Strona główna » Aktualności » Czy wiesz, że: Kibice wybrali. Wiślacka jedenastka dekady!

Czy wiesz, że: Kibice wybrali. Wiślacka jedenastka dekady!

Data publikacji: 31-12-2016 12:00



W poprzednim „Czy wiesz, że” przedstawiliśmy Wam jedenastkę złożoną z Wiślaków, którzy w latach 2006-2016 rozegrali najwięcej meczów pod Wawelem. Co ciekawe, tylko czterech z graczy z tej grupy znalazło się w kibicowskiej Jedenastce Dekady. Inni piłkarze, choć mieli mniej czasu i występów, przebojem wkradli się do serc sympatyków Białej Gwiazdy. Jak głosowali nasi fani, jak głosowaliście Wy? Przekonajcie się z nami!


Głosy zbieraliśmy w facebookowych komentarzach, za duży odzew serdecznie dziękujemy! Zdarzały się i zestawienia z całą ławką rezerwowych; było i tak, że głos oddawano na jednego, dwóch graczy. Pojawiły się także nominacje, które jednak uznajemy za żartobliwe - jak choćby Jan Frederiksen, Serge Branco, czy Fabian Burdenski. Oczywiście, wszyscy trzej piłkarze występowali w Wiśle, lecz zapamiętano ich nie z pięknych bramek lub asyst, lecz właśnie raczej z powodu niewystarczających umiejętności. Kto wie, może kiedyś poprosimy Was o zagłosowanie na „Niewypały dekady”? Tymczasem pora na pierwszego bohatera Waszej jedenastki.

Bramkarz: Sergei Pareiko
 
W rankingu golkiperów ostatniego dziesięciolecia zdecydowanie zwyciężył rosły Estończyk, który we wszystkich rozgrywkach w koszulce z białą gwiazdą na piersi zanotował 88 spotkań. Pareiko, który reprezentował Wisłę w latach 2011-2013 aż 32 razy zachował czyste konto. Etatowy reprezentant swego kraju szybko stał się ulubieńcem krakowskich kibiców, którzy nie raz skandowali jego nazwisko po udanych interwencjach. Zwycięzca naszego plebiscytu słynął z umiejętności bronienia jedenastek, o czym dobitnie przekonali się m.in. Edi Andradina, czy Tomasz Frankowski. Co ciekawe, 39-letni Pareiko pełni obecnie funkcję dyrektora sportowego Levadii Tallinn, jednocześnie będąc zarejestrowanym jako gracz rezerw, na wypadek gdyby młodzieżowcy ze stolicy Estonii wypadli z gry ze względu na kontuzje.
 
Na ławce rezerwowych zasiada Mariusz Pawełek, drugi spośród golkiperów w Waszym głosowaniu. 
 
Obrońcy: Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, Marcelo, Junior Diaz
 
W przypadku defensywy Białej Gwiazdy możemy mówić tu o pewniakach na środku i prawej obronie oraz o zaciętej rywalizacji na lewej flance - aż sześciu piłkarzy występujących na tej pozycji znalazło uznanie w Waszych oczach. Absolutnie niezastąpionymi graczami Jedenastki Dekady są Marcin Baszczyński oraz Arkadiusz Głowacki, którzy otrzymali najwięcej głosów spośród wszystkich zawodników Białej Gwiazdy. „Baszczu” reprezentował Wisłę w latach 2000-2009, a od 1 stycznia 2006 roku w lidze wystąpił w 75 spotkaniach. Znamiennym jest, iż to właśnie po odejściu wiślackiej ostoi defensywy pod Wawelem co rok dochodziło do zmian na tej pozycji. W międzyczasie pojawili się Erik Cikos, Pablo Alvarez, przez dłuższy czas występował także Łukasz Burliga, aż w końcu dziś z tej strony prezentuje się Boban Jović. Każdy z tych graczy otrzymał swoje głosy, lecz nawet w sumie nie dają one wyniku 35-krotnego reprezentanta Polski. Na przeciwnej flance kibice oczami wspomnień najchętniej widzą Juniora Diaza, który w latach 2007-2010 oraz 2011-2012 swymi występami cieszył oko fanów Białej Gwiazdy. Kostarykanin, który wraz ze swoją kadrą byli sensacją Mistrzostw Świata w 2014 roku łącznie dla Wisły rozegrał 131 meczów, w których 11 razy pokonywał bramkarzy rywali. Diaz dosłownie o włos wygrał z Nikolą Mijailoviciem, a uznaniem wiślackich sympatyków cieszyli się również Piotr Brożek, Maciej Stolarczyk, Dariusz Dudka oraz Gordan Bunoza.
 
Dwójki środkowych obrońców zdecydowanie nie trzeba przedstawiać, choć są to dwie bardzo różniące się postacie. Pierwszą z nich jest dzisiejszy kapitan Białej Gwiazdy - Arkadiusz Głowacki, który nie tak dawno wyrównał rekord największej liczby występów w ligowych meczach w barwach Wisły, należący od 46 lat do Władysława Kawuli. Licznik zatrzymał się na 329 występach, w których „Głowa” zdobył 12 goli. Zaledwie dwie bramki mniej w… 49 spotkaniach zdobył Marcelo - obrońca pozyskany za darmo z brazylijskiego Santosu, jeden z najlepszych obcokrajowców w historii całej Ekstraklasy. Nic dziwnego, że już po dwóch sezonach Brazylijczyk, który przez moment był nawet najskuteczniejszym strzelcem zespołu z Reymonta, odszedł do PSV Eindhoven. Obecnie 29-latek reprezentuje barwy Besiktasu Stambuł, z którym zdobył mistrzostwo Turcji i występował w Lidze Mistrzów. Tuż za podstawową dwójką uplasował się rutynowany profesor wiślackiej defensywy - Cleber, który również cechował się doskonałą skutecznością. 
 
Rezerwowi: Boban Jović, Cleber, Nikola Mijailović
 
Pomocnicy: Jakub Błaszczykowski, Radosław Sobolewski, Maor Melikson, Semir Stilić, Patryk Małecki
 
Kibice postawili na bardzo ofensywną linię pomocy. Zawsze piłkarze ofensywni dają bardziej zapamiętać się swoimi spektakularnymi zagraniami, tak też w zasadzie było i tym razem. Jest jednak jeden oczywisty wyjątek - Radosław Sobolewski. „Sobol”, który sprawuje dziś funkcję szkoleniowca Wisły, zajął trzecie miejsce w całym głosowaniu. Słynący z woli walki, zaangażowania i nieustępliwości 32-krotny reprezentant Polski łącznie dla Białej Gwiazdy rozegrał 246 spotkań, z czego ponad 200 w ostatnim dziesięcioleciu. W sumie wychowanek Jagiellonii Białystok zdobył dla Wisły 17 goli, z czego najbardziej pamiętnym jest strzał w okienko w spotkaniu z Panathinaikosem - „uderzenie za parę milionów”, jak skomentował to Jacek Gmoch. Bramka, która przez chwilę dawała krakowianom upragnioną Ligę Mistrzów. Przed „Sobolem” znalazło się miejsce dla dwóch najbardziej kreatywnych Wiślaków w ostatnim dziesięcioleciu. Graczy, którzy nawiązywali do talentu Mirosława Szymkowiaka, który z Białą Gwiazdą pożegnał się w 2005 roku. Mowa oczywiście o Maorze Meliksonie, który był bardzo bliski zapewnienia Wiśle fazy grupowej Champions League w sezonie 2011/2012, a także o Semirze Stiliciu, który w latach 2014-2015 był głównym motorem napędowym wiślackich poczynań ofensywnych. W sumie obaj gracze zdobyli dla Wisły 26 goli, a to, ile zaliczyli asyst jest bardzo, bardzo trudne do zliczenia. Kreatywni piłkarze na dalszy plan zepchnęli dwie ostoje drugiej linii, jedną sprzed lat, a drugą teraźniejszą. Mowa oczywiście o Mauro Cantoro i Krzysztofie Mączyńskim, którzy wędrują na ławkę rezerwowych. 
 
Na skrzydłach po raz kolejny mieliśmy olbrzymią dysproporcję głosową. Zdecydowanym zwycięzcą na pozycji prawego pomocnika okazał się Jakub Błaszczykowski, który występował w Białej Gwieździe w latach 2005-2007, a więc miał tylko rok, by wpisać się na naszą listę. „Kuba” w 67. meczach zdobył 5 goli i wierzymy, że licznik ten jeszcze drgnie, zgodnie z obietnicą jednego z najwybitniejszych reprezentantów Polski XXI wieku. Drugi w kolejności był Rafał Boguski - jedyny zawodnik, który nieprzerwanie od 2007 roku gra w zespole z ul. Reymonta. Po przeciwnej stronie zwyciężył Patryk Małecki, który minimalnie wyprzedził Kamila Kosowskiego. Obaj panowie za swoich najlepszych czasów byli nie do zatrzymania przez obrońców i na krajowym podwórku, i na zagranicznym. „Mały” do dziś stanowi o sile zespołu, a jego tegoroczne odrodzenie zapewniło Wiśle wiele bardzo, bardzo cennych punktów. „Kosa” w każdym ze swoich kilku podejść do Białej Gwiazdy dawał z siebie wszystko i już nawet jako kończący karierę zawodnik był wyróżniającym się skrzydłowym w Ekstraklasie. Nieco za wspomnianą dwójką znalazł się Marek Zieńczuk - wieloletnia ostoja Wisły. Gracz, który dał się zapamiętać przede wszystkim za sezon 2007/2008, kiedy to strzelał gola za golem, kończąc z 16 trafieniami w lidze na koncie. Wynik godny napastnika, który bezapelacyjnie wygrał głosowanie! 
 
Rezerwowi: Mauro Cantoro, Krzysztof Mączyński, Kamil Kosowski, Marek Zieńczuk, Rafał Boguski
 
Napastnik: Paweł Brożek
 
Mowa oczywiście o „Broziu”, który z 241 spotkaniami ligowymi jest najczęściej pojawiającym się na murawie w latach 2006-2016 zawodnikiem. Wiślacki snajper w tym czasie aż 120 razy pokonywał bramkarzy rywali, co daje średnią 0,5 trafienia na mecz. Jak dotąd tylko w sezonie 2006/2007 dziś 33-letniemu zawodnikowi nie udało się pokonać bariery 10 goli w sezonie. Wszyscy wierzymy, że w obecnych rozgrywkach sytuacja ta się nie powtórzy. Przed „Broziem” jeszcze 17 ligowych spotkań w tym sezonie, a gdy Paweł wpadnie w serię to bramkarze nie śpią po nocach! Jako drugi w rankingu uplasował się Maciej Żurawski, który w ostatniej dekadzie w Wiśle występował tylko przez sezon 2010-2011, we wszystkich rozgrywkach zdobywając trzy gole. „Magic” zaskarbił swoją sympatię kibiców występami w latach 1999-2005, czego efekty widoczne są aż do dziś. Oprócz niego na ławce rezerwowych zmieścił się Dudu Biton, który w sezonie 2011/2012 w 36 spotkaniach aż 16 razy wykazał się snajperskimi umiejętnościami. 
 
Rezerwowi: Maciej Żurawski, Dudu Biton
 
Zarówno podstawowy skład, jak i ten rezerwowy bez wątpienia namieszałyby w Ekstraklasie, a może i w europejskich pucharach. Taka była Wisła w ostatnim dziesięcioleciu. Wierzymy, że jeszcze lepsza będzie w kolejnym! Legendom, które zawiesiły już buty na kołku bardzo dziękujemy. Tym, które grają do dziś, lecz nie w Białej Gwieździe, mówimy do zobaczenia przy Reymonta. Natomiast wiślackim ostojom, które przy Reymonta są do dziś dziękujemy i oczywiście prosimy o jeszcze, jeszcze więcej!
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony