Strona główna » Aktualności » Zwycięstwo w pierwszym sparingu

Zwycięstwo w pierwszym sparingu

Data publikacji: 03-07-2007 17:19



Skromne, ale w pełni zasłużone zwycięstwo odnieśli we wtorek piłkarze Wisły Kraków. Po bramce z 43 minuty debiutującego Piotra Ćwielonga, Biała Gwiazda pokonała Omonię Nikozja 1:0. W pierwszej połowie oba zespoły miały okazję do zdobycia bramki z rzutów karnych, ale dwukrotnie górą byli bramkarze.

Wisła Kraków rozpoczęła mecz w składzie: Pawełek - Baszczyński, Głowacki, Cleber, Magiera - Boguski, Sobolewski, Gołoś, Zieńczuk - Paulista, Ćwielong.

Początek należał do cypryjczyków. Poświęcenia specjalnej uwagi wymagał wysoki napastnik, który w pierwszych 10 minutach pokazał dobre umiejętności techniczne, ale też od tego momentu jak cień podążał za nim cały czas Arkadiusz Głowacki utrudniając mu stworzenie zagrożenia.

W 16. minucie sędzia podyktował rzut karny po faulu Clebera. Choć prawie nikt nie dopatrzył się przewinienia, sędzie liniowy na tyle długo sygnalizował zagranie niezgodne z przepisami, że arbiter główny zdecydował się na podyktowanie "jedynastki". Na szczęście Mariusz Pawełek wyczuł intencję strzelca - "Nie czekałem. Wyczułem strzelca. Pierwszą myślą było rzucić się w prawo, drugą, że jednak w lewo. Zdecydowałem się zostać przy pierwszej myśli i tym samym uniknąć chaosu" - tak o swojej interwnecji mówi Mariusz.

W 22. minucie po ładnej akcji całego zespołu, Marek Zieńczuk dośrodkowywał, ale piłka została zatrzymana przez obrońcę ręką. Rzutu karnego nie wykorzystał Jaen Paulista.

Od tej pory to Wisła zaczęła zdobywać pole i zaczęła narzucać rywalowi warunki gry. Z dobrej strony pokazali się zarówno Piotr Ćwielong jak i Rafał Boguski, którzy nie bali się dryblingów i starć ze znacznie roślejszymi przeciwnikami. W 30 minucie z rzutu wolnego mocnym strzałem popisał się Konrad Gołoś, ale po rykoszecie piłka wyszła na rzut rożny. Dwie minuty później kombinacyjna akcja mogła przynieść wiślakom prowadzenie, ale nikt nie zdołał zamknąć mocnego dośrodkowania Marcina Baszczyńskiego.

Pod koniec połowy przewaga Wisły jeszcze bardziej wzrosła. Dwójkowa akcja Ćwielong - Zieńczuk i podanie otwierające Pauliście drogę do bramki zostało przez Jaśka zmarnowane - zbyt długo zwlekał ze strzałem i obrońcy zdołali zablokować jego uderzenie. Trzy minuty później duet Ćwielong - Gołoś rozmontował defensywę Omonii, ale strzał tego pierwszego zdołał sparować bramkarz, a dobitka Gołego, który przyjęciem zdołał zwieść obrońcę, poszybował wysoko nad poprzeczką.

Wreszcie na dwie minuty przed końcem, Marek Zieńczuk rozegrał piłkę z Magierą "na jeden kontakt", Mariusz popędził do końcowej lini i dośrodkował piłkę dokładnie na głowę Ćwielonga, któremu nie pozostało nic innego jak zdobyć bramkę.

Na drugą połowę, trener Skorża wprowadził 6 nowych zawodników, a Wisła grała w następującym ustawieniu: Cebanu - Baszczyński, Kokoszka, Cleber, Markovic - Boguski, Burns, Dudka, Zieńczuk - Ćwielong, Kmiecik.

Pierwszy kwadrans drugiej odsłony należał do Wisły. Zaraz po wznowieniu gry Baszczyński z Boguskim przeprowadzili piękną akcję prawym skrzydłem, niestety dośrodkowania tego pierwszego nie zdołał wykorzystać Grzegorz Kmiecik. Chwilę później mocnym strzałem popisał się "Baszczu" ale piłka przeszła obok słupka. W 55. minucie Dudka mocno strzela z ponad 40 metrów, a kozłująca piłka sprawia bramkarzowi dużo trudności. Niespełna minutę później, najpierw strzał "Kmiecika" z półwoleja przelatuje nad poprzecką, potem strącona przez Kmiecika piłka trafia do Ćwielonga, który wykłada ją Boguskiemu, a jego strzał zostaje z kolei zablokowany. Na zakończenie tego dobrego okresu gry Wisła wykonuje seryjnie rzuty rożne, ale kolejne strzały są zatrzymywane przez cypryjskich obrońców.

W 70 minucie na boisku pojawiają się David Dahbar i Krzysztof Mączyński zmieniając Ćwielonga i Zieńczuka. Argentyński pomocnik swoją obecność zaznaczył już minutę po wejśćiu, ładnie dośrodkowując do Rafała Boguskiego, ale strzał głową napastnika Wisły został wybroniony.


Im więcej zmian w składach przeprowadzali szkoleniowcy, tym mniej składne akcje można było obserwować  na boisku. Wisła wydawała się zadowolona z prowadzenia, a Omonia próbowała pressingiem zmusić rywala do błędu, jednak czyniła to zbyt nerwowo i chaotycznie aby mogło to przynieć efekt. Warta wspomnienia jest interwencja Celebanu, kiedy na kilka minut przed końcem, zdecydował się wyjściem przed pole karne przerwać kontrę rywali - gdyby nie to, mecz zapewne skończył się remisem.

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



do góry strony