Strona główna » Aktualności » Czy wiesz, że: Obcokrajowcy w Wiśle

Czy wiesz, że: Obcokrajowcy w Wiśle

Data publikacji: 18-05-2016 10:45



W dzisiejszych czasach trudno wyobrazić sobie klub z najwyższej klasy rozgrywkowej, który nie korzysta z usług obcokrajowców. Drużyną taką aż przez 75 lat była Biała Gwiazda, w której składzie do 1991 roku figurowali sami Polacy.


Pierwszy zawodnik z zagranicy przywędrował prosto z Afryki, a był nim Noel Sikhosana - należy go jednak potraktować tylko jako ciekawostkę, która przyciągnęła na trybuny widzów. Zambijczyk zawrotnej kariery bowiem nie zrobił i po zaledwie jednym spotkaniu postanowił wrócić w swoje rodzinne strony. Jednak od tego czasu obecność zagranicznych piłkarzy w Krakowie stała się absolutnie normalna. Których obcokrajowców kibice Białej Gwiazdy zapamiętali w największym stopniu, a którzy zostali całkowicie zapomniani?

O pierwszym zagranicznym „zaciągu” dziś mało kto już pamięta. W połowie lat dziewięćdziesiątych do klubu sprowadzonych zostało aż czterech Ukraińców: Oleg Derewiński, Mikołaj Kopystijanski, Roman Goszowski oraz Wiktor Sydorenko. Podstawowym graczem Wisły stał się tylko ten ostatni, lecz warty wspomnienia jest również Derewiński - pierwszy obcokrajowiec, który strzelił gola dla Białej Gwiazdy. Miało to miejsce 7 października 1992 roku, w starciu z Górnikiem Zabrze. Ukrainiec zdecydował się na strzał lewą nogą spoza pola karnego, a piłka wpadła pod poprzeczkę bramki zabrzan.
 
Defensywny, a strzela
 
Skoro mowa o zdobywcach bramek - rekordzistą pod tym względem nadal jest Cwetan Genkow, który przy Reymonta występował w latach 2011-2013. W 72 rozegranych przez siebie spotkaniach Bułgar zdobył 28 bramek, z czego aż dziewięć z nich w Pucharze Polski. W Ekstraklasie rosły napastnik, który dziś występuje w Denizlisporze - ekipie II ligi tureckiej - siedemnastokrotnie pokonywał bramkarzy rywali. Lepszym od niego strzelcem ligowym stał się niedawno gracz, który koszulkę z Białą Gwiazdą na piersi przywdziewa nieprzerwanie od 2013 roku. Chodzi oczywiście o Wilde-Donalda Guerriera, który z 20 golami na koncie przewodzi stawce najlepszych ligowych strzelców Wisły pochodzących z zagranicy. Najlepszym „stranieri” pod względem bramek zdobytych w Pucharze Polski wcale nie jest Cwetan Genkow, lecz… defensywny pomocnik, Mauro Cantoro. „El Toro” w 57 meczach pucharowych aż dziesięć razy pokonywał bramkarzy drużyny przeciwnej.
 
Co ciekawe, występujący w Wiśle w latach 2001-2008 Argentyńczyk sprowadzony z Ascoli Calcio, na wyrównanie bramkowego dorobku w rozgrywkach ligowych potrzebował aż 164 występów. Mauro Cantoro dzięki takiej liczbie gier prowadzi jednak w klasyfikacji najczęściej występujących obcokrajowców. Łącznie posiadający także polski i włoski paszport piłkarz w barwach krakowskiej drużyny rozegrał aż 248 spotkań, w tym mecze w Pucharze UEFA, z których dał się zapamiętać bramką zdobytą przeciwko Blackburn Rovers. 
 
Oprócz wspominanego do dziś zawodnika, tylko trzech graczy przekroczyło liczbę 100 występów dla Białej Gwiazdy. Są to dwaj Brazylijczycy: Jean Paulista (106 gier) oraz Cleber (107 gier), a także Tomas Jirsak (109 gier), będący jednym z najdroższych transferów w historii Białej Gwiazdy. Spośród wyżej wspomnianej trójki, tylko jeden z piłkarzy kontynuuje swoją karierę. Jest nim urodzony w 1984 roku Czech, który jest wiodącą postacią kazachskiego Irtyszu Pawłodar. 
 
Gol na dzień dobry i... na do widzenia
 
Jednak wielu obcokrajowców do pozostania w pamięci kibiców nie potrzebowało stu i więcej spotkań. Najlepszymi przykładami zawodników, którzy zapisali się złotymi zgłoskami historii ekipy z Reymonta są Marcelo oraz Maor Melikson. Brazylijczyk, który występował w Krakowie w sezonach 2008/2009 i 2009/2010, jako środkowy obrońca zdołał zdobyć aż dziesięć goli i zapamiętany został jako bezpardonowo grający defensor. Spośród wszystkich zagranicznych graczy Białej Gwiazdy to właśnie pozyskany za darmo z Santosu przedstawiciel szeregów obronnych zrobił największą karierę. Marcelo, który przygodę z europejską piłką rozpoczął w Krakowie, występował później w PSV Eindhoven, Hannoverze 96, a dziś jest podstawowym zawodnikiem Besiktasu Stambuł, z którym w sezonie 2015/2016 zdobył mistrzostwo Turcji. Co ciekawe, w decydującym o tytule starciu rosły Brazylijczyk zdobył dwie bramki na wagę trzech punktów. Reprezentujący Izrael Melikson przywdziewał koszulkę Wisły 46 razy i dał się poznać jako reżyser gry krakowian, który doprowadził ich do ostatniego tytułu mistrzowskiego. Co więcej, to właśnie sprowadzony z Hapoelu Beer-Szewa piłkarz strzelił gola, który przekreślił szanse Cracovii na utrzymanie. To właśnie dzięki Meliksonowi kibice zaśpiewali swojej rywalce słynne „Time to Say Goodbye”.
 
W obecnej kadrze ekipy Dariusza Wdowczyka znajduje się ośmiu obcokrajowców. Wydawałoby się, że to dużo, lecz w porównaniu do zespołu Roberta Maaskanta jest to liczba wręcz śladowa. Co prawda, to właśnie drużyna Holendra po raz ostatni zdobyła mistrzostwo kraju, lecz wśród kibiców ponownie kiełkują nadzieje po udanej końcówce sezonu 2015/2016. Wszystkim zagranicznym zawodnikom Białej Gwiazdy życzymy nawiązania do sukcesów swoich bardziej doświadczonych kolegów i zapisania się w pamięci fanów. Do tego wcale nie trzeba tak wiele. Kto pamiętałby o Nourdinie Boukharim, gdyby nie jego jeden jedyny gol  - w ostatniej minucie derbów przy ul. Kałuży w sezonie 2010/2011?
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony