Strona główna » Aktualności » Czy wiesz, że: Bramkowe debiuty, debiutanckie bramki

Czy wiesz, że: Bramkowe debiuty, debiutanckie bramki

Data publikacji: 15-02-2017 13:44



Trwające okienko transferowe dla kibiców Wisły Kraków jest najciekawszym od lat. Do klubu przybyło siedmiu nowych graczy, z których tylko jeden - Semir Stilić - w przeszłości reprezentował już klub z Reymonta. Z pozostałej szóstki szansę na debiut otrzymali tylko Ivan Gonzalez i Pol Llonch, a czterech piłkarzy wciąż czeka na swoją okazję. Kto wie - może właśnie Hugo Videmont, Jakub Bartkowski, Matija Spicić lub Wojciech Słomka powtórzą osiągnięcia m.in. Tomasza Frankowskiego, Tomasza Dziubińskiego, czy Clebera i zdobędą bramkę w debiucie? To właśnie o takich piłkarzach opowiemy dziś w „Czy wiesz, że”!


Najbardziej legendarnym graczem, który trafiał w… trzech debiutach, był oczywiście Henryk Reyman, jednak ze względu na historyczną trudność udokumentowania wcześniejszych spotkań, debiut określa się umownie. Sytuacja ta dotyczy zwłaszcza rozgrywek A-klasy, gdzie po raz pierwszy nazwisko słynnego wiślackiego kapitana pojawia się w protokołach w 1921 roku podczas spotkania z Makkabi Kraków. A skąd trzy premierowe mecze? A stąd, że oddzielnie traktuje się pojedynki A-klasy, eliminacji mistrzostw Polski i mecze ligowe! A Henryk Reyman we wszystkich zdołał pokonać bramkarzy już przy pierwszej okazji. Oprócz wspomnianego przedwojennego klubu zrzeszającego ludność żydowską, Reyman miał na rozkładzie golkiperów Warty Poznań i Jutrzenki Kraków.

Pierwsza minuta - i gol!
 
Pora na podróż w czasie aż do końca lat osiemdziesiątych. To wtedy miał miejsce najszybszy gol w debiucie w ekipie Białej Gwiazdy. Zaledwie po sześćdziesięciu sekundach występu w wiślackiej koszulce, pozyskany z Broni Radom Tomasz Dziubiński strzałem zza pola karnego pokonał Piotra Wojdygę ze Stali Mielec. Spotkanie to zakończyło się wynikiem 1:0, a „Dziubek” został pokochany przez sympatyków Wisły już od pierwszego spotkania. Apogeum formy Dziubińskiego przypadło na dwa lata później, gdy został on królem strzelców I ligi, z 21 trafieniami na koncie. Od sezonu 1991/1992 wychowanek radomskiej Broni reprezentował barwy Clubu Brugge i - co nie jest powszechnie znanym faktem - w tych barwach stał się pierwszym Polakiem, który zdobył bramkę w prestiżowej Lidze Mistrzów!
 
Druga minuta - i gol!
 
Dwóch minut od wejścia na plac gry potrzebował w 1998 roku Tomasz Frankowski, by wpisać się na listę strzelców w potyczce z Polonią Warszawa. „Franek - Łowca Bramek” zmienił w 75. minucie Grzegorza Nicińskiego - tuż po tym, jak „Nitek” zdobył gola. Po to, by już w premierowym kontakcie z futbolówką pokonać Macieja Szczęsnego. W tym szalonym meczu, w którym Czarne Koszule dwukrotnie nie zamieniły na bramkę rzutów karnych, Biała Gwiazda wygrała 3:1, a Frankowski rozpoczął trwającą prawie osiem lat przygodę z Wisłą, przypadającą na najlepszy czas jego kariery zawodniczej.
 
Zagraniczny debiut z przytupem
 
Zaledwie dwadzieścia minut więcej na przywitanie się z kibicami potrzebował Cleber, który w swoim stylu - a więc z rzutu karnego - pokonał bramkarza Górnika Zabrze w lipcu 2006 roku, zapewniając Wiśle trzy punkty. Przez długi czas w ówczesnym sezonie to właśnie rutynowany Brazylijczyk był najskuteczniejszym strzelcem Białej Gwiazdy, co świadczy o perfekcji w wykonywanych jedenastkach. Co prawda Cleber nie poprawił osiągnięcia Tomasza Dziubińskiego, który w sezonie 1990/1991 aż 10 razy zamieniał karne na gole, jednak i tak cztery pewnie wykorzystane „wapna” robią wrażenie. Ale żeby mieć możliwość strzelania karnego w debiucie, trzeba być mistrzem w swoim fachu. 
 
Kolejnym zagranicznym graczem, który przywitał się z krakowską publicznością w wymarzony sposób był Mauro Cantoro, który pierwotnie w Wiśle miał pełnić rolę… napastnika. Wejście w ligę „El Toro” miał niesamowite, gdyż w czterech kolejnych spotkaniach wpisywał się on na listę strzelców. Potem przyszedł jednak czas najpierw na ławkę rezerwowych, a następnie na środek pola. I choć goli nie było tyle samo to Argentyńczyk do dziś rzewnie wspominany jest przy R22! 
 
„Sado” wzorem do naśladowania
 
W obecnej kadrze Białej Gwiazdy znajduje się jeden gracz, który w swoim debiucie zdobył bramkę. Jest nim Maciej Sadlok. Obrońca Wisły zaliczył wejście smoka w Łęcznej, kiedy to w 2014 roku uderzeniem z dystansu nie dał szans Silvio Rodiciowi. Nowi gracze krakowskiego zespołu mają się więc od kogo uczyć. Strzelenie gola w debiucie bez wątpienia pomoże zawodnikowi przywitać się z publiką i zostać przez nią dobrze zapamiętanym, lubianym, a po latach wspominanym. Zatem: Hugo, Kuba, Matija i Wojtek - do dzieła. Ivan i Pol - gol w drugim spotkaniu to prawie jak w debiucie!
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony