Strona główna » Aktualności » Był taki mecz: Piękny start mistrzowskiego sezonu! ŁKS - Wisła 2:8

Był taki mecz: Piękny start mistrzowskiego sezonu! ŁKS - Wisła 2:8

Data publikacji: 25-01-2018 14:00



Jak wejść w sezon to tylko tak! Gdy w 1948 roku Biała Gwiazda straciła mistrzostwo w dodatkowym meczu z Cracovią, wydawało się, że może to na długie lata przybić Wiślaków. Ci jednak zapowiadali srogi rewanż na odwiecznej rywalce, jak i całej reszcie stawki. Słowa te nie były rzucone na wiatr - z pierwszych dziesięciu spotkań, które podopieczni Josefa Kuchynki rozegrali w roku 1949, aż dziewięć z nich zakończyło się triumfem. Kto wie, co byłoby, gdyby nie dobry start sezonu. Ten zaś był wyśmienity, a Wisła na wyjeździe pokonała ŁKS różnicą aż sześciu goli!

fot. historiawisly.pl fot. historiawisly.pl

Przed 300. występem Białej Gwiazdy w najwyższej klasie rozgrywkowej nastroje należały do stonowanych. Zawsze mocny u siebie ŁKS, który niejednokrotnie namieszał w ligowej czołówce miał być wymagającym rywalem, a pierwsze ligowe starcie sprawdzianem możliwości Wiślaków. W ostatni dzień kalendarzowej zimy na boisku nazywanej wówczas Włókniarzem drużyny istniał jeden zespół, a na listę strzelców wpisali się czterej z pięciu napastników, jakich do gry desygnował czeski szkoleniowiec.

Wisła vs. oldboje

„Goście krakowscy zaprezentowali doskonałą grę, stojącą na wysokim poziomie technicznym i zdeklasowali zupełnie gospodarzy. ŁKS na tle dobrze grającej Wisły wypadł bardzo blado i tylko przez 12 minut stawiał skuteczny opór gościom” - tak meczowe sprawozdanie rozpoczął dziennikarz gazety „Piłkarz”. Faktycznie, po 12 minutach worek z bramkami rozwiązał Józef Kohut, który znalazł się w sytuacji sam na sam ze Szczurzyńskim i skierował piłkę do bramki. „Wyglądający jak drużyna oldbojów drużyna” - jak ŁKS opisywał „Przegląd Sportowy” - po raz drugi skapitulowała trzy minuty później. Tym razem szczęśliwym strzelcem był Mieczysław Rupa. ŁKS odpowiedział za sprawą strzału z dystansu Włodarczyka - futbolówka skozłowała przed Jerzym Jurowiczem i dziwnie odbiła się od błotnistej murawy, przez co wiślacki bramkarz był bezradny. 
 
Trzy minuty później mecz w zasadzie zamknął Mieczysław Gracz, który już po trzech minutach od bramki kontaktowej położył na deski piłkarzy ŁKS-u. Na nic zdała się zaskakująca roszada przeniesienia najlepszego napastnika łodzian, Rudolfa Patkolo na środek pomocy. Węgier z polskim paszportem miał pilnować Gracza jak oka w głowie, jednak ten swym sprytem niemal ośmieszał zawodnika… z którym dwa lata później przyszło mu grać w Białej Gwieździe.
 
Brawa od kibiców ŁKS-u
 
Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 3:1 dla krakowian, a trener Władysław Król postanowił pozostawić Patkolo na środku boiska. Zupełnie osamotniony na szpicy był przez to Marian Łącz - piłkarz, który grał nie tylko na pierwszoligowych stadionach, lecz także… na deskach teatrów. Trzykrotny reprezentant Polski mimo kilku prób nie wpisał się na listę strzelców, w 49. minucie sztuka ta powiodła się zaś Józefowi Mamoniowi, który podwyższył stan rywalizacji na 4:1. Kolejną cegiełkę do sukcesu dorzucił Mieczysław Gracz, i nawet bramka Gwoździńskiego nie mogła nic zmienić. 
 
Przez kolejne kilka minut Wisła ostrzeliwała bramkę ŁKS-u tak, że nawet sprawozdawcy nie byli w stanie oszacować, ile razy piłka trafiała w obramowanie bramki. Pachniało dwucyfrówką, ale zespół Josefa Kuchynki za późno zaczął przekuwać szarżę na gole. W 75. minucie dublet skompletował Kohut, a po dziesięciu minutach potężnym strzałem z dystansu popisał się Tadeusz Legutko. Wielką wygraną przypieczętował Rupa i Wisła mogła schodzić z boiska przy oklaskach 6 000 kibiców Łódzkiego Klubu Sportowego - takie wrażenie wywołali na fanach łodzian piłkarze Białej Gwiazdy. Tak zaczął się marsz po upragnione trzecie mistrzostwo Polski - które z przewagą punktu nad… Cracovią Wiślacy zapewnili sobie po 21. kolejkach.

20.03.2018
ŁKS Włókniarz Łódź - Wisła Kraków 2:8 (1:3)
0:1 Kohut 12’
0:2 Rupa 15’
1:2 Włodarczyk 18’
1:3 Gracz 21’
1:4 Mamoń 49’
1:5 Gracz 55’
2:5 Gwoździński 57’
2:6 Kohut 75’
2:7 Legutko 87’
2:8 Rupa 89’
 
ŁKS: Szczurzyński - Włodarczyk, Z. Łuć, Sołtyszewski - T. Łuć, Patkolo - Hogendorf, Baran, Janeczek, Łącz, Gwoździński 
 
Wisła: Jurowicz - Kubik, Flanek, Łyko - Legutko, Wapiennik - Giergiel, Gracz, Kohut, Rupa, Mamoń
 
Sędziował: Julian Brzuchowski z Warszawy
Widzów: 6 000
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony