Drużyna z Reymonta dobrze rozpoczęła spotkanie. Od pierwszych minut Wiślacy mieli przewagę w posiadaniu piłki. Dogodną sytuację do strzału miał Adrian Grzybek, który został sam na sam z bramkarzem, pomylił się nieznacznie. Następnie goście kontynuowali długą grę w ataku pozycyjnym. Uderzenia oddawane na bramkę zespołu z Mielca były niecelne lub bronione przez bramkarza gospodarzy - tak jak w przypadku, gdy Ernest Świętek znalazł się oko w oko z golkiperem Stali, jednak ten wykazał się świetnym refleksem. Na przerwę obie ekipy schodziły bez zdobyczy bramkowych.