Strona główna » Aktualności » Guzmics: Euforia była olbrzymia

Guzmics: Euforia była olbrzymia

Data publikacji: 17-11-2015 15:29



Reprezentacja Węgier w niedzielny wieczór świętowała wielki sukces. Drużyna „Madziarów”, dzięki zwycięstwie w barażach z Norwegią, awansowała do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Jest to pierwszy awans Węgrów do europejskiego turnieju od 44 lat! Jednym z architektów tego sukcesu jest obrońca Wisły – Richard Guzmics.

Fot. Adam Koprowski Fot. Adam Koprowski

Zawodnik Białej Gwiazdy nie ukrywa, że wywalczony awans jest dla niego dotychczas największym drużynowym sukcesem. „To prawda, że były to najważniejsze dla mnie mecze. Bardzo się cieszę, bo to będzie nasze pierwsze Euro od 44 lat. Radość całego narodu była olbrzymia” – przyznaje popularny „Riczi”.

 
Stoper reprezentacji Węgier podkreśla, że dwumecz z Norwegią był ciężką przeprawą dla podopiecznych trenera Dárdaiego. „Szczególnie pierwsze spotkanie, w Oslo, było bardzo trudne, ponieważ to Norwedzy cały czas atakowali, a my broniliśmy się przez większą część spotkania. Strzelona bramka była dla nas bardzo ważna, przede wszystkim w kontekście rewanżu, bo dodała nam pewności siebie. Grając u siebie przed kibicami, którzy byli głodni sukcesu, musieliśmy dać z siebie wszystko. Na początku drugiego meczu strzeliliśmy bramkę, co pozwoliło nam na kontrolę tego spotkania. Organizacja gry stała na dobrym poziomie, wszyscy widzieli, że pragniemy tego awansu. Każdy z nas dał 100 procent, a kibice nam pomogli w tym sukcesie” – wspomina Guzmics.
 
Nie byłoby sukcesu drużyny Węgier, gdyby nie dobra postawa defensora krakowskiej Wisły, który po barażach zebrał dobre recenzje. „Pierwszy mecz był naprawdę dobry w moim wykonaniu. Usłyszałem wiele pochlebnych opinii na mój temat od ludzi z klubu i nie tylko. Miałem wiele okazji do wykazania się. Przed rewanżem trener powiedział naszej czwórce z obrony, że daje nam szansę. Wykorzystaliśmy ją, przez większość spotkania kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. Czy pojadę na Euro? Myślę, że tak, ale najpierw muszę co tydzień, grając w Wiśle, udowadniać swoją wartość. Ważne, żeby trzymać wysoki poziom” – deklaruje „Rysiek”.
 
Podopieczny Kazimierza Moskala sięgnął pamięcią do wydarzeń, jakie miały miejsce tuż po końcowym gwizdku sędziego, który prowadził rewanżowe spotkanie z Norwegią: „Euforia była olbrzymia. W szatni naprawdę się działo. Gdy zeszliśmy z boiska, to grała muzyka na żywo, nie zabrakło węgierskiego disco polo czy starszych klasyków”. 
 
Dla Richarda i jego kolegów z reprezentacji kończy się czas świętowania, a zaczyna walka o miejsce w składzie na przyszłoroczny turniej we Francji. „Dzisiaj sprawdziłem, że jesteśmy z Polską w tym samym koszyku, więc nie zagramy ze sobą. Na pewno byłby to ciekawy pojedynek. Jeśli chodzi o to, jaki cel sobie stawiamy na Euro, to jeszcze jest na to za wcześnie, żeby o tym mówić. Na pewno chcemy utrzymać poziom organizacji naszej gry. Musimy grać tak, jak w meczach z Norwegami, w których byliśmy jednością. Wszyscy broniliśmy i wszyscy atakowaliśmy, walczyliśmy za siebie” –  kończy Guzcmis.
 
A. Koprowski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony