Strona główna » Aktualności » Gdzie oni są? - Marek Zieńczuk

Gdzie oni są? - Marek Zieńczuk

Data publikacji: 30-03-2018 10:00



Istnieją piłkarze, których wspomina się z uśmiechem na twarzy. Zawodnicy, których zarówno gra, jak i postawa, wzbudzały szacunek u kibiców i rywali. Do tej grupy z pewnością możemy zaliczyć dzisiejszego bohatera naszej serii - przed Wami Marek Zieńczuk!

fot. historiawisly.pl fot. historiawisly.pl

Marek Zieńczuk urodził się 24 września 1978 roku w Gdańsku. Swoje pierwsze kroki stawiał w juniorskich drużynach miejscowej Lechii, skąd przeniósł się do Polonii, by jako siedemnastolatek powrócić do macierzystego klubu. Rok 1995 przyniósł utalentowanemu pomocnikowi pierwsze trofeum. Wraz z drużyną Lechistów zdobył młodzieżowe Mistrzostwo Polski, co zaowocowało powołaniem do seniorskiego składu. Pierwszym spotkaniem w dorosłej piłce był pojedynek z Goplanią Inowrocław, w ramach w III-ligowych rozgrywek. Mimo porażki, nastolatek mógł być zadowolony ze swojej postawy, bowiem już w debiucie wpisał się na listę strzelców. 

Wartą do Wisły 
 
Zimą 2000 roku gdańszczanin zamienił Pomorze na Wielkopolskę, podpisując kontrakt z Amicą Wronki. Przygodę z Ekstraklasą rozpoczął od spotkania z Górnikiem Zabrze. Swój pierwszy sezon w barwach wielkopolskiej drużyny Zieńczuk zakończył triumfem w Pucharze Polski. W finale piłkarze wronieckiego klubu pokonali 3:0 faworyzowaną Wisłę Kraków, a jedną z bramek zdobył właśnie lewonożny zawodnik. W mieście, znanym z największego w Polsce zakładu karnego, „Zieniu” spędził łącznie pięć sezonów, występując w dziewięćdziesięciu jeden meczach, dwudziestoczterokrotnie wpisując się na listę strzelców, a także notując osiem ostatnich podań. Wysoka forma i renoma jednego z najlepszych lewoskrzydłowych ligi wzbudziła zainteresowanie ówczesnego Mistrza Polski. Starania działaczy przyniosły zamierzony efekt i w lecie 2004 roku wartościowy pomocnik zawitał na stadion przy ulicy Reymonta, parafując pięcioletnią umowę z krakowskim klubem. 
 
Gruzińskie początki 
 
W koszulce Białej Gwiazdy Zieńczuk zadebiutował w stolicy Gruzji, Tbilisi, gdzie miejscowa WIT Georgia podejmowała Wisłę w ramach II rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. Cztery bramki zdobył wtedy Tomasz Frankowski, a Wiślacy odprawili Gruzinów aż 8:2, osiągając najwyższe wyjazdowe zwycięstwo polskiego klubu w europejskich pucharach. Co ciekawe, poprzedni rekord należał do Amiki Wronki, która w sezonie 2002/03 pokonała walijski Llansantffraid FC 7:2, a pełne dziewięćdziesiąt minut w tym spotkaniu rozegrał właśnie „Zieniu”. Lewonożny zawodnik, na swoje premierowe trafienie w nowych barwach, czekał do meczu 7. kolejki ekstraklasy. Wisła Kraków rozbiła lubinian 7:1, a skrzydłowy dwukrotnie pokonał bramkarza gospodarzy. Pierwszy sezon w Krakowie, wtedy 27-latek, przypieczętował zdobyciem tytułu Mistrza Polski, osiem razy wpisując się na listę strzelców i aż trzynaście razy asystując kolegom. Kolejny rok Wiślacy stanęli tym razem na drugim stopniu podium, ustępując tylko Legii Warszawa, a Zieńczuk w ekstraklasowych statystykach zapisał się ośmioma bramkami i tylko czterema ostatnimi podaniami. Sezon 2006/07 jest jednym z tych, o których zarówno grający wtedy piłkarze, jak i kibice Wisły, pamiętać nie chcą. Klub z Reymonta zakończył ligowe zmagania dopiero na ósmym miejscu. Wiślacy szybko się podnieśli i już w następnym roku fetowali zdobycie mistrzowskiego tytułu, który obronili rok później. Lewoskrzydłowy z Gdańska, w tych dwóch znakomitych sezonach, notował świetne statystyki, łącznie osiemnastokrotnie pokonując golkiperów rywali i aż dziewiętnaście razy skutecznie otwierając swoim kolegom drogę do bramki.
 
Rozstania nadszedł czas...
 
Swój pobyt pod Wawelem Zieńczuk ukoronował występem w meczu ze Śląskiem Wrocław, zamykającym mistrzowski rok 2009. Wiślacy na własnym stadionie pokonali Wojskowych 2:0, pomocnik zdobył jedną z bramek, a także asystował przy trafieniu Radosława Sobolewskiego. W 83. minucie zmienił go Tomas Jirsak,   kibice żegnali schodzącego piłkarza owacją na stojąco, głośno skandując jego nazwisko. Po zakończonym spotkaniu fani udali się na krakowski Rynek, by wspólnie z zaprzyjaźnionymi sympatykami Śląska, świętować wspaniałe zakończenie sezonu. Następnym przystankiem w karierze Marka Zieńczuka była Skoda AO Xanthi. Jednak pobytu w Grecji piłkarz nie może uznać za udany - w nowych barwach zaliczył tylko czternaście występów, a na więcej nie pozwoliła mu poważna kontuzja kolana. Po roku kontrakt z „Królową Tracji” został rozwiązany za porozumieniem stron, a skrzydłowy wrócił do Polski, wiążąc się umową z Lechią Gdańsk. Już rundzie jesiennej zamienił koszulkę rodzinnego klubu na trykot Ruchu Chorzów, gdzie spędził łącznie pięć i pół sezonu, do listy osiągnięć dopisując srebrny i brązowy medal Mistrzostw Polski. Karierę zakończył po rozgrywkach 2015/16 i w tym samym roku zajął się szkoleniem młodzieży w klubie, w którym sam się wychował, a mianowicie w gdańskiej Lechii.
 
Osiągnięcia godne pochwały
 
Marek Zieńczuk rozegrał łącznie 456 ekstraklasowych spotkań, w których zdobył 94 bramki i zanotował 82 asysty. Jest drugim, po Łukaszu Surmie, zawodnikiem, który rozegrał przynajmniej sto ligowych gier w trzech różnych drużynach najwyższej klasy rozgrywkowej w naszym kraju. W reprezentacji Polski zadebiutował za kadencji trenera Zbigniewa Bońka, 16 października 2002 roku, w wygranej 2:0 towarzyskiej potyczce z Nową Zelandią. Wychowanek Biało-Zielonych zaliczył dziewięć gier z Orzełkiem na piersi, ani razu nie wpisując się na listę strzelców. „Zieniu” został zapamiętany jako skrzydłowy z fantastycznie ułożoną lewą nogą i jeden z najlepszych asystentów w barwach Białej Gwiazdy. Ciężką pracą i cierpliwością zapracował na miano wzoru dla młodych piłkarzy krakowskiej Wisły. Oby takich więcej!
 
Michał Stompór
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA  


do góry strony