Strona główna » Aktualności » Gwiazdy Białej Gwiazdy #23: Zawodnik od goli specjalnych - Hubert Skupnik

Gwiazdy Białej Gwiazdy #23: Zawodnik od goli specjalnych - Hubert Skupnik

Data publikacji: 18-08-2017 16:00



Wybitny technik, którego dryblingi śniły się po nocach kryjącym go defensorom. Filigranowy gracz, mogący występować na wszystkich ofensywnych pozycjach z tak samo dobrym skutkiem. W końcu piłkarz, który zdobywał historyczne z różnych powodów bramki. Kolejną Gwiazdą Białej Gwiazdy jest Hubert Skupnik. 

Fot. historiawisly.pl Fot. historiawisly.pl

Hubert Skupnik urodził się 27 sierpnia 1940 roku w śląskim Mikołowie, w którym mieszkał niemal do ukończenia 20 roku życia. Wtedy to po dobrze rokującego piłkarza AKS-u Mikołów zgłosił się Orzeł Łódź, który w 1960 roku stał się nowym klubem mierzącego 166 cm wzrostu zawodnika. Kariera we włókienniczym mieście nie trwała jednak długo - już po roku 21-latek przeszedł do Lotnika Warszawa, który kilkanaście lat później dokonał fuzji ze stołeczną Legią. I w Warszawie panu Hubertowi nie udało się zakotwiczyć na długo, a największymi tego beneficjentami byli kibice Wisły, mogący od 1963 roku podziwiać talent Skupnika.

Do Krakowa przez Warszawę
 
Transfer zawodnika z niższej ligi do zespołu z najwyższej klasy rozgrywkowej był skokiem na głęboką wodę, lecz słuszność tego ruchu Hubert Skupnik udowodnił już w swym drugim spotkaniu. W 15. kolejce nowy Wiślak po raz pierwszy z koszulką z białą gwiazdą na piersi pokonał golkipera rywali, lecz nie uchroniło to Białej Gwiazdy od porażki 1:2 ze Stalą Rzeszów. Pozyskany w przerwie zimowej między pierwszym w historii sezonie rozgrywanym systemem jesień-wiosna napastnik po udanym początku miał być remedium na jesienną nieskuteczność krakowian. Niestety, Skupnikowi w sezonie 1962/1963 udało się jeszcze zdobyć tylko jednego gola. Bramka ta, zapewniająca wówczas dwa punkty za zwycięstwo, zrzuciła z drugiej pozycji w lidze faworyzowane Zagłębie Sosnowiec, Wiśle natomiast pozwoliła na koniec sezonu uplasować się w środku tabeli. 
 
W kolejnym sezonie 23-latek próbowany był na wielu ofensywnych pozycjach i coraz częściej przychodziło mu występować w roli skrzydłowego. Bilans bramkowy młodego Wiślaka drgnął zaledwie o jedną bramkę, za to Skupnik mógł poszczycić się mianem jednego z lepszych asystentów w I lidze. Mimo to Biała Gwiazda po raz pierwszy w historii pożegnała się z najwyższą klasą rozgrywkową. W decydującym o utrzymaniu meczu, krakowianie musieli pokonać mistrza Polski, Górnika Zabrze. I choć zespół Karela Kolský’ego postawił się faworytom ze Śląska, przepiękny strzał Romana Lentnera w końcówce odebrał im jakąkolwiek nadzieję. 
 
Strzelec goli historycznych
 
Wiślacy bardzo chcieli udowodnić fanom, że pierwszy w historii spadek był wypadkiem przy pracy. Najmocniej chęć zrehabilitowania się wziął do siebie właśnie Skupnik, który w 82. minucie spotkania pierwszej kolejki II ligi z GKS-em Katowice zdobył premierowego gola Białej Gwiazdy na drugim szczeblu rozgrywek. Co ciekawe, na koniec sezonu to właśnie te dwa zespoły awansowały do I ligi. Skupnik wystąpił na zapleczu ówczesnej ekstraklasy w 27 z 30 spotkań, w których zdobył pięć bramek. W kolejnych rozgrywkach Biała Gwiazda w niemal niezmienionym składzie jako beniaminek była bliska wywalczenia krajowego tytułu, lecz w końcówce sezonu musiała uznać wyższość Górnika Zabrze. 
 
I choć rok później w lidze było wiele gorzej, Wiślacy mogli świętować największy sukces od lat - wygranie rozgrywek o Puchar Polski. W wielkim finale, który odbył się na stadionie Błękitnych Kielce, krakowianie po dogrywce uporali się z III-ligowym Rakowem Częstochowa. Gdy pierwszą bramkę w 107. minucie zdobył Andrzej Sykta, częstochowianie rzucili się jeszcze do rozpaczliwych ataków. Cztery minuty później dobił ich jednak nie kto inny, tylko Hubert Skupnik, który wykorzystał podbramkowe zamieszanie i z bliska wbił futbolówkę do siatki. Biała Gwiazda zdobyła cenne trofeum, które było przepustką do europejskich pucharów. W nich los skojarzył Wisłę z HJK Helsinki, a w premierowym starciu Białej Gwiazdy w oficjalnych kontynentalnych rozgrywkach pierwsze trafienie przypadło oczywiście Skupnikowi! Gol zdobyty po kombinacyjnej akcji z Andrzejem Syktą i Wiesławem Lendzionem był takiej urody, że spotkał się nawet z aplauzem helsińskich kibiców! Biała Gwiazda pewnie wygrała 4:1, a w rewanżu u siebie dopełniła formalności, ponownie zdobywając cztery bramki i nie tracąc żadnej. Później jednak nie było już tak różowo - Wiślaków z pięknej przygody wyeliminowało HSV Hamburg z niesamowitym Uwe Seelerem w składzie. Debiutanckiego trafienia Hubertowi Skupnikowi nikt już jednak nie zabierze! 

Francuski łącznik
 
Poza rozgrywkami Pucharu Lata, zwanego później Pucharem Intertoto, europejskie starcia z 1967 roku były jedynymi, jakie za czasów Skupnika przypadły w udziale Białej Gwiazdy. Słynący z niezwykłej techniki użytkowej i wykorzystywaniem dryblingów niemal w każdej akcji zawodnik przywdziewał barwy Wisły aż do 1972 roku, w którym to pełnił już głównie rolę rezerwowego. Wyjazd z Krakowa nie oznaczał zakończenia kariery - wychowanek AKS-u Mikołów na kilka lat wyemigrował do Francji, gdzie z powodzeniem walczył w Ligue 2, reprezentując S.C. Amiens, w którego barwach w dwa sezony zdobył dziewięć goli. 
 
Po emigracji piłkarz, który przez dekadę stanowił o sile Białej Gwiazdy, wrócił do Krakowa i został trenerem, sprawując pieczę nad wiślackimi juniorami i trampkarzami i wychowując kolejne pokolenia piłkarzy Wisły. Bez wątpienia można więc stwierdzić, iż Hubert Skupnik poświęcił Białej Gwieździe znaczną część życia. Panu Hubertowi życzymy zdrowia i wielu radości związanych z występami Wiślaków.
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony