Strona główna » Aktualności » Bohaterowie dubletu #3: Henryk Kasperczak

Bohaterowie dubletu #3: Henryk Kasperczak

Data publikacji: 12-05-2018 19:06



Sezon 2002/2003 dla Białej Gwiazdy był jak sen. Piękna kampania w Pucharze UEFA, mistrzostwo Polski i Puchar Polski - czyż mogło być piękniej? We wszystkich rozgrywkach wystąpiło wówczas 23 piłkarzy - a zza linii bocznej zawodnikami dowodził Henryk Kasperczak. Jak wyglądała Wisła za czasów kadencji „Henry’ego” w sezonie 2002/2003? Przekonajcie się sami!


Gdy 16 marca 2002 roku Henryk Kasperczak został ogłoszony trenerem Białej Gwiazdy, informacja ta wywołała poruszenie w polskich mediach. Trener, który w przeszłości zdobywał choćby Puchar Francji z FC Metz, wprowadzał Tunezję na Mistrzostwa Świata wrócił do ojczyzny, by pomóc Wiśle w osiągnięciu historycznych rezultatów. W pierwszym sezonie, który wraz z Wisłą kończył „Henry”, krakowianie zakończyli rozgrywki na drugim stopniu podium, a na osłodę łez pozostał im Puchar Polski. Pierwszy pełny sezon miał być całkowitym sukcesem. Zgrupowanie przedsezonowe w Le Havre pozwoliło Wiślakom otrzaskać się w spotkaniach z czołówką ligi francuskiej. Choć wyniki najpierw nie napawały optymizmem, Kasperczak uspokajał, co jak się później okazało było właściwym podejściem do rzeczy. 

„Pozitiwny” start!
 
Piłkarze zareagowali pozytywnie i już od… drugiej kolejki narzucili swój ofensywny styl gry. Zderzenie z ultradefensywną Szczakowianką Marka Motyki w pierwszej turze gier zakończyło się remisem 1:1. Potem było już tylko lepiej. 5:2 z Ruchem Chorzów, 2:0 z Glentoranem na wyjeździe i 4:1 w Lubinie napawały optymizmem wszystkich kibiców. Awans z północnoirlandzkim zespołem po wygranej 4:0 u siebie był formalnością, lecz później nadarzyła się porażka 2:3 z Legią. Wisła plasowała się na 5. miejscu w lidze, ale niżej już nie spadła, tylko parła wyżej i wyżej. Podobnie było w Pucharze Polski, gdzie po wyeliminowaniu Szczakowianki Wiślacy awansowali do 1/8 rozgrywek. W Europie zaś krakowianom nie sprostali gracze słoweńskiego NK Primorje, którzy… mimo modlitw trenera w Kościele Mariackim ulegli Białej Gwieździe w dwumeczu aż 1:8. 
 
Wiślacki samograj dowodzony przez Kasperczaka, który potrafił doskonale dobrać zawodników pod dany mecz raz po raz zostawiali rywali w pokonanym polu. Po 9 kolejkach ligowych Biała Gwiazda awansowała na pozycję lidera, którą jednak szybko straciła wskutek porażki z Odrą Wodzisław Śląski. W 14. kolejce wszystko wróciło do normy, wcześniej jednak Biała Gwiazda zrobiła coś, co wydawało się mało możliwe! Po porażce w pierwszym, wyjazdowym starciu z Parmą i straconej bramce w początku rewanżu wydawało się, że Puchar UEFA zakończy się dla Wisły na II rundzie. Tak się jednak nie stało - po golach Kosowskiego, dublecie Żurawskiego i bramce Dubickiego to Parma była na łopatkach! W kolejnej rundzie czekało Schalke 04 Gelsenkirchen, a rewanż mecz z ówczesną czwartą siłą Bundesligi do dziś uważany jest jako jeden z najlepszych spotkań pod wodzą „Henry’ego”. Biała Gwiazda wygrała 4:1, a opustoszałą Arenę aufSchalke pamiętają chyba wszyscy kibice. 
 
W Europie do wiosny, w Polsce do końca!
 
W kolejnej turze na Wisłę czekało Lazio, a dwumecz z rzymianami był początkiem roku 2003 dla podopiecznych Kasperczaka. W Wiecznym Mieście Biała Gwiazda zremisowała 3:3, ale zaszokowała włoskich dziennikarzy swoją grą. Po meczu trener gospodarzy, Roberto Mancini zupełnie serio powiedział, że Wisła to jeden z najlepszych zespołów, jaki widział w tym sezonie, biorąc pod uwagę także Serie A. Biała Gwiazda przez włoskich żurnalistów uznawana była za faworyta Pucharu UEFA. Wtedy jednak przyszła porażka w opóźnionym o tydzień ze względu na warunki stadionu przy Reymonta meczu. Lazio wygrało 2:1 w Krakowie i awansowało do ćwierćfinału europejskich rozgrywek. Wiśle została liga i Puchar Polski, a tu nie było już dla Białej Gwiazdy równorzędnego rywala. Przewaga w lidze rosła, a w drugim krajowym czempionacie Wisła wyeliminowała Widzew i trafiła do finału, w którym zmierzyła się z imienniczką z Płocka. Nafciarze wygrali pierwszy mecz 1:0, lecz w rewanżu u siebie ulegli Białej Gwieździe 0:3 i to ekipa Henry’ego Kasperczaka mogła wznieść w górę trofeum. Na drugie krakowianie czekali dwa i pół tygodnia. Po zwycięstwie z Widzewem nic już nie mogło odebrać Białej Gwieździe tytułu! Henryk Kasperczak utonął w objęciach swych podopiecznych, którzy w porywach radości podrzucili szkoleniowca w powietrze! 
 
Sezon 2002/2003 był majstersztykiem w wykonaniu Wisły, więc i w wykonaniu Kasperczaka. To drużynę „Henry’ego” pamięta się jako tę najwspanialszą w historii. Wszystko szło jak po maśle, piłkarze zżyli się z trenerem i szli za nim jak w ogień, co doprowadziło do mistrzowskiego dubletu. Bez „Henry’ego” tych sukcesów bez wątpienia by nie było - dlatego też jeden z ojców sukcesu z sezonu 2002/2003 bezwzględnie zasługuje na tytuł „Bohatera Dubletu”!
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony