Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Zieńczuk: To strata dwóch punktów
Data publikacji: 11-03-2007 10:42Dla nas jest to strata dwóch punktów. Nie ma co ukrywać – ten wynik jest dla nas rozczarowaniem. Nie powinniśmy stracić tej drugiej bramki, powinniśmy dowieźć to prowadzenie do końca. – mówił po meczu Marek Zieńczuk.
Dowieźć, czy wykorzystać sytuacje, które mieliście?
To też, zgadza się. Sam miałem w drugiej połowie dwie sytuacje. W jednej z nich obrońca wybił piłkę tuż sprzed linii bramkowej. W drugiej sytuacji trochę źle przyjąłem piłkę, potem też źle strzeliłem. Także Konrad Gołoś miał sytuację. Na pewno szkoda tych szans, bo mogliśmy wcześniej przesądzić wynik meczu na swoją korzyść, a tak obeszliśmy się smakiem.
Dla Pana to pewnie tym bardziej bolesna, bo zawsze podkreśla Pan, że mecze z Arką są dla Pana wyjątkowo ważne.
Na pewno, a Arka po raz kolejny odbiera nam punkty. Pamiętam, że w poprzednim sezonie w Gdyni straciliśmy punkty, które potem zadecydowały o tym, że straciliśmy mistrzostwo. Teraz mam nadzieję, że będzie inaczej. Jest jeszcze sporo meczów do końca, mam nadzieję, że tą stratę uda się nam nadrobić. Nie składamy broni.
W Pana grze widać było, że zależało Panu na dobrym występie.
Niestety, nie przełożyło się to na gole, a to jest najważniejsze. Po bramce, którą zdobyłem w pierwszym meczu tej wiosny z Zagłębiem myślałem, że szczęście wróciło do mnie. Tymczasem po raz kolejny ktoś wybija piłkę tuż sprzed bramki po moim strzale.
Nie byliście za pewni siebie po prowadzeniu do przerwy 2:0?
W szatni padły słowa, żeby nie powtórzyć tego meczu z Koroną, kiedy prowadziliśmy do przerwy 2:0, a na koniec zremisowaliśmy. To były złowieszcze słowa, bo stało się praktycznie tak samo.
A czy nie rozprężyliście się za bardzo w przerwie?
Ja nie byłem w szatni , bo przez całą przerwę miałem szytą głowę, więc wszedłem prosto na boisko. Nie wiem więc, jaka była atmosfera w szatni. Wydaje mi się jednak, że w naszym przypadku nie można mówić o rozprężeniu. Straciliśmy już tyle punktów, że zdajemy sobie sprawę z tego, że nie możemy nikogo lekceważyć ani zadowalać się nawet dwubramkową przewagą. Nie chcę zwalać na brak szczęścia, ale Arka miała chyba dwie sytuacje i zdobyła dwa gole, a po naszych szansach nic nie chciało wpaść.
Czy opatrunek na głowie nie przeszkadzał Panu w grze?
Na pewno czuję tego guza, ale chciałem kontynuować mecz. Nie wiem, czy miało to jakiś wpływ na moją postawę.
Fot. Maks Michalczak
M. Górski
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA