Strona główna » Aktualności » Cierzniak: Zawsze wierzyłem w Pawła

Cierzniak: Zawsze wierzyłem w Pawła

Data publikacji: 29-08-2015 15:40



Po pełnym emocji spotkaniu Wiślacy po raz drugi w sezonie mogli dopisać sobie trzy punkty. Seria remisów została przerwana w meczu ze Śląskiem Wrocław. Piłkarze Białej Gwiazdy pozostają niepokonani, a stwierdzenie to po zwycięstwie smakuje dużo lepiej. „Wiedzieliśmy, że w końcu przyjdzie taki mecz” – na gorąco po meczu powiedział Radosław Cierzniak.

Fot. Adam Koprowski Fot. Adam Koprowski

„Czujemy na każdym treningu i w każdym meczu, że gramy coraz lepiej. To dziennikarze wyliczali serię remisów, my robiliśmy swoje i wiedzieliśmy, że to zaprocentuje. Brakowało nam meczu, który pokaże to, że potrafimy się przełamać w efektowny sposób.” – stwierdził bramkarz Wisły. „Nie musieliśmy nic zmieniać w naszych treningach. Wierzył w nas trener, my też w siebie wierzyliśmy. W końcu to wszystko wypaliło”.

Początkowo jednak krakowianie musieli gonić rezultat po bardzo pechowej bramce samobójczej, jaką zapisano na konto golkipera gospodarzy. Piłka po strzale z rzutu wolnego Toma Hateleya odbiła się od słupka, następnie od pleców Cierzniaka i wpadła do bramki. Gol ten jednak wzbudził duże kontrowersje, ze względu na nieodgwizdaną pozycję spaloną Piotra Celebana, który absorbował uwagę 33-letniego bramkarza. Oto, jak sytuację widział sam „poszkodowany”: „Bez wątpienia ruch do piłki zawodnika Śląska mnie zmylił. Ale nie zamierzam się usprawiedliwiać. Powinienem być szybszy i bez trudu odbić piłkę.”

Zawodnik Wisły wziął na siebie odpowiedzialność za utraconego gola, przyznał jednak, że olbrzymią ulgę sprawiło mu to, że mecz nie zakończył się wynikiem 0:1. „Stracona bramka zadziałała na nas mobilizująco. A po strzeleniu gola przez Pawła Brożka poczułem ulgę. Potem poszliśmy za ciosem i co ważne, widać, że wyciągnęliśmy wnioski z meczu z Lechią. Cały czas staraliśmy się o kolejne bramki, cały czas staraliśmy się o to, żeby mieć spokojną sytuację.”

Dwie bramki we wczorajszym spotkaniu zdobył Paweł Brożek, który przełamał serię sześciu meczów bez gola. Radosław Cierzniak pytany o to, czy wierzył, że to właśnie teraz przełamie się jedyny w kadrze Wisły napastnik, odparł: „Oczywiście. Paweł na treningach strzela bramkę za bramką i kwestią czasu było, gdy wykorzysta swoje sytuacje. Wiedziałem, że przełamanie mogło przyjść w każdym z kolejnych meczów. Broziu to jeden z najlepszych napastników w tej lidze. Trzeba zwrócić uwagę, że wykonuje on bardzo pożyteczną pracę, schodzi do środka, pomaga w rozegraniu akcji, z tego też trzeba Pawła rozliczać. Nie tylko z minut, przez które nie strzela goli. Naprawdę cieszę się, że się przełamał, teraz bez wątpienia będzie mu szło już tylko lepiej.” -  zakończył rozmowę Cierzniak.


Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



do góry strony