Strona główna » Aktualności » Cywka: Wiara kluczem do wygranej

Cywka: Wiara kluczem do wygranej

Data publikacji: 08-04-2017 23:50



Jak wygrywać na wyjeździe to po golu w ostatniej minucie. Biała Gwiazda, można powiedzieć klasycznie, w dramatycznych okolicznościach pokonała Bruk-Bet Termalicę Nieciecza 3:2, a spory udział przy pierwszej bramce miał Tomasz Cywka, który tak podsumował dzisiejsze spotkanie.

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

„Był to szarpany mecz, pełen wzlotów i upadków. Wyszliśmy na prowadzenie, po chwili je straciliśmy, potem musieliśmy gonić wynik - ale graliśmy do końca o zwycięstwo i wygraliśmy. Był to dla nas taki mały finał w kontekście gry o miejsce w grupie mistrzowskiej i zwycięstwo jest najważniejsze” - na gorąco stwierdził prawy obrońca Wisły.

Na bramkę jeszcze przyjdzie czas
 
W 11. minucie Wiślacy wyszli na prowadzenie właśnie za sprawą Cywki, po którego strzale gracz gospodarzy Artem Putiwcew wpakował piłkę do własnej bramki. W związku z zapisaniem trafienia Ukraińcowi, „Cywa” nadal czeka na swojego pierwszego gola dla Wisły w lidze. „Najważniejsze, że wpadło. Myślę, że ten strzał nie leciał w światło bramki, więc zapisanie bramki samobójczej Putiwcewowi było sprawiedliwe” - ocenił sytuację były gracz angielskich klubów.
 
Przez ponad kwadrans Wisła musiała gonić wynik, a już po wyrównaniu miała pół godziny, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. „Cała drużyna wierzyła do ostatniej minuty. Pokazywaliśmy już w poprzednich meczach, ze potrafimy grać do końca i wyrywać zwycięstwo w ostatnich sekundach” - zapewniał Cywka, po czym dodał: „Naprawdę wierzyłem, że i tym razem się tak stanie - i się stało. Olbrzymie gratulacje dla Zakiego, że potrafił wejść i zrobić to, co zrobił”.
 
Dziś zarówno przed Tomaszem Cywką, jak i obok niego wystąpili inni niż zwykle zawodnicy. Na skrzydle pojawił się Petar Brlek, a na środku obrony zagrał Alan Uryga. „Cywie” nie robiło to jednak różnicy. „Mieliśmy ustalone wszystko przed meczem. Wiedzieliśmy z Petarem, co mieliśmy robić, więc nie było widać, że to pierwszy raz. Miałem okazję grać też mając w środku obrony Alana, zatem nie było to nic nowego. Na treningach często rotowaliśmy składem, więc z brakiem zgrania nie było problemu”. 

Matematyce trzeba pomóc!
 
Pytany o to, co jest główną receptą na sukces Wiślaków, 28-latek odparł: „Najważniejsza jest wiara w to, że grając do ostatniej chwili naszą piłkę możemy strzelić gola. W każdym kolejnym meczu będziemy grali do 95. minuty, byleby wynik był dla nas dobry”. 
 
Wisła inkasując trzy punkty znacznie zbliżyła się do zapewnienia miejsca w grupie mistrzowskiej. By jednak mieć absolutną pewność, w meczu z Zagłębiem trzeba pokusić się o kolejne zwycięstwo. „Matematycznie jeszcze nie zagwarantowaliśmy sobie miejsca w grupie mistrzowskiej, musimy uzbierać w najbliższych dwóch meczach jak najwięcej punktów. Na pewno gramy o sześć oczek” - zapowiada Cywka. 
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony