Strona główna » Aktualności » Arsenić: To nie ma prawa się powtórzyć

Arsenić: To nie ma prawa się powtórzyć

Data publikacji: 23-09-2017 23:25



„To bardzo rozczarowujące uczucie, przegrać dwa razy z rzędu przeciwko jednemu klubowi. Ostatnio graliśmy z przewagą jednego zawodnika większość meczu, teraz już nie, a spotkanie wyglądało podobnie. Wszyscy jesteśmy przybici, ale musimy wrócić na dobry kurs. Wiemy, że możemy wygrywać następne spotkania, tak, jak robiliśmy to wcześniej” - przyznał strapiony Zoran Arsenić.

Fot. Przemek Marczewski Fot. Przemek Marczewski

Chorwat planowo miał wystąpić na nowej pozycji, lecz uraz Arkadiusza Głowackiego odniesiony na rozgrzewce sprawił, że „Zoka” wrócił do znanego sobie miejsca. „Planowo miałem zagrać na prawej obronie, po kontuzji kapitana przeniosłem się na środek obrony, ale nie był to dla mnie żaden problem. Na tej pozycji grałem w Wiśle najczęściej, z Ivánem też już występowałem. Wiedzieliśmy, co mamy robić, ale nie pomogliśmy wygrać” - żałował Chorwat.

Nigdy więcej takiego uczucia
 
Wisła może odbudować się w meczu z Jagą. Plan meczów nie należy jednak do najłatwiejszych. „Wiemy, jakie mecze nas czekają. Rozkład jest trudny, ale jesteśmy skupieni na kolejnych starciach. Z Jagiellonią i Legią gramy przed własnymi kibicami, wierzę, że oni poniosą nas swoim dopingiem, a my odwdzięczymy się im lepszą grą i większą pewnością siebie” - zapewnił 23-latek.
 
„Najgorszym na świecie uczuciem jest wracać po porażce z wyjazdu. Jedziesz autobusem i myślisz, i myślisz i nic już nie możesz zmienić. To nie może się już powtórzyć” - bije się w piersi „Zoka”.
 
Na boisku iskrzyło i w starciach między zawodnikami obu zespołów, i między Wiślakami. Arsenić jednak usprawiedliwia Carlosa Lópeza i Patryka Małeckiego. „Nie widziałem starcia Carlitosa z Patrykiem. Każdy po porażce jest w gorącej wodzie kąpany, nikt nie czuje się dobrze i takie rzeczy się zdarzają. Ale wynika to z tego, że chcemy wygrywać. I jak wygramy na pewno się nie zdarzy”.
 
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


do góry strony