Strona główna » Aktualności » Brożek: Obie drużyny stworzyły niezłe widowisko

Brożek: Obie drużyny stworzyły niezłe widowisko

Data publikacji: 10-08-2015 11:17



Początek rozgrywek Ekstraklasy nie należał do najłatwiejszych, gdyż Wiślacy mierzyli się z trzema trudnymi rywalami: Cracovią, Lechem i Legią. Napastnik Białej Gwiazdy, Paweł Brożek, po ostatnim gwizdku arbitra kończącym szlagier w Warszawie zaznaczył, że należy się cieszyć z remisu wywalczonego przeciwko wicemistrzowi Polski – Legii.

Fot. Adam Koprowski Fot. Adam Koprowski

Niedzielne spotkanie rozegrane na stadionie przy Łazienkowskiej obfitowało w spore emocje i hit 4. kolejki mógł podobać się zgromadzonym kibicom. „Szanujemy ten punkt, bo wywalczyliśmy go na ciężkim boisku, przeciwko drużynie, która była teraz na fali wznoszącej, także z przebiegu spotkania wynik jest sprawiedliwy. Zarówno Legia, jak i Wisła miały swoje sytuacje, więc trzeba być zadowolonym z tego jednego punktu” – zaczął wypowiedź popularny „Pawka”.

Dużą determinacją wykazali się podopieczni trenera Kazimierza Moskala, bowiem po niestrzelonym karnym gra krakowskiej drużyny mogła się rozsypać. „Początek drugiej połowy był kiepski, trzeba to sobie powiedzieć. Legia wówczas nas zepchnęła, natomiast trzeba pamiętać, że mecz ma różne fragmenty. Cieszę się, że przez pierwsze pół godziny spotkania to my dominowaliśmy, graliśmy wysoko, pressingiem i ciężko było przeciwnikowi  cokolwiek stworzyć. Wiadomo, że w takich warunkach organizm nie poradzi sobie z obciążeniem, musieliśmy troszkę odpocząć, cofnąć się na własną połowę i dopiero zaatakować” – ocenił przebieg meczu.
 
Na pytanie, dlaczego Paweł Brożek nie podszedł do podyktowanej przez arbitra „jedenastki”, odpowiedział: „Do rzutu karnego wyznaczeni byli trzej piłkarze: ja, Rafał Boguski i Rafa Crivellaro. „Boguś” zdobył w poprzedniej kolejce dwa gole, czuł się pewnie i wziął piłkę. Nie mam w zwyczaju z nikim się kłócić na boisku, szkoda, że nie strzelił. Wydaje mi się, że zostało już tylko dwóch piłkarzy do wykonywania rzutów karnych, mówiąc pół żartem, pół serio” – zażartował.
 
Warunki atmosferyczne nie sprzyjały obu zespołom. „Nie będę o tym mówił, bo później zostanę zacytowany, ale było naprawdę ciężko. Na pewno taka pogoda nie pomaga w grze, trzeba się jednak cieszyć, że obie drużyny potrafiły stworzyć naprawdę niezłe widowisko” – dodał.
 
W nadchodzącym tygodniu Wiślacy rozegrają dwa spotkania, najpierw w Chorzowie w ramach krajowego pucharu, a później czeka ich ligowe starcie przed własną publicznością. „Do każdego meczu podchodzimy indywidualnie, teraz przed nami dwa kolejne bardzo ciężkie spotkania: z Ruchem w Pucharze Polski, a później z Lechią Gdańsk. Wiemy, że dla kibiców to mecz przyjaźni, ale z naszej strony nie będzie taryfy ulgowej” – zapewnił Paweł Brożek.
 
K. Kawula
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
 


do góry strony