Strona główna » Aktualności » Czy wiesz, że: Reprezentacja przy Reymonta

Czy wiesz, że: Reprezentacja przy Reymonta

Data publikacji: 08-06-2016 22:51



W miniony poniedziałek cała Polska żyła meczem reprezentacji narodowej z Litwinami, zakończonym bezbramkowym remisem. Było to czternaste spotkanie kadry na stadionie Białej Gwiazdy i piąty remis. Na zwycięstwo przy Reymonta Polacy czekają już od trzech starć, czyli od… prawie 18 lat! W dzisiejszym „Czy wiesz, że” przypominamy pojedynki reprezentacji na boisku Wisły Kraków.


Stadion Białej Gwiazdy na swoim miejscu stoi już od 1922 roku. Uroczyste otwarcie nastąpiło dokładnie 8 kwietnia tego roku, a na pierwsze spotkanie reprezentacyjne przyszło poczekać kibicom prawie trzy i pół roku. Pierwszym rywalem kadry narodowej na obiekcie Wisły byli Węgrzy, którzy pokonali Polaków 2:0. Premierowego gola w międzynarodowych rozgrywkach na wiślackim boisku strzelił Jozsef Winkler, który pokonał Emila Gorlitza - bramkarza Pogoni Lwów. Co ciekawe, lwowski zespół w tym meczu reprezentowało aż dziewięciu graczy, a pozostałymi dwoma byli zawodnicy Białej Gwiazdy - Kazimierz Kaczor oraz Witold Gieras.

Na pierwszą bramkę zdobytą przez Polaków przy Reymonta sympatykom kadry przyszło czekać aż do 1955 roku. Wtedy to reprezentacja pokonała Finlandię aż 5:0, a historycznego gola strzelił zmarły przed tygodniem Henryk Kempny, legendarny piłkarz Polonii Bytom. W kolejnych spotkaniach o zdobycze bramkowe nie było już tak łatwo. W 1964 roku Polacy pokonali jeszcze co prawda Irlandię 3:1, lecz kolejne dwie potyczki przyniosły remisy - z Bułgarią (1:1) oraz Rumunią (0:0).
 
Nie tylko towarzysko
 
Pierwszych pięć meczów kadry na stadionie Wisły miało charakter towarzyski, dopiero w roku 1969 przy Reymonta zorganizowany został pierwszy reprezentacyjny pojedynek, stawką którego były punkty eliminacji mistrzostw świata. Krakowska murawa okazała się szczęśliwa dla Polaków, którzy rozgromili Luksemburg aż 8:1. Pięć bramek w tym spotkaniu zdobył Włodzimierz Lubański, dwie Kazimierz Deyna, a jedną Jerzy Wilim. Rok później w meczu towarzyskim z NRD (1:1) kolejne trafienie na wiślackim stadionie dołożył Kazimierz Deyna. Następnym starciem o punkty było spotkanie przeciwko Turcji, rozegrane w 1971 roku, w którym to po raz kolejny dał o sobie znać nie kto inny, tylko Lubański. 75-krotny reprezentant kraju popisał się hat-trickiem, a Polska wygrała 5:1. Doskonała passa zwycięskich rywalizacji o stawkę została podtrzymana w 1979 roku - kadra dowodzona przez Ryszarda Kuleszę wygrała z Islandią 2:0, a oba gole zdobył Roman Ogaza.
 
Wiślacki rodzynek
 
Sympatycy Białej Gwiazdy podczas pierwszych dziewięciu meczów reprezentacji nie doczekali się bramki zdobytej przez Wiślaka. Dopiero 58 lat po międzynarodowym debiucie stadionu przy Reymonta, w 1983 roku na listę strzelców meczu rozgrywanego w Krakowie wpisał się zawodnik miejscowego klubu. Był to Andrzej Iwan, który w 57. minucie spotkania z Rumunią strzelił gola z rzutu karnego. Mecz zakończył się remisem 2:2, a Rumuni jako jedyni są drużyną, która mimo dwóch prób nie została w Krakowie pokonana.
 
Na kolejne spotkanie na stadionie Wisły trzeba było czekać aż do 1998 roku, kiedy to dokonano przebudowy trybun. Polacy w pokonanym polu pozostawili reprezentację Izraela, wygrywając 2:0. Gole dla Polski zdobywali Mirosław Trzeciak oraz Rafał Siadaczka. Co ciekawe, występem tym z kadrą narodową pożegnał się jedyny Wiślak w tym starciu, Tomasz Kulawik. 
 
Zła passa
 
Mecz przeciwko Izraelowi pozostaje ostatnim wygranym pojedynkiem reprezentacji Polski przy Reymonta. Dwa kolejne spotkania, rozgrywane z rywalami spoza Europy (odpowiednio ze Stany Zjednoczonymi i Australią) zakończyły się porażkami 0:3 oraz 1:2. Wartym podkreślenia jest mecz z piłkarzami z Antypodów, który odbył się 7 września 2010 roku. W 18. minucie Robert Lewandowski zdobył bowiem ostatnią dotychczas bramkę dla reprezentacji Polski na stadionie Wisły Kraków. Jak dobrze wiemy, w poniedziałkowym meczu z Litwą nie udało pokonać się bramkarza rywali. 
 
W kadrze Polski na Euro 2016 pozostaje trzech graczy, którzy zaliczyli swój występ także w meczu z Australijczykami. Są to Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski oraz Sławomir Peszko. Dwaj pierwsi będą stanowić trzon reprezentacji na francuskich Mistrzostwach Europy. Trzeci może okazać się natomiast wartościowym zmiennikiem. Kto wie, może po zakończeniu tego turnieju Polacy przy Reymonta zameldują się szybciej niż po sześciu latach i kibice zdążą zobaczyć jeszcze raz właśnie tych zawodników? PZPN musi wszakże rozważyć kwestię rozgrywania meczów eliminacyjnych do Mistrzostw Świata w Rosji. Nieśmiało przypominamy, że przy Reymonta w trzech spotkaniach o punkty Polacy wygrali trzykrotnie!
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony