Strona główna » Aktualności » Był taki mecz: „Najcenniejszy wynik przedwojennego piłkarstwa”

Był taki mecz: „Najcenniejszy wynik przedwojennego piłkarstwa”

Data publikacji: 12-01-2017 12:00



Lata, zakończone cyfrą 6 są dla Wisły zawsze szczególne. To wtedy Biała Gwiazda obchodzi kolejne dziesięciolecie. W ubiegłym roku duma i chluba Krakowa świętowała 110-lecie swojej działalności. W cyklu „Był taki mecz” cofniemy się jednak aż o 80 lat by opowiedzieć lub przypomnieć starcie ze słynną londyńską Chelsea, które miało być crème de la crème hucznych obchodów 30-lecia klubu. Kto wie, być może wśród kibiców Wisły, znajdzie się jeszcze ktoś, kto pamięta to spotkanie!


Wejście w czwartą dekadę działalności dwukrotnego wtedy Mistrza Polski postanowiono uświetnić wydarzeniem, jakiego nie widział jeszcze ani Kraków, ani cały kraj. „Po raz pierwszy w Polsce będziemy gościć reprezentantów angielskiego piłkarstwa” - triumfalnie obwieścił sportowy tygodnik Raz, Dwa, Trzy. Pod Wawel zaproszono bowiem nie byle kogo - ekipę Chelsea Londyn, która wówczas była jedną z czołowych drużyn pierwszej ligi angielskiej.

Ekipy z wysp zwykle niechętnie przyjmowały zaproszenia do występów w kontynentalnej Europie, co wyjaśniał Ilustrowany Kurier Codzienny: „Anglicy nie lubią wyjeżdżać na kontynent. Nie mają tu właściwie czego szukać, wszak grają bezsprzecznie lepiej, a poza tem narazić mogą tylko swoich graczy na kontuzje, a przecież ich zawodnicy przedstawiają dla klubu każdy z osobna wartość ponad… 100 000 złotych”. Wówczas kwota ta wydawała się niebotyczna, dziś w futbolu jest niemal niczym, tyle zmieniło się przez 80 lat.

Jak Dawid i Goliat
 
Tym razem jednak londyńczycy zgodzili się na europejskie tournée, podczas którego mieli rozegrać dwa spotkania w naszym kraju. Parę dni przed starciem z Wisłą Anglicy gładko pokonali reprezentację Polski 2:0, wydawało się więc, że Biała Gwiazda nie będzie miała zbyt wielkich szans na równą walkę ze znacznie silniejszym od siebie zespołem, którego nawet prasa niemiecka oceniała jako „najpiękniej grającego w futbol”!
 
Jak podają prasowe relacje, Wiślacy skupili się głównie na defensywie, ograniczając poczynania ofensywne londyńczyków, którzy z minuty na minutę stawali się coraz bardziej sfrustrowani. Gdy Chelsea przedostawała się pod pole karne Białej Gwiazdy, klasę samą dla siebie stanowił Edward Madejski, który dwoił się i troił między słupkami. Kierownik londyńczyków, Knighton, w rozmowie po meczu przyznał, że nie widział jeszcze w swojej przygodzie ze sportem takich interwencji, jak te późniejszego uczestnika mistrzostw świata w 1938 roku. W 44. minucie natomiast przy jednej z nielicznych akcji pod polem karnym Victora Woodleya futbolówka trafiła w rękę jednego z obrońców. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Antoni Łyko i umieścił ją w siatce przy olbrzymim aplauzie licznie zgromadzonej krakowskiej publiczności.
 
Gracze Chelsea próbowali wyrównać, ale świetnie dysponowana defensywa, którą zarządzał Edward Madejski nie dopuszczała Anglików pod pole karne. Frustracja gości sięgnęła zenitu w drugiej części spotkania, gdy sędzia Andrzej Rutkowski odgwizdał rzut wolny dla Wisły. Zdenerwowany napastnik Chelsea, Harold Miller opluł sędziego, za co słusznie został wyrzucony z boiska. Londyńczycy byli bliscy zrezygnowania z gry i przystąpili na murawie do… strajku włoskiego, lecz po pewnym czasie zostali przekonani do kontynuowania zawodów przez kierownika całego tournée, płk. Crispa. Reszta meczu obfitowała w wiele fauli i niesportowych zachowań, a wynik nie uległ już zmianie. Słynący w relacjach prasowych z kultury i piękna gry gracze Chelsea w akompaniamencie gwizdów pospiesznie opuścili boisko. 
 
Zagraniczne niedowiarki!
 
Zwycięstwo Białej Gwiazdy z londyńczykami obiegło europejską prasę, a jadąca w dalsze tournée po Europie drużyna z Anglii nie dzierżyła już miana niepokonanej. Poza granicami Polski nie wierzono w zwycięstwo Wisły, o czym najlepiej świadczy fakt, iż niemiecka agencja prasowa przed opublikowaniem informacji o wyniku, kilkukrotnie kontaktowała się z PAP-em, by być absolutnie pewnym, że w telegramie na temat spotkania nie doszło do błędu. Kibice, nawet ci najbardziej pesymistycznie nastawieni, obstawiający przed meczem wygraną Chelsea różnicą nawet dziesięciu goli, byli w szoku. Polskie gazety obwieściły natomiast „najpiękniejszy i najcenniejszy triumf polskiego piłkarstwa”! Wisła natomiast w dowód uznania została zaproszona przez graczy Chelsea na rewanż w Anglii. Termin był już dograny na listopad, jednak plan spalił na panewce, przez co do dziś oba zespoły spotkały się tylko raz. Gdyby więc kiedyś doszło do takiego spotkania, przed pierwszym gwizdkiem będzie można powiedzieć, że Biała Gwiazda w pojedynkach z pięciokrotnym mistrzem Anglii jest niepokonana!

Wisła Kraków - Chelsea Londyn 1:0 (1:0)
1:0 Łyko (k.) 45’
 
Wisła: Madejski - Szumilas, Sitko - Józef Kotlarczyk, Jan Kotlarczyk, Jezierski - Habowski, Kopeć, Szewczyk, Woźniak (10’ Sołtysik), Łyko
 
Chelsea: Woodley - O'Hare, Barber - Mitchell, Craig, Miller - Spence, Argue, Mills, Burgess, Barraclough
 
Czerwona kartka: Miller 
 
Sędziował: Andrzej Rutkowski z Krakowa
 
Widzów: ok. 10 000 
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
 
 


do góry strony