Strona główna » Aktualności » Głowacki: Cały okres gry w Wiśle był czymś pięknym

Głowacki: Cały okres gry w Wiśle był czymś pięknym

Data publikacji: 11-05-2018 19:06



Kiedy 18 lat temu zasilał szeregi Białej Gwiazdy, nikt nie spodziewał się, że na stałe zapisze się na kartach historii klubu z R22. Boiskową postawą, walecznością i nieustępliwością zyskał szacunek wśród kibiców nie tylko w Krakowie, ale i w całej piłkarskiej Polsce. Ten wybitny defensor, reprezentant Polski, wiślacki rekordzista przez lata pełnił także rolę kapitana, będąc bezapelacyjnie wzorem do naśladowania na boisku i poza nim. Właśnie o takich piłkarzach, jak Arkadiusz Głowacki mówi się Legenda!

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

Na specjalnie zwołanej pożegnalnej konferencji prasowej, po raz ostatni krakowskim dziennikarzom zaprezentowały się dwie ikony Wisły: Arkadiusz Głowacki i Paweł Brożek. „Bardzo dziękuję Pani Prezes za ciepłe słowa, Paweł - Tobie również. Przede wszystkim chciałbym zacząć od podziękowań dla mojej żony, córek, które zawsze były ze mną i sprawiały, że stawałem się lepszym człowiekiem. To dzięki nim mogłem oddawać się tylko temu, co kocham, czyli grze w piłkę dla Wisły. Po drugie - dziękuje mojemu ojcu, który zawsze wierzył, że będę sportowcem. Mam nadzieję, że spełniłem również jego oczekiwania. Dziękuję całej rodzinie” - zaczął wzruszony „Głowa” „Dziękuję kolegom z szatni, bo spotkałem w niej nie tylko znajomych z pracy, z którymi się wygrywało i przegrywało, lecz przyjaciół. Dzięki nim z wielką przyjemnością przyjeżdżałem do klubu. Nie można nie wspomnieć także o Panu Cupiale, dzięki któremu tutaj się znaleźliśmy i mogliśmy reprezentować barwy ukochanego klubu. Dziękujemy trenerom, z którymi pracowaliśmy, od każdego z nich można było wyciągnąć to, co najlepsze. Dziękujemy także wszystkim pracownikom, którzy nie mieli z nami łatwo, ale bywały też lepsze momenty. Będę bardzo dobrze wspominał tę współpracę” - kontynuował. 

„Muszę wrócić do korzeni, do klubu, z którego się wywodzę, czyli do Lecha Poznań. Tam stawiałem pierwsze kroki i dzięki niemu jestem tutaj. Dziękuję trenerom reprezentacji, którzy dawali mi szansę i mieli nadzieję, że coś z tego będzie. Tak, jak wspomniałem, dziękuję Ci Paweł, bo to dla mnie pewien symbol, że odchodzimy z klubu razem, że odchodzę z przyjacielem. Mogę tak bez wątpienia powiedzieć, bo Brozio to mój przyjaciel, choć przyjaciele nie muszą sobie o tym mówić. To dla mnie trudna chwila, ale te wszystkie lata, ten cały okres gry w Wiśle był czymś pięknym. Miałem wielkie szczęście i czuję się z tym wyjątkowo” - podkreślił.

Słowa uznania od dziennikarzy

Przedstawiciele mediów zwrócili uwagę na profesjonalizm Arkadiusza Głowackiego i Pawła Brożka, podsumowując za pomocą ciepłych słów współpracę z nimi. „Prawda jest taka, że to my powinniśmy podziękować dziennikarzom. Wszystko się zmieniało przez cały ten okres. Z wiekiem my - zawodnicy - dostrzegaliśmy, jak trudna jest to praca. W związku z tym pojawiło się z naszej strony więcej zrozumienia” - dodał. 

Na pytanie, który z momentów utkwił kapitanowi Białej Gwiazdy w pamięci najbardziej, odpowiedział: „Na pewno było ich sporo, ale dopiero gdy wróciłem z Turcji zrozumiałem, że Wisła może być klubem, który nie odnosi sukcesów, ale trzeba mu dać coś od siebie. Znaleźliśmy w innej sytuacji wymagającej odmiennych zachowań. Wówczas okazało się, że raczej gry o mistrzostwo Polski nie będzie i pojawiają się inne cele. Wszyscy mówią o sukcesach, ale dla mnie ważny moment to taki, gdy drużyna potrafi zjednoczyć się w trudnych chwilach i robi swoje”.

Udowodnił wierność barwom klubowym 

O Arkadiuszu Głowackim bez wątpienia można powiedzieć Wiślak, który ponad wszystko stawiał dobro klubu. „Do tego się dorasta, u mnie wszystko trwa dłużej, muszę się przekonywać. Kiedy poczułem się Wiślakiem? Nigdy nie starałem się wychodzić przed szereg i nie dążyłem do bycia postacią, od której dużo zależy. Pragnąłem robić to, co sprawiało mi przyjemność. W pewnym momencie sytuacja wymusza inne postawy, zachowania i wzięcia odpowiedzialności na swoje barki. Był taki moment, gdy poczułem się odpowiedzialny za drużynę - wówczas trener Skorża oznajmił mi, że będę pełnił funkcję kapitana. Zdałem sobie sprawę, że samo bycie trybikiem w tej machinie nie wystarczy” - zauważył.

Doświadczony obrońca oznajmił również, że rozstanie z Wisłą wiąże się z zejściem z piłkarskiej sceny. „To jest definitywny koniec kariery i nie zamierzam w przyszłości zawodowo uprawiać futbolu. Została mi Biznes Liga czy Liga Szóstek” - zażartował. 

Zawodnik będzie miał zatem więcej czasu na rozwój projektu Akademii Futbolu z Głową, który wdrożył w życie ponad rok temu. „Myślę, że nie potrzebuję pocieszenia. W pewnym momencie stworzyłem akademię, bo wiedziałem, że ten koniec kiedyś nastąpi. Po to też jest ten projekt, którym chciałbym się zająć najlepiej, jak potrafię. Zawsze powtarzałem, że na pierwszym miejscu jest obowiązek i przyjemność zarazem, a więc gra w Wiśle. Teraz będę czerpał przyjemność z pracy na rzecz akademii, mając dalej styczność z piłką” - dodał. 

Nowa rola dla kapitana

Pani Prezes Wisły Kraków Marzena Sarapata zapewniła, że legendarny defensor Białej Gwiazdy może liczyć na pozostanie w klubie, ale już w innej roli. „Potrzebuję trochę czasu, aby ochłonąć, być może znajdzie się dla mnie jakaś pożyteczna rola. Nie chodzi o to, aby na siłę szukać mi jakiejś funkcji. Nie będę rozczarowany sytuacją, kiedy nie wpiszę się w plan i nie pozostanę tutaj. Najważniejszy jest rozwój klubu” - zasugerował.

Na koniec Arkadiusz Głowacki zwrócił się do sympatyków klubu z R22: „Nie wspomnieliśmy o podziękowaniach dla kibiców, bo na to przyjdzie czas w najbliższą niedzielę”.

Arek, dziękujemy za wszystko!

K. Biedrzycka
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



do góry strony