Strona główna » Aktualności » Franciszek Smuda odpowiada na wasze pytania

Franciszek Smuda odpowiada na wasze pytania

Data publikacji: 06-11-2013 17:47



W wygranym 1:0 meczu z Zagłębiem Lubin trener Franciszek Smuda poprowadził Wisłę Kraków w lidze po raz setny. Z tej okazji poprosiliśmy was o zadawanie pytań szkoleniowcowi Białej Gwiazdy za pośrednictwem naszego profilu na Facebooku. Wybraliśmy kilka najciekawszych i w waszym imieniu przeprowadziliśmy ten wywiad.

Fot. Wisła Kraków SA Fot. Wisła Kraków SA

Jak zdrowie?
Jeżeli do Wigilii nie przestanę kaszleć, to idę do szpitala. Wytrzymam te mecze, które zostały nam do świąt, a później muszę iść na kontrolę i - jeśli nadal będę miał dolegliwości - to trzeba położyć się w szpitalu i zastosować inny proces leczenia.

Jakie to uczucie dla Trenera poprowadzić drużynę po raz setny?
Nie liczyłem nigdy, gdzie i w ilu meczach prowadziłem swoje drużyny. Ostatnio zapytałem dziennikarza jednej z gazet, ile mam meczów na swym koncie. Odparł, że w przyszłym roku będzie 500 meczów ligowych. Dużo, ale ja w Wiśle byłem trzy razy. Nigdy nie zostawiłem  bałaganu, tylko drużyny poukładane, w których następni trenerzy świetnie sobie radzili, zdobywali mistrzostwa, więc i ja mam z tego satysfakcję. 

Który z tych okresów w Wiśle wspomina Pan najlepiej?
Najlepiej wspominam pierwszy okres, kiedy zdobyliśmy mistrzostwo. Do tej pory nikt, a minęło  dwadzieścia lat, nie wygrał ligi z taką przewagą. Żadna drużyna w Polsce, nawet Górnik w swoich najlepszych czasach.

Pracował Pan z wieloma zawodnikami. Czy z którymś z piłkarzy, pracowało się Panu lepiej, gorzej, czy był taki, który się wyróżniał?
Było bardzo dużo zawodników. W moim pierwszym sezonie w Wiśle mieliśmy 48 zawodników i musiałem wybrać kadrę 23 piłkarzy. Wyselekcjonowaliśmy tych najlepszych i jak już wspominałem, zdobyliśmy mistrzostwo.

Preferuje Pan zawodników spokojnych, ułożonych czy niepokornych?
Ja nie pamiętam, żeby za moich czasów był w drużynie jakiś „chuligan”. Nie było raczej takiego piłkarza. Być może teraz ktoś taki siedzi w szatni, ale jak na razie go nie złapałem.

Który z tych stu meczów zapadł Panu w pamięć najbardziej?

Najbardziej zapamiętałem mecz z Zagłębiem Lubin, który był ostatnim meczem w jednym z sezonów. Mieliśmy serię czternastu spotkań bez porażki i - grając u siebie - jeden jedyny mecz przegraliśmy. Mało tego, jeszcze strzeliliśmy sobie bramkę samobójczą!

A takie mecze jak z Barceloną?
To już były mecze w europejskich pucharach. Te najbardziej podobały mi się i do dzisiejszego dnia je oglądam. Mecze z Parmą, przy Reymonta, i nawet tam, przegrywaliśmy wprawdzie 2:1, ale trzeba pamiętać, że później Parma zdobyła Puchar UEFA. Z Barceloną także były świetne spotkania. Wiadomo, jak ktoś idzie na wymianę ciosów z Katalończykami, to trzeba mieć „śrubę w głowie”. Ja sobie na to pozwoliłem i powiedziałem, że jeżeli Ci kibice mają tutaj oglądać Barcelonę, to muszą oglądać dobry mecz, także w naszym wykonaniu, by nikt nie powiedział, że Barcelona nas pod ścianę postawiła i nastrzelała nam siedem goli.

Patrząc na formę, jaką prezentuje ostatnio Radosław Sobolewski, nie żałuje Pan, że nie ma go teraz w zespole?
Ja niczego nie żałuję. Decyzja została podjęta przez zarząd. Kiedy przyszedłem, to już wszystko było rozstrzygnięte. Radek robił swoje w tym klubie, rozegrał masę meczów, nie jest też już najmłodszy. My musimy zrobić wszystko, by zbudować tutaj przyszłościowy zespół, taki jaki się Wiśle należy.

Kibice zauważyli spadek formy Rafała Boguskiego, lecz jednak wybiega on w podstawowym składzie.

Rafał wybiega na boisko i nie zatrzymuje się przez całe 90 minut. Dla takiego zawodnika, który wychodzi na murawę i stoi, nie ma miejsca w jedenastce. Rafał ciężko pracuje dla całego zespołu, niestety, niewiele osób to zauważa. Jest w podstawowym składzie, bo reszta zawodników nie daje z siebie tyle co on. Mówię tylko o samym bieganiu. Łatwo jest się wymądrzać, jak się ma kadrę czterdziestu zawodników, ale jak się ma dwunastu czy jedenastu, to jest o wiele gorzej. Rafał nie strzela bramek, okey. Przyjdzie moment, gdy zdobędzie gola, który dla nas może okazać się kluczowy. Trzeba się też liczyć z tym, że dziś zawodnik może nie grać, siedzi na ławce, a za dwa, trzy tygodnie może być pierwszoplanową postacią.

Forma drużyny na meczach wyjazdowych nie jest najlepsza. Wisła nie przegrywa spotkań, ale też ich nie wygrywa…

Ci kibice, którzy zwracają na to uwagę, pytali mnie wcześniej, czy się utrzymamy w lidze-to będzie najlepsza odpowiedź. Ten zespół się nie podoba, ale przypomnę, że przegrał tylko jedno spotkanie w 15 meczach i kończymy rundę jesienną na drugim miejscu.

Kibice mają nadzieję, że Wisła awansuje do europejskich pucharów. Wierzy Pan, że Wisła awansuje?

My mamy rok na zbudowanie zespołu, czyli jeszcze okienko transferowe w zimie i w lecie. Od nowego sezonu zaczynamy grać o puchary.

Czy Wisła wzmocni się w okienku transferowym, może jacyś zawodnicy odejdą?
Odejście danego zawodnika zależeć będzie od tego, czy uda nam się sprowadzić kogoś na jego miejsce. A czy uda nam się kogoś kupić, zależy już tylko od możliwości finansowych. Jeżeli będzie nas stać na sprowadzenie takich zawodników, którzy nas wzmocnią, to ich po prostu kupimy. Na transfery musimy poczekać do grudnia.

Co z przyszłością takich zawodników jak Głowacki, Małecki, Garguła?
Ci, którzy zasłużą na to, by tutaj zostać, to zostaną. Ci, którzy jednak nie sprostają moim wymaganiom – odejdą.

Czy Wisła poszukuje piłkarza, który odciążyłby Pawła Brożka?
Ze wszystkich sił, staramy się znaleźć napastnika, jednego czy też dwóch.

Gordan Bunoza po meczu z Zagłębiem życzył Panu dużo szczęścia i by Wisła często wygrywała swoje mecze. Czy życzy sobie pan tego samego, na być może kolejne 100 spotkań w roli trenera Białej Gwiazdy?

Ja mieszkam w Krakowie i zostanę tu, jak to się mówi, aż do śmierci. Jeśli kończę pracę w klubie, to zawsze chcę zostawić jak najlepszy zespół. I tak też było w poprzednich klubach, które prowadziłem. Zostawiałem zespoły, które od razu grały w pucharach. Jeżeli kiedykolwiek przyjdzie taki moment, że odejdę, czy skończę karierę, to chcę zostawić tutaj taką właśnie drużynę. Mieszkając w tym mieście, z wielką satysfakcją będę przychodził na mecze, by oglądać Wisłę w akcji i jej kibicować.

Dziękujemy w imieniu kibiców za rozmowę.

MH & Damian Urbaniec
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



do góry strony