Strona główna » Aktualności » Był taki mecz: Trzy minuty od celu

Był taki mecz: Trzy minuty od celu

Data publikacji: 15-07-2016 10:18



Choć mecz ten rozegrany został już prawie 11 lat temu, wydaje się, jakby to było wczoraj. 23 sierpnia 2005 roku to data, którą pamięta chyba każdy sympatyk Wisły Kraków. Data, która mogła być początkiem pięknej historii. Do jej spełnienia zabrakło zaledwie kilku minut. Dziś w „Był taki mecz” wspomnienie spotkania Panathinaikos - Wisła.


„Nikt nie wymaga od was samych zwycięstw. Czasem i przegrać przychodzi. Ale każdy ma prawo żądać od was ambitnej i nieustępliwej walki. Nie dopuśćcie do tego, aby ludzie uznali was za niegodnych... podania ręki” - powiedział w 1925 roku Henryk Reyman. Słowa te pasują jak ulał do meczu rozegranego osiemdziesiąt lat później. Piłkarze Białej Gwiazdy walczyli w sposób ambitny i nieustępliwy, o czym świadczy także grono kibiców, które powitało ich na lotnisku w Balicach. Jednak tym razem, w III rundzie eliminacyjnej Ligi Mistrzów nie udało się zwyciężyć w dwumeczu, choć było bardzo, bardzo blisko.

Po pierwszym spotkaniu rozgrywanym przy Reymonta Wisła miała dwubramkową zaliczkę. Wynik 3:1 był jednak gorszy niż przykładowe 2:0, ze względu na strzelonego przez „Koniczynki” gola. Jego autorem był nie kto inny niż doskonale znany polskim kibicom Emmanuel Olisadebe. Dla krakowian trafiali wówczas Paweł Brożek, Kalu Uche oraz Tomasz Frankowski.

Grecki pościg

Do sześćdziesiątej minuty meczu rozgrywanego na Stadionie Olimpijskim w Atenach to Wiślacy tworzyli sobie dogodniejsze sytuacje. Szwankowała jednak skuteczność, a presja plątała nogi zawodnikom. Liga Mistrzów na wyciągnięcie ręki - wystarczyło utrzymać bezbramkowy rezultat jeszcze tylko przez pół godziny. Niestety, Grecy wrzucili wyższy bieg, a zabójcze w ich wykonaniu okazały się trzy minuty, podczas których zdobyli dwie bramki. Obie padły po stałych fragmentach gry. Najpierw celnie główkował Nasief Morris, a chwilę później strzał z rzutu wolnego Sericia do góry podbił Majdan - pierwszy do futbolówki dopadł Olisadebe i to Panathinaikos w tamtym momencie przechodził do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Wiślacy nie poddawali się i w 78. minucie meczu stało się to, na co czekali wszyscy fani Wisły Kraków. Bramkę życia z około 20 metrów zdobył Radosław Sobolewski, a komentujący to spotkanie Jacek Gmoch wykrzyknął: „To może być strzał za parę milionów!”. Za awans do fazy grupowej klub otrzymywał wówczas 3,5 mln euro.

Mecz jednego aktora

Wydawało się, że nic nie odbierze Białej Gwieździe pierwszego w historii awansu do zreorganizowanej Ligi Mistrzów. Tym bardziej, że w 86. minucie pojedynku piłkę do siatki skierował rezerwowy Marek Penksa. Wtedy do gry włączył się najgorszy aktor całego widowiska - sędzia Mike Riley, który nie uznał gola. Co było tego powodem - do dziś pozostaje niewyjaśnione. Marek Penksa na pewno nie przyjął piłki ręką, spalonego być nie mogło, bo futbolówkę zgrywali do niego greccy obrońcy, a Marcin Kuźba nie faulował stoperów „Koniczynek”, lecz nawet sam mógł być faulowany! Podopieczni Jerzego Engela nie mogli pogodzić się z decyzją angielskiego sędziego, co wykorzystali Grecy, zdobywając bramkę zapewniającą dodatkowe 30 minut gry. Autorem bramki był Papadopoulos.  Warto dodać, że akcję dalekim wyrzutem rozpoczął bramkarz ateńskiego zespołu. Skoro arbiter odgwizdał przewinienie, akcja powinna zostać wznowiona od rzutu wolnego. Co gorsza, chwilę później drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Sobolewski. Za przewinienie gorszego kalibru z boiska nie wyleciał natomiast Flavio Conceicao.

Dogrywka stała pod znakiem ataków Greków. Zespół Alberto Malesaniego w 114. minucie meczu udokumentował swoją przewagę decydującą dla losów dwumeczu bramką. Jej autorem był Ilias Kotsios, a znacznie lepiej mógł zachować się Radosław Majdan. Wisła nie zdążyła zdobyć gola i to Panathinaikos wyszedł zwycięsko ze starcia dwóch zespołów. W fazie grupowej Grecy trafili na Barcelonę, Werder Brema i Udinese, zajmując ostatnie miejsce.

Jak potoczyły się losy Wisły, wiedzą wszyscy kibice. Panathinaikos w ciągu ostatnich dziesięciu lat zdobył tylko jeden tytuł mistrzowski, a Mike Riley obecnie jest szefem organizacji zrzeszającej… profesjonalnych angielskich sędziów. Historia nie zawsze jest sprawiedliwa…

Panathinaikos - Wisła Kraków 4:1 (po dogrywce)
1:0 Morris 62’
2:0 Olisadebe 65’
2:1 Sobolewski 78’
3:1 Papadopoulos 87’
4:1 Kotsios 114’

Stan dwumeczu: 5:4, awans: Panathinaikos

Wisła: Majdan - Baszczyński, Kłos, Głowacki, Dudka - Uche (75. Kuźba), Cantoro, Sobolewski, Zieńczuk (61. Jean Paulista) - Frankowski, Brożek (65. Penksa)

Panathinaikos: Galinović - Vyntra, Morris, Kotsios, Serić - Wooter (61. Papadopoulos), Flavio Conceicao, Biscan (74. Leontiou), Charalambidis, Olisadebe (70. Andrić), Gekas.

Jakub Pobożniak 
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



do góry strony