Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Gdzie oni są? - Michaił Siwakow
Data publikacji: 28-12-2016 09:00Można go nazwać „zawodnik-wypożyczenie”. Piłkarz Białej Gwiazdy, który ma na koncie występy w Lidze Mistrzów. Wprawdzie na Reymonta dane mu było grać zaledwie przez pół roku, jednak każdy kibic zapamięta jego przepiękne trafienie w Gdańsku. Jak sobie radzi Michaił Siwakow po przygodzie w Krakowie?

Białorusin urodził się 16 stycznia 1988 w stolicy swojego kraju. Jest wychowankiem zespołu Żmiena Mińsk. W wieku piętnastu lat przeprowadził się do BATE Borysów. Siedem lat później rozpoczął przygodę we włoskim Cagliari Calcio. Stamtąd został wypożyczony do drużyny Piacenza FC, ale wrócił do ekipy Rossoblu po pół roku, by znowu po sześciu miesiącach móc wylądować w Krakowie.
Magiczna połówka
Z Wisłą związał się 28 stycznia 2011 roku za czasów Roberta Maaskanta. Pełnił rolę defensywnego pomocnika. W szeregach Białej Gwiazdy wystąpił w czternastu spotkaniach w Ekstraklasie oraz w dwóch w ramach rozgrywek Pucharu Polski. Wówczas zawodnicy z Reymonta zostali wyeliminowani przez Podbeskidzie w ćwierćfinale. U Holendra był głównie zmiennikiem, ale przyczynił się do wywalczenia ostatniego mistrzostwa Polski, które pamiętają kibice pod Wawelem.
Dał się poznać sympatykom futbolu dzięki przepięknemu trafieniu w meczu z Lechią Gdańsk. Była to pierwsza, a zarazem ostatnia bramka Białorusina w czerwono-biało-niebieskich barwach. 8 maja 2011 roku pojawił się na murawie na siedem końcowych minut. Wykorzystał złe wycofanie piłki Janickiego do Deleu i oddał przepiękny strzał z połowy boiska, który zakończył się trzecim golem dla Wiślaków.
W domu najlepiej
Po wyjeździe z Krakowa zwiedził Belgię, lecz prawdziwe sukcesy osiągnął w ojczyźnie. Z BATE pięciokrotnie triumfował w najwyższej klasie rozgrywkowej, raz w Pucharze i dwa razy w Superpucharze Białorusi. W Lidze Mistrzów zameldował się na boisku w jedenastu meczach - w sezonie 2008/2009 i 2012/2013 - notując łącznie 391 minut na murawie. W pierwszej takiej edycji dla Siwakowa jego zespół wylosował mocnych rywali - Juventus, Real Madryt oraz Zenit Petersburg. Niestety, nie podołali wymagającym konkurentom i zajęli ostatnie miejsce w grupie.
Cztery lata później przeciwnikami ekipy z Borysowa były Bayern Monachium, Valencia CF i Lille. Wówczas poradzili sobie nieco lepiej i zdołali wywalczyć awans do 1/16 finału Ligi Europy. W sumie w żółto-niebieskiej koszulce wystąpił w 98 spotkaniach, a w prawie co piątym został ukaranym żółtą kartką. Strzelił 5 bramek i zanotował 2 asysty.
Pod „Białymi Skrzydłami”
W seniorskiej drużynie narodowej zadebiutował w 2010 roku w przegranym starciu towarzyskim przeciwko Szwecji, wchodząc z ławki na ostatnie czternaście minut. Na kolejny mecz w formacji naszych wschodnich sąsiadów musiał poczekać cztery lata. W międzyczasie reprezentował kadrę U-21. Alaksandr Mikałajawicz Chackiewicz ponownie powołał go na ostatnie eliminacje Mistrzostw Europy. Wtedy Siwakow zaczął pełnić nową rolę - stopera. Jego kraj nie zakwalifikował się do tak dużej imprezy - do trzeciej w grupie Ukrainy i możliwości gry w barażach zabrakło ośmiu punktów.
Białorusini walczą o bilet do Rosji w 2018 roku. Michaił pomógł w dwóch spotkaniach - w rywalizacji z Francją (padł remis 0:0) oraz Holandią (przegrana 1:4). Dodatkowo rywalami Białych Skrzydeł są Bułgaria, Luksemburg oraz Szwecja. Obecnie w zmaganiach wyprzedzają jedynie podopiecznych Luca Holtza.
Zawojował Ligę Europy?
Teraz występuje w barwach Zorii Ługańsk. Wraz z ukraińskim zespołem niedawno pożegnał się z fazą grupową Ligi Europy. Nic dziwnego, skoro ich oponentem były wielkie piłkarskie marki, takie jak Fenerbahçe SK, Manchester United, czy Feyenoord. W tegorocznej serii zdobyli jedynie dwa punkty, remisując z drużynami z Turcji oraz Holandii.
Siwakow ma na koncie pięć spotkań tej edycji i w każdym grał przez pełne dziewięćdziesiąt minut. W bieżącym sezonie Zoria zajmuje trzecie miejsce w Premier Liha. Ługańsk i Kraków dzieli około 1686 kilometrów, więc Michaiłowi pod Wawel raczej nie po drodze. Ciekawe, czy będzie mu dane pokazać się jeszcze na boiskach Ekstraklasy?
Angelika Głuszek
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA