Strona główna » Aktualności » Czy wiesz, że: Wisły dwie, zwycięzca tylko jeden!

Czy wiesz, że: Wisły dwie, zwycięzca tylko jeden!

Data publikacji: 15-03-2017 12:16



Po ponad dekadzie od ostatniego i prawie trzydzieści jeden lat od premierowego starcia, w piątek na stadion przy Reymonta ponownie wybiegną zawodnicy Wisły Płock. W międzyczasie ekipa Nafciarzy czterokrotnie zmieniła nazwę, z Wisły na Petrochemię, następnie na Petro, potem na Orlen, by w 2002 roku powrócić do pierwotnej i najbardziej znanej marki. Jaki jest bilans Wiślaków z Krakowa w spotkaniach ze swoją imienniczką? Zapraszamy na „Czy wiesz, że”, w której podsumujemy dotychczasowe mecze z drugą z Wiseł.


Debiutancki pojedynek krakowian z płocczanami miał miejsce 9 września 1986 roku, wówczas gdy Białej Gwieździe po raz pierwszy przyszło występować na boiskach zaplecza I ligi. W premierowym starciu Wisła Kraków na wyjeździe uległa Nafciarzom 3:4, a gole dla krakowian strzelali tak zasłużeni gracze, jak Marek Motyka, Kazimierz Moskal i Marek Świerczewski. W rewanżu w Krakowie, krakusi pokonali zawodników z Mazowsza 2:1. Na kolejne starcia trzeba było czekać do… kolejnego spadku Białej Gwiazdy. W sezonie 1995/1996 podopieczni Lucjana Franczaka dwukrotnie zremisowali 0:0 z Petrochemią, co zbliżyło ich do upragnionego awansu na koniec rozgrywek.

Lata lecą, weterani nadal rządzą!
 
Od tego czasu Wisła nie zaznała więcej spadku i kolejne potyczki z Nafciarzami miały charakter ekstraklasowy lub pucharowy. W debiucie na poziomie ówczesnej I ligi Biała Gwiazda przegrała następny mecz wyjazdowy - tym razem 0:3. Co ciekawe, ze składów obu drużyn do dziś w piłkę profesjonalnie gra tylko jeden zawodnik - Łukasz Surma. Po raz kolejny przed własną publicznością krakowianie pokazali, kto rządzi w meczach Wiseł, pokonując płocczan aż 5:0! Rozpędzonej ekipy Jerzego Kowalika nie powstrzymał nawet harujący jak wół w środku pola Radosław Sobolewski, dla którego było to pierwsze z kilku spotkań przeciwko Białej Gwieździe.
 
 
Odczarować boisko przy ul. Łukasiewicza w Płocku udało się dopiero za czasów Oresta Lenczyka. W ostatnim w XX wieku meczu obu drużyn, Wisła pokonała ówczesny Orlen aż 5:0, po dwóch bramkach Łukasza Sosina i golach Tomasza Frankowskiego, Ryszarda Czerwca oraz Olgierda Moskalewicza. Był to pierwszy mecz przeciwko płocczanom, w którym wiślacką defensywą dowodził Arkadiusz Głowacki. Podobnie będzie i po 17 latach w najbliższy piątek. Wiele w lidze zdołało się zmienić, ale „Głowa” nadal pozostaje niezastąpiony!

Pucharowe i ligowe powroty
 
W latach 2002-2003 oba zespoły aż czterokrotnie spotkały się w Pucharze Polski - najpierw w półfinale, a następnie w finale tych prestiżowych rozgrywek. O ile w 2002 roku Wisła Kraków nie pozostawiła złudzeń Orlenowi, pokonując go w dwumeczu aż 5:1, o tyle w meczach decydujących o zdobyciu krajowego pucharu nie było już tak łatwo. W potyczce przy Reymonta górą byli Nafciarze, którzy po golu Ireneusza Jelenia byli bliżej wzniesienia w górę trofeum. Na początku starcia przy Łukasiewicza trafienie wyrównujące stan rywalizacji padło łupem Macieja Żurawskiego, który pokonał Pawła Kapsę. Bohaterem rewanżu był jednak Marcin Kuźba, który w ciągu minuty strzelił bramki na 2:0 i 3:0, praktycznie pozbawiając złudzeń słabszy na papierze zespół. 
 
Od tego czasu Biała Gwiazda nie zaznała porażki z rąk Wisły Płock. Siedem z dziesięciu spotkań padło łupem krakowian, a w trzech padł remis. Paradoksalnie, warto zacząć od podziału punktów 10 kwietnia 2004 roku, kiedy to Wiślacy dokonali niesamowitej „remontady” - wyrównując stan rywalizacji po tym, jak Nafciarze u siebie prowadzili już 4:1. W drugiej połowie zespół Henryka Kasperczaka obudził się, a pościg trwał do 88. minuty, kiedy to Tomasz Frankowski pokonał Kapsę i wyszarpał jakże cenny punkt. Również i w ostatnim pojedynku przed spadkiem płocczan do I ligi miał miejsce remis - tym razem 0:0. W międzyczasie jednak ekipa spod Wawelu odnosiła tak spektakularne zwycięstwa, jak 4:0 (dwukrotnie), strzelając łącznie 23 gole i tracąc zaledwie 7. Najbardziej pamiętnym trafieniem było chyba to autorstwa zapomnianego już nieco Konrada Gołosia, który to huknął z 30 metrów w okienko bramki strzeżonej przez Roberta Gubca. 

 
Wymarzone statystyki
 
Ogółem obie drużyny w oficjalnych spotkaniach zmierzyły się 25 razy, a krakowianie byli górą aż 15-krotnie. 6 razy padł remis, a 4-krotnie komplet punktów zainkasowali płocczanie. Łączny bilans bramkowy to 58:22 na korzyść bardziej utytułowanej z Wiseł.  
 
Po powrocie do Ekstraklasy po dziesięcioletniej tułaczce po niższych ligach płockiej drużyny, Wisły zdążyły zmierzyć się dopiero raz. W pełnym dramaturgii spotkaniu Biała Gwiazda odniosła w Płocku swoje pierwsze w tym sezonie wyjazdowe zwycięstwo, pokonując Nafciarzy 3:2. Gola na wagę trzech punktów zdobył wówczas w doliczonym czasie gry Patryk Małecki, którego tym razem zabraknie na boisku ze względu na nadmiar żółtych kartek. Wierzymy jednak, że i to nie przeszkodzi Wiśle Kraków w podtrzymaniu wspaniałej passy - bycia niepokonanym przez płocczan już od prawie 14 lat!
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony