Strona główna » Aktualności » Gdzie oni są? - Erik Cikos

Gdzie oni są? - Erik Cikos

Data publikacji: 04-10-2016 13:48



Urodził się tuż za naszą południową granicą. Grał w jednej drużynie z Radosławem Sobolewskim, Maciejem Żurawskim, czy Cleberem. Pomógł w zdobyciu ostatniego mistrzostwa Polski dla Białej Gwiazdy. Mowa o Eriku Čikošu, z którym reaktywujemy cykl „Gdzie oni są?”.


Do zespołu z Krakowa został wypożyczony sześć lat temu po tym, jak jego poprzedni klub (MFK Petrzalka) nie zdołał utrzymać się w najwyższej słowackiej klasie rozgrywkowej. O miejsce w składzie miał rywalizować ze swoim rodakiem - Peterem Singlarem, ale ten w sierpniu 2010 roku rozwiązał kontrakt z drużyną z Reymonta. Od początku trener Robert Maaskant stawiał Čikoša na prawej obronie, a on odwdzięczał się solidnymi występami i udowodnił, że odgrywa ważną rolę w defensywie Białej Gwiazdy.

Pracowity rok
 
Oficjalny debiut w barwach Wisły zaliczył nie w Polsce, a co ciekawe na Litwie, gdzie podopieczni (wtedy jeszcze) Henryka Kasperczaka pokonali FK Szawle w ramach drugiej rundy kwalifikacji do Ligi Europejskiej. Karierę w ekstraklasie rozpoczął nad morzem w zwycięskim meczu inaugurującym sezon przeciwko Arce. W ciągu roku wystąpił 27 razy z Białą Gwiazdą na piersi, zdobywając mistrzostwo Polski. Jak do tej pory był to ostatni triumf w lidze, jaki pamiętają kibice z R22.
 
Jego rzetelność i zaangażowanie w grę w końcu dostrzegł trener reprezentacji Słowacji - Vladimir Weiss, desygnując Erika dwukrotnie na mecze podczas eliminacji Euro 2012. Powołanie dla obrońcy nie było nowością. Wiele razy występował w młodzieżowej kadrze narodowej U-21. Przez dłuższy czas był nawet jej kapitanem. Teraz miał szansę zadebiutować w zespole ze starszymi kolegami. Jednak boczny defensor nie zdołał zagrać ani minuty w spotkaniach kwalifikacyjnych, a nasi południowi sąsiedzi nie wywalczyli miejsca na Mistrzostwa Europy, które odbywały się w Polsce i na Ukrainie.
 
Po roku wypożyczenia władze krakowskiej drużyny nie zdecydowały się na skorzystanie z prawa pierwokupu Słowaka. Sam zainteresowany przyznał, że zdążył zaaklimatyzować się pod Wawelem, a z Wisłą chciał walczyć o udział w międzynarodowych rozgrywkach klubowych.
 
Powrót do ojczyzny
 
Trafił do rodzimej Bratysławy. W Slovanie pierwszy mecz rozegrał w drugiej rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów przeciwko kazachskiemu FC Tobol. Los tak chciał, że w trzecim etapie zmagań jego zespół uległ APOEL-owi. Tak, temu APOEL-owi, który później w decydującej fazie rywalizacji o Champions League w ostatnich minutach pozbawił Białą Gwiazdę marzeń o piłkarskim raju… Ciekawe, co by było, gdyby wtedy Belasi wraz z Čikošem wyeliminowali cypryjski klub?
 
Zaledwie po ośmiu występach reprezentant Słowacji nabawił się kontuzji, która na kilka miesięcy wykluczyła go z gry. Na krótko pojawił się na boisku w marcu 2012 roku, kiedy to doznał kolejnego, niemniej poważnego, urazu. Erik czekał aż do maja następnego roku, aby móc wrócić do grania w prawdziwą piłkę.
 
Rundę wiosenną spędził na wypożyczeniu w Ross Country. Na tę decyzję miał wpływ jego rodak Filip Kiss, który namówił Čikoša do przyłączenia się do klubu ze Szkocji. Pierwsze spotkanie w barwach The Staggies zanotował przeciwko Kilmarnock, grając na swojej nominalnej pozycji. Słowakowi spodobało się na Wyspach. Przyznał, że szkocka Premiership prezentuje znacznie wyższy poziom niż Slovak Super Liga.
 
Występy w nowym klubie zapewniły mu upragniony debiut w reprezentacji Słowacji. Rozegrał pełne 90 minut na lewej obronie w meczu towarzyskim przeciwko Czarnogórze. Sokoły zanotowały wówczas pewne zwycięstwo 2:0.
 
Wybrał zamek Makbeta zamiast Orłowa
 
W maju, po półrocznym okresie bez klubu, pojawiła się informacja, że Čikoš trenuje z Arką Gdynia. Zna go bowiem bardzo dobrze obecny dyrektor Żółto-Niebieskich, a były skaut Wisły Kraków - Edward Klejndinst. W międzyczasie bocznym obrońcą zainteresował się zespół Ross Country. Erik miał już przecież w swoim CV występ w szkockim klubie. Reprezentant Słowacji nie zadomowił się w nadmorskiej dzielnicy i ostatecznie nie dokończył testów medycznych na Pomorzu.
 
Wybrał klub z siedzibą w Dingwall, gdzie na zamku dorastał Makbet - król Szkocji. Erik na co dzień rywalizuje z takimi zespołami jak Celtic Glasgow, Glasgow Rangers, czy Aberdeen. Pomaga drużynie na skrzydłach zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. W bieżącym sezonie pojawił się na boisku w czterech spotkaniach w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jego klub zgromadził 9 punktów, notując 2 wygrane i 3 remisy. Čikoš zagrał pełne 90 minut w dwóch zwycięskich meczach - raz na prawej obronie (przeciwko Kilmarnock), raz na lewej pomocy (przeciwko Inverness Caledonian Thistle).
 
Podczas występów w Krakowie pokazał się lokalnej publiczności jako skromny człowiek, sumienny prawy obrońca, który lubi włączać się w akcje ofensywne i stwarzać zagrożenie pod polem karnym rywala. Zupełnie jak obecny boczny defensor Białej Gwiazdy - Boban Jović.
 
Można go nazwać „złotym chłopcem”, gdyż kiedy przenosił się czy to do Krakowa, czy to do Bratysławy zdobywał mistrzostwo kraju. Teraz Erikowi życzymy triumfu w lidze szkockiej. Ciekawe, czy jeszcze kiedyś zobaczymy Słowaka na boiskach ekstraklasy?
 
Angelika Głuszek
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony