Strona główna » Aktualności » Głowacki: Sami jesteśmy sobie winni

Głowacki: Sami jesteśmy sobie winni

Data publikacji: 14-09-2015 21:05



Podopieczni trenera Kazimierza Moskala nie zdołali przełamać złej wyjazdowej passy, która trwa od dziewięciu miesięcy. Wiślacy odnotowali w poniedziałek pierwszą ligową porażkę w bieżącym sezonie, ulegając Górnikowi Łęczna 0:1. 

Fot. Adam Koprowski Fot. Adam Koprowski

Kapitan Białej Gwiazdy nie krył rozgoryczenia postawą swojej drużyny w pierwszej odsłonie poniedziałkowej potyczki. „Myślę, że można postawić tezę, iż sami jesteśmy sobie winni tej porażki. Zwłaszcza pierwsza połowa to stracony przez nas czas, czterdzieści pięć minut, które wyrzuciliśmy do kosza. Po przerwie zagraliśmy dużo lepiej, widać było, że Górnik się bronił i wyglądało to tak, jak powinno w całym meczu, ale zawiodła skuteczność, dlatego ten wynik, mimo pierwszej słabej pierwszej połowy, mógł być inny” – podsumował Arkadiusz Głowacki przebieg rywalizacji.
 
Na pytanie, czego zabrakło Wiślakom, obrońca krakowian odpowiedział: „Zabrakło w drugiej połowie kropki nad „i”, celnego strzału i trochę więcej pewności siebie. Pewnie bilibyśmy się dzisiaj o zwycięstwo, a tak to walczyliśmy do końca o remis i nic z tego nie wyszło”.
 
W 73. minucie sędzia podyktował „jedenastkę” po faulu na Crivellaro. Mimo że Brazylijczyk nie był wyznaczony do rzutu karnego, to zdecydował się stanąć oko w oko z Rodiciem, ale jego strzał okazał się zbyt słaby, aby zaskoczyć bramkarza Górnika.  „Rafael nie był w pierwszym składzie, a wiemy, że zamienił rzut karny na bramkę w meczu z Pogonią Szczecin. Wówczas znalazł się w gronie zawodników, którzy mieli podejść do karnego. Wydaje mi się, że nie należy szukać dziury w całym, nie byłoby tego tematu, gdyby zdobył bramkę” – sugerował.
 
W następnym meczu zawodnik krakowskiej Wisły zmierzą się w Bielsku-Białej z tamtejszym Podbeskidziem. Niestety, będę musieli radzić sobie bez Głowackiego, który obejrzał czwarty żółty kartonik w obecnym sezonie. „Nie ma chyba łatwych spotkań, zwłaszcza wyjazdowych. Sami sobie narobiliśmy problemów, sytuacja robi się nerwowa i to wyłącznie z naszej winy. Skoro to piwo sobie nawarzyliśmy, to musimy się zebrać i mocno postarać się o przełamanie wyjazdowej niemocy. Od grudnia nie wygraliśmy meczu na terenie rywala, co delikatnie mówiąc, nie przystoi. Każdy z nas musi popracować nad sobą i powalczyć o trzy punkty. Zapewne będę w sobotę z drużyną” – zakończył wypowiedź Arkadiusz Głowacki.
 
K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony