Strona główna » Aktualności » Był taki mecz: Z Kolejorzem na szóstkę! Wisła - Lech 6:0

Był taki mecz: Z Kolejorzem na szóstkę! Wisła - Lech 6:0

Data publikacji: 24-10-2017 17:30



Już w piątek Wisła Kraków zmierzy się na trudnym terenie z poznańskim Lechem. Podopieczni Kiko Ramíreza podczas ostatniego wyjazdu do Wrocławia udowodnili, że potrafią grać na wyjeździe. W przeszłości o sile Białej Gwiazdy Lechici przekonywali się u siebie 11 razy, zaś w Krakowie aż 28-krotnie. W związku z tym to Wiślacy mają lepszy bilans spotkań w Ekstraklasie. Granica jest jednak bardzo cienka, w 103 meczach krakusi wygrali 39 razy, zremisowali 23-krotnie, a Lech odniósł 38 zwycięstw. Bilans bramkowy to 146:132 dla Wisełki, a to m.in. dzięki spotkaniu z 1983 roku. Idący po pierwsze mistrzostwo Polski Kolejorz wyjechał wówczas z Krakowa z bagażem sześciu goli! 

Fot. historiawisly.pl Fot. historiawisly.pl

1 czerwca 1983 roku, w meczu 26. kolejki I ligi, Wisła prowadzona przez Romana Durnioka podejmowała przewodzącego tabeli poznańskiego Lecha, którego trenerem był późniejszy opiekun Białej Gwiazdy, Wojciech Łazarek. Poznaniaków zaciekle gonił Widzew, który tracił do lidera zaledwie punkt. Duma Wielkopolski przystępowała do spotkania bardzo zmotywowana i była zdecydowanym faworytem - dość powiedzieć, że Wisła przed tym meczem nie wygrała siedmiu poprzednich starć. Zespół dowodzony przez byłego reprezentanta Polski, który z Wawelem Kraków zdobył wicemistrzostwo kraju w 1953 roku w sezonie 1982/83 grał bardzo sinusoidalnie. Przed złą passą krakowianie wygrali 5 meczów z rzędu, a potem wszystko się zacięło. Biała Gwiazda nagle znalazła się w środku stawki z zaledwie pięcioma oczkami przewagi nad strefą spadkową. 

Lech jak dzieci w... Dzień Dziecka
 
Kibice obawiali się, że krakowianie zaczną spadać jeszcze niżej, a trener Durniok obiecywał poprawę wyników. Nikt chyba nie spodziewał się, że Wiślacy zrobią idealny prezent na Dzień Dziecka dla licznie zgromadzonej przy Reymonta młodzieży sympatyzującej z klubem spod Wawelu. Zgrupowanie w Zakopanem, podczas którego piłkarzom Wisły zastosowano typowe, jak na tamte czasy treningi - wbieganie z kolegami na plecach - przyniosło pierwsze efekty już w 20. minucie. Wtedy to Janusz Nawrocki wypatrzył nadbiegającego Jana Jałochę, a ten uwolnił się spod opieki Strugarka i huknął pod poprzeczkę nie do obrony. 21-krotny reprezentant kraju, Piotr Mowlik musiał wyciągać piłkę z siatki, i jak się później okazało, od schylania mogły zacząć boleć go plecy. Po 240 sekundach było już 2:0, kiedy to Michał Wróbel złożył się do woleja i potężnym strzałem nie dał szans Mowlikowi. 
 
„Trzeba mieć pecha, żeby trafić na tak usposobionych rywali” - żalił się po spotkaniu słynący z ciekawych cytatów Wojciech Łazarek. Nic dziwnego, w 40. minucie zrobiło się już niemal po meczu - w podbramkowym zamieszaniu gola zdobył Janusz Nawrocki. „Po pierwszej połowie byliśmy jak bokser na macie. To był typowy wypadek przy pracy” - usprawiedliwiał swych podopiecznych Łazarek. A było z czego się tłumaczyć - w drugiej połowie krakowianie podwoili dorobek bramkowy. Hat-tricka w… 4 minuty (inne źródła podają, że w 6, lecz i tak robi to wrażenie) zdobył Zdzisław Kapka, który między 77 a 80 minutą zamieniał wszystko w złoto. Na nic nie zdały się zmiany w przerwie Andrzeja Strugarka, jak i Janusza Kupcewicza - Lech po prostu nie istniał. 
 
Wynik spadł z Giewontu
 
„To nie spadło z nieba. Wszystko nam się zgrało pod Giewontem i stąd taki wynik” - cieszył się Roman Durniok. Lech został przytopiony w Wiśle, a na czoło tabeli wysunął się Widzew i Ruch. Rywali tych czekało jeszcze bezpośrednie spotkanie, w którym podzielili się punktami, co skrzętnie wykorzystali poznaniacy, którzy zdobyli później pierwszy w historii tytuł. Być może pomogło im w tym 0:6, jakie wywieźli z Reymonta. 
 
Wisła Kraków - Lech Poznań 6:0 (3:0)
1:0 Jałocha 20’ 
2:0 Wróbel 24’ 
3:0 Nawrocki 41’
4:0 Kapka 77’
5:0 Kapka 79’ 
6:0 Kapka 80’
 
Wisła: Gaszyński - Motyka, Nawrocki, Budka, Jałocha - Krupiński, Targosz, Nawałka (32’ Szulżycki) - Kapka, Iwan, Wróbel 

Lech: Mowlik - Pawlak, Szewczyk, Barczak, Oblewski - Strugarek (46’ Araszkiewicz), Kupcewicz (46’ Adamiec), Małek - Bąk, Niewiadomski, Okoński 
 
Sędziował: J. Kruszyński z Poznania 
 
Widzów: 10 000 
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony