Strona główna » Aktualności » Cywka: Gotowi na derbową wojnę

Cywka: Gotowi na derbową wojnę

Data publikacji: 02-08-2016 13:24



Tomasz Cywka w przegranym meczu z Lechią był jednym z jaśniejszych punktów w wiślackiej ekipie. Pomocnik Białej Gwiazdy w końcówce był bliski szczęścia, ale piłka po jego strzale trafiła w słupek. Teraz dla piłkarzy Wisły liczą się już jednak wyłącznie piątkowe derby Krakowa. „To są zawsze zacięte bitwy. W takim meczu nikt nie ma prawa odstawić nogi. Wojna? Będziemy na nią gotowi!” - zapowiada „Cywa”.

Fot. Krzysztof Pulak Fot. Krzysztof Pulak

Zdaniem wielu, mecz z Lechią był Twoim najlepszym w barwach Wisły. Też tak to odbierasz? 

Zupełnie nie. Pierwsze odczucie to jest przegrany mecz i ogólne zawiedzenie, bo jechaliśmy na północ Polski po dwa zwycięstwa, a wróciliśmy bez punktu. Teraz trzeba znowu wyciągnąć wnioski, żeby wygrać kolejne spotkanie, tylko to mnie w pierwszej kolejności interesuje.
 
Bywasz postrzegany jako zawodnik uniwersalny, który nie grał chyba jeszcze tylko na bramce.
 
To prawda. Nie wiem, czy to dobrze czy źle, ale jeżeli mogę pomóc drużynie na danej pozycji, która choćby ze względu na kontuzję któregoś z kolegów nie może być obsadzona to jak najbardziej pomogę. Najważniejsze, żeby się tam sprawdzać i coś dawać zespołowi. Zawsze mówiłem trenerowi, że niezależnie od pozycji na boisku będę dawał z siebie wszystko, żeby pomagać drużynie.
 
Gdyby piłka po Twoim strzale w Gdańsku nie odbiła się od słupka, teoretycznie mecz mógł zakończyć się lepiej zarówno dla Ciebie, jak i dla całej ekipy.
 
Tak, wprawdzie był to już doliczony czas gry… Wiadomo jednak, że w piłce nie takie sytuacje się zdarzały, a drużyny strzelały w takich okolicznościach nawet po kilka bramek. Na pewno poszlibyśmy za ciosem i kto wie - możliwe, że udałoby nam się nawet wyrównać. Szkoda... Przez większą część spotkania jednak przegrywaliśmy, musieliśmy gonić wynik i to boli najbardziej.
 
Wolisz być usposobiony bardziej ofensywnie czy defensywnie?
 
Ogólnie jestem pomocnikiem, więc muszę grać i tu, i tu. Pewnie więcej czasu spędza się w grze obronnej, ale na mojej pozycji należy grać zarówno do przodu, jak i do tyłu. Jednak mimo wszystko wolę do przodu, bo i trochę bramek i asyst zaliczałem w przeszłości, więc na pewno dobrze czuję się w tej roli.
 
Rafał Boguski w jednym meczu trafił w poprzeczkę, a w kolejnym już do siatki. Może z Tobą będzie podobnie?
 
Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby tak właśnie było. 
 
Przed wami derby - jeden z najważniejszych, jeśli nie najważniejszy mecz w sezonie.
 
Oczywiście! Teraz dwa poprzednie wyniki kompletnie nie mają już znaczenia. Po zwycięstwach mielibyśmy jeszcze więcej pewności siebie, a na żaden mecz nie trzeba nas dodatkowo mobilizować. Ale w derbach tym bardziej - wychodzimy, gramy o trzy punkty dla całego Krakowa, dla naszych kibiców. Liczy się dla nas tylko zwycięstwo!
 
To nie będzie zwykła rywalizacja, a boiskowa bitwa, może nawet wojna.
 
To są zawsze bitwy, wojny. To szczególny mecz, w którym nikt nie ma prawa odstawić nogi i nie powalczyć. Wojna? Jesteśmy na nią gotowi!
 
Nie wszyscy gracie w Wiśle równie długo. Na pewno czujecie wagę tego starcia?
 
Nawet nowi zawodnicy też mieli okazję grać w innych derbach. Oczywiście nie jest to to samo, ale na każdym kroku wszyscy przypominają nam, jak bardzo czekają na ten mecz. Wszyscy jesteśmy gotowi mentalnie i fizycznie na tę bitwę.
 
Rozmawiał Damian Juszczyk


do góry strony