, wiele asyst - tym może pochwalić się charakterystyczny prawy pomocnik Wisły. Panie Leszku, dziękujemy za 20 lat i życzymy dużo zdrowia! 
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
 


do góry strony