Strona główna » Aktualności » Gwiazdy Białej Gwiazdy #18. Lewy filar „żelaznej trójcy” - Ryszard Budka

Gwiazdy Białej Gwiazdy #18. Lewy filar „żelaznej trójcy” - Ryszard Budka

Data publikacji: 30-06-2017 14:16



Jeden z prekursorów ofensywnie usposobionych lewych obrońców. Piłkarz, który 268 razy przywdział wiślackie barwy, a dwa razy zagrał w pierwszej reprezentacji kraju. Jedyny ze zdobywców Pucharu Polski w 1967 roku, który zakończył sportową karierę przed występami w europejskich rozgrywkach. W końcu najstarszy, a zarazem ostatni żyjący spośród „żelaznej trójcy” defensorów Wisły. Dzisiejszym bohaterem „Gwiazd Białej Gwiazdy” jest Ryszard Budka.

Fot. historiawisly.pl Fot. historiawisly.pl

Ryszard Budka urodził się 17 lipca 1935 roku w Czatkowicach koło Krakowa. Pierwsze piłkarskie kroki defensor stawiał w Wiśle i już w wieku 19 lat został on dołączony do pierwszego składu Białej Gwiazdy. Na debiut wiślacki wychowanek musiał czekać do czwartej kolejki. Krakowianie mierzyli się wówczas z Gwardią Bydgoszcz, a Ryszard Budka został dokooptowany do Mieczysława Dudka i Leszka Snopkowskiego. Wisła wygrała 2:0, a sam lewy obrońca został pochwalony przez prasę. Od tego czasu niespełna 20-letni zawodnik został podstawowym graczem zespołu spod Wawelu i na dobrą sprawę miejsca w składzie nie oddał przez prawie 13 lat.

Początki wielkiej trójki
 
Choć początkowo bardzo często partnerzy Budki z defensywy się zmieniali, to po prawie dwóch latach po raz pierwszy na murawie spotkała się „żelazna trójca” - Fryderyk Monica, Władysław Kawula i Ryszard Budka właśnie. Było to w potyczce pucharowej z Błękitnymi Kielce, zakończonej wynikiem 9:0 dla Wisły. A skoro w tamtym spotkaniu w linii obrony wszystko „trybiło”, to po co byłoby to zmieniać? 
 
Kolejne dziesięć lat w barwach Białej Gwiazdy to wspólne występy Budki, Kawuli i Monicy. I choć Wisła nie zdobyła w tamtych latach tytułu mistrzowskiego, to dwukrotnie straciła najmniej bramek w całych ligowych rozgrywkach. Szczególnym pod tym względem był sezon 1965/1966, kiedy to krakowianie jako beniaminek I ligi - po rocznej przerwie od najwyższej klasy rozgrywkowej - zdobyli wicemistrzostwo Polski, w 26 spotkaniach tracąc zaledwie 22 gole! I tylko szkoda, że w tym tercecie zawodnikom nigdy nie udało wystąpić razem w kadrze narodowej. Ryszard Budka dwukrotnie dostąpił zaszczytu możliwości rozegrania meczu dla reprezentacji. Co ciekawe, drugie i zarazem ostatnie spotkanie Budki było również pożegnaniem Władysława Kawuli z koszulką z orzełkiem na piersi. Spotkanie z Irlandią Północną w eliminacjach mistrzostw Europy zakończyło się niestety porażką 0:2. A że wówczas nie było fazy grupowej, lecz o szansach występów w europejskim czempionacie decydował dwumecz, przed rewanżem Polacy znajdowali się w trudnym położeniu. Ówczesny selekcjoner Czesław Krug w Belfaście postawił na innych graczy, którzy ponownie ulegli Wyspiarzom 0:2.
 
Karny na dwóch strzelców
 
Żadnemu z zawodników „żelaznej trójcy” nie udało się strzelić gola w kadrze narodowej, wszyscy trzej jednak wpisali się na listę strzelców w I lidze. Jedną z ciekawszych bramek zdobył właśnie Ryszard Budka, którego trafienie z karnego zapewniło zwycięstwo w meczu z Lechią 14 maja 1962 roku. Co godne podkreślenia, jako pierwszy do piłki podszedł etatowy wykonawca jedenastek - Władysław Kawula, który kropnął prosto w poprzeczkę. Z linii bramkowej przed uderzeniem przemieścił się jednak golkiper Lechii Mieczysław Sztuka i sędzia Franciszek Kóska z Katowic zarządził powtórkę. Władysław Kawula nie chciał kusić losu po raz drugi, a jedynym chętnym do przejęcia po nim futbolówki był właśnie Ryszard Budka, który wykorzystał szansę i po raz pierwszy w karierze pokonał bramkarza rywali. Drugi raz sztuka ta powiodła się lewemu defensorowi dwa lata i dwa tygodnie później, kiedy to Wisła pokonała Odrę Opole 4:2, a Budka podciął skrzydła gospodarzom, pieczętując zwycięstwo Białej Gwiazdy. 
 
Największym sukcesem w karierze Ryszarda Budki było bez wątpienia zdobycie wraz z kolegami Pucharu Polski w sezonie 1966/1967. Obrońca wystąpił w czterech z pięciu meczów szczęśliwej edycji tych krajowych rozgrywek, w których Wisła odprawiła kolejno Stal Mielec, Legię Warszawa, Ruch Chorzów i GKS Katowice. Jako że Biała Gwiazda pozbyła się najgroźniejszych rywali już przed finałem, w decydującym starciu czekał na nich… III-ligowiec. Ekipa Rakowa Częstochowa po drodze rozprawiła się z dwoma krakowskimi zespołami - Hutnikiem i Garbarnią - i bardzo chciała skompletować swoistego hat-tricka. I choć częstochowianie stawiali duży opór, Biała Gwiazda w drugiej połowie dogrywki za sprawą Andrzeja Sykty i Huberta Skupnika wyszarpała zwycięstwo. Przy stanie 2:0 w 118. minucie na murawie zameldował się powracający po drobnym urazie w starciu z Legią Ryszard Budka, który pomógł Wiśle dowieźć wygraną do końca. To właśnie 32-letni wówczas zawodnik jako pierwszy wzniósł trofeum, które zapewniło Wiśle możliwość występów w europejskich pucharach.

Legenda z honorami
 
Nawet ta perspektywa nie przekonała Ryszarda Budki do kontynuowania kariery, którą defensor zakończył po sezonie 1966/1967. Oficjalnie pożegnanie wieloletniej podpory Wisły nastąpiło już w kolejnym sezonie, przed starciem z Zagłębiem Sosnowiec, a Budka otrzymał pamiątkowy puchar. Zwycięstwo w tym spotkaniu Wiślacy zadedykowali właśnie słynnemu lewemu obrońcy, który jako pierwszy z „żelaznej trójcy” zawiesił buty na kołku. O wybitnym defensorze kilkadziesiąt lat później nadal pamiętała ukochana Wisła: 17 lipca 2015 roku - dokładnie w swoje 80-te urodziny - Ryszard Budka dołączył do galerii Legend Wisły Kraków. Panu Ryszardowi życzymy wiele zdrowia i powtórzenia jego sukcesów przez obecną ekipę Białej Gwiazdy!
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony