Strona główna » Aktualności » Był taki mecz: Ognisko ugaszone dwucyfrówką! Wisła - Ognisko Siedlce 21:0

Był taki mecz: Ognisko ugaszone dwucyfrówką! Wisła - Ognisko Siedlce 21:0

Data publikacji: 21-02-2018 10:20



Dwucyfrówek w najwyższej klasie rozgrywkowej nie uświadczyliśmy od bardzo dawna. Kilka dobrych dekad temu takie sytuacje były jednak na porządku dziennym. Najciekawszym pod tym względem sezonem był jednak ten, w którym nie było rozgrywek ligowych, a Mistrzostwa Polski rozgrywano na dwóch szczeblach - lokalnym oraz centralnym. Wtedy to wyniki po 10:0 nie dziwiły nikogo, 21:0 jednak już tak! A takim właśnie wynikiem 24 sierpnia 1948 roku Wisła pokonała Ognisko Siedlce. 

fot. historiawisly.pl fot. historiawisly.pl

W 1947 roku odbudowująca się po wojnie Polska nie miała jeszcze swych rozgrywek ligowych, ale nie znaczy to, że futbol nie był już ważny. Mistrzostwa kraju rozgrywane były systemem „półligowym” - najpierw 28 zespołów podzielono na trzy grupy, w których metodą każdy z każdym wyłaniano zwycięzcę, a następnie wygrani w regionalnych eliminacjach mierzyli się ze sobą w decydujących starciach. Gdy tylko jedna drużyna wychodziła zwycięsko z rywalizacji grupowej, ważne było strzelenie jak największej liczby goli, by w przypadku równej ilości punktów wyprzedzić rywali bilansem bramek. Tuż przed 15. kolejką eliminacji do MP dziennikarze „Przeglądu Sportowego” zastanawiali się czy padnie w niej nowy rekord. Nie wiedzieli, że 24 godziny później Wisła dobije do wyniku, który do dziś robi nieprawdopodobne wrażenie. 

Przedmeczowa łapanka
 
23 sierpnia na dworcu w Siedlcach okazało się, że miejscowi piłkarze mają problem - na peronie zjawiło się ich tylko kilku. Dodatkowa „łapanka” w przydworcowej okolicy doprowadziła do tego, że siedlczanie w liczbie 10 wsiedli do pociągu zmierzyć się z krakowianami. Wiślacy postanowili ugościć przyjezdnych najlepiej, jak potrafili - i jak się później okazało ich organizmy były do tego powitania bardziej przygotowane. A nawet gdyby cała linia defensywna nie dawała rady, i tak siedlczanie niewiele by z tego zrobili - dość powiedzieć, że Jerzy Jurowicz tylko raz został zmuszony do interwencji. 
 
Gazeta „Start” tak opisywała to spotkanie: „Linia pomocy Wisły grała na swoim normalnym poziomie: doskonała w defensywie, świetnie współpracująca z napadem, w którym pierwsze skrzypce grał Artur Woźniak. (…) Kohut i Gracz, rekordziści w zdobytych bramkach mieli ułatwione zadanie na skutek słabej gry obronnej przeciwnika i dochodzili do strzałów w dziecinnie łatwych sytuacjach”. Sytuacji tych było bez liku, a na listę strzelców wpisali się wszyscy napastnicy Białej Gwiazdy, których w tamtym spotkaniu pojawiło się aż pięciu. Pierwszy gol padł już w 11. sekundzie, kiedy to niepilnowany Kohut strzałem z linii pola karnego pokonał Górzyńskiego. Mecz na dobre się nie zaczął, a po chwili dla graczy Ogniska się już skończył, gdy na 2:0 podwyższył Kohut, a jeden z graczy gości nabawił się kontuzji. W dziewięciu przyjezdni nie mogli w jakikolwiek sposób przeciwstawić się niesamowitej linii ataku Wisły.
 
Bramkowy festiwal
 
Do 30 minuty utrzymywał się wynik 5:0 - karnego wykorzystał Artur Woźniak, a Mieczysław Gracz dwiema główkami nie dał szans Górzyńskiemu, który… i tak został pochwalony przez media za występ. Na przerwę krakowianie schodzili z ośmiobramkowym prowadzeniem po tym, jak kolejne gole dorzucili Władysław Giergiel, Artur Woźniak i Kazimierz Cisowski, słynący z niezliczonych asyst i małej liczby bramek. Kolejny kwadrans okazał się całkowitym nokautem. W ciągu 15 minut na listę strzelców wpisali się Woźniak, dwukrotnie Kohut, Gracz, ponownie Woźniak oraz Giergiel. 14:0 było kompromitacją siedlczan, a na tym się nie skończyło! 
 
W konkursie przeprowadzonym przez redakcję „Startu” jej czytelnicy mieli wytypować wynik spotkania. Największym optymistą był niejaki Józef Kossobudzki z Krakowa, który stwierdził, iż Wisła wygra 19:0. I gdyby mecz zakończył się w 85. minucie, tak by właśnie było - kolejne 4 gole padły łupem Gracza, a jeszcze jedno trafienie zaliczył Kohut. W ostatnich pięciu minutach dwie bramki dołożył jeszcze Woźniak i „oczko” zostało skompletowane. Co ciekawe, załamanych piłkarzy Ogniska tuz po ostatnim gwizdku sędziego Czymszajnera pocieszali ich „kaci” - zawodnicy Białej Gwiazdy, którzy po 13 meczach mieli na koncie aż 92 gole! 
 
Ognisko, które później przekształciło się w Pogoń skończyło sezon z dorobkiem ponad 100 straconych goli. W dwóch starciach z Wisłą siedlczanie nie zdobyli ani jednej bramki, stracili zaś 28. Do dziś są to jedyne oficjalne potyczki obu zespołów, bilans dla Mazowszan jest więc wybitnie niekorzystny.
 
Wisła Kraków - Ognisko Siedlce 21:0 (8:0)
Gracz x7 
Kohut x6
Woźniak x5
Giergiel x2
Cisowski x1 
 
Wisła: Jurowicz - Filek, Flanek - A. Wapiennik, Legutko, J. Wapiennik - Giergiel, Gracz, Kohut, Woźniak, Cisowski
 
Ognisko: Górzyński I - Pieńkowski, Górzyński II - Mróz, Zieliński, Kołodziejczyk - Bartnicki, Redosz, Trzos, Chodziński 
 
Widzów: 5 000 
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
 


do góry strony