Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Strona główna »
Aktualności »
Zieńczuk: Moje prywatne derby
Zieńczuk: Moje prywatne derby
Data publikacji: 09-04-2008 22:00W 44. minucie meczu Marek Zieńczuk popisał się pięknym golem, zdobytym bezpośrednio z rzutu wolnego. To druga bramka pomocnika Wisły przeciwko Arce i, jak mówił sam piłkarz, ma ona dla niego specjalne znaczenie.
Jak oceni Pan grę Arki?
Ja bym powiedział, że zagrali bardzo dobre spotkanie. Ta końcówka była dla nas ciężka. Chociaż wyprowadzaliśmy kontry, to przynajmniej ten koniec spotkania Arka grała jak równy z równym. Nie baliśmy się o wynik do końca spotkania, ale ciężko było.
Pana gol rozkręcił trochę spotkanie, bo pierwsze 45. minut nie były łatwe dla Wisły.
Jest to taki niewygodny przeciwnik dla nas, gra innym ustawieniem. Już nieraz mieliśmy z nimi ciężką przeprawę i pokazywali, że stwarzają nam problemy. Tak samo było dzisiaj.
Gol w takim meczu ma chyba dla Pana szczególne znaczenie?
Cieszę się z tej bramki, sprawiła mi dużą radość. Jest to moja druga bramka przeciwko Arce i cieszę się bardzo z tego gola, bo dla mnie to były takie prywatne derby.
Nieczęsto Wisła strzela bramki z wolnego. Jak Pan czuje się jako strzelec takiego właśnie gola?
Trenujemy to na treningach i wychodzi to bardzo dobrze. Na razie nie miało to jakiegoś przełożenia na spotkania ligowe. Mam nadzieję, że to będzie dobry prognostyk i tych bramek będziemy z rzutów wolnych zdobywać więcej, bo mamy ku temu okazje. Nasi napastnicy są często faulowani i warto by poćwiczyć nad tym elementem.
Grał Pan dzisiaj na prawej stronie, więc to była dość nietypowa pozycja dla Pana.
Tak nas trener ustawił. Chciał, żebym częściej schodził do środka i grał prostopadłe piłki. Kilka zagrań było niezłych. Nieraz już grałem na tej prawej stronie. Najważniejszy jest wynik i z tego się cieszę.
Czyj to był pomysł, żeby pokrzyczeć sobie z kibicami z trybuny E "Lechia Gdańsk!"?
Kibice Arki krzyknęli i poniekąd sprowokowali nas do tego.
W sobotę gracie w Białymstoku i możecie już w tej zdobyć mistrzostwo Polski. Jesteście zmobilizowani na to spotkanie?
W sobotę chyba nie jeszcze. Jeśli tak będzie – będziemy się z tego cieszyli. Ale naszym kibicom możemy obiecać, że nie spuścimy z tonu nawet wtedy, kiedy będziemy już mistrzami Polski.
Ale świętowanie przed telewizorem jest chyba gorsze niż na stadionie...
Na pewno jest gorsze, ale nie wybrzydzajmy. Były dwa lata posuchy i można powiedzieć, że jesteśmy tego tytułu spragnieni.
Fot. Grzegorz Czop
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Ja bym powiedział, że zagrali bardzo dobre spotkanie. Ta końcówka była dla nas ciężka. Chociaż wyprowadzaliśmy kontry, to przynajmniej ten koniec spotkania Arka grała jak równy z równym. Nie baliśmy się o wynik do końca spotkania, ale ciężko było.
Pana gol rozkręcił trochę spotkanie, bo pierwsze 45. minut nie były łatwe dla Wisły.
Jest to taki niewygodny przeciwnik dla nas, gra innym ustawieniem. Już nieraz mieliśmy z nimi ciężką przeprawę i pokazywali, że stwarzają nam problemy. Tak samo było dzisiaj.
Gol w takim meczu ma chyba dla Pana szczególne znaczenie?
Cieszę się z tej bramki, sprawiła mi dużą radość. Jest to moja druga bramka przeciwko Arce i cieszę się bardzo z tego gola, bo dla mnie to były takie prywatne derby.
Nieczęsto Wisła strzela bramki z wolnego. Jak Pan czuje się jako strzelec takiego właśnie gola?
Trenujemy to na treningach i wychodzi to bardzo dobrze. Na razie nie miało to jakiegoś przełożenia na spotkania ligowe. Mam nadzieję, że to będzie dobry prognostyk i tych bramek będziemy z rzutów wolnych zdobywać więcej, bo mamy ku temu okazje. Nasi napastnicy są często faulowani i warto by poćwiczyć nad tym elementem.
Grał Pan dzisiaj na prawej stronie, więc to była dość nietypowa pozycja dla Pana.
Tak nas trener ustawił. Chciał, żebym częściej schodził do środka i grał prostopadłe piłki. Kilka zagrań było niezłych. Nieraz już grałem na tej prawej stronie. Najważniejszy jest wynik i z tego się cieszę.
Czyj to był pomysł, żeby pokrzyczeć sobie z kibicami z trybuny E "Lechia Gdańsk!"?
Kibice Arki krzyknęli i poniekąd sprowokowali nas do tego.
W sobotę gracie w Białymstoku i możecie już w tej zdobyć mistrzostwo Polski. Jesteście zmobilizowani na to spotkanie?
W sobotę chyba nie jeszcze. Jeśli tak będzie – będziemy się z tego cieszyli. Ale naszym kibicom możemy obiecać, że nie spuścimy z tonu nawet wtedy, kiedy będziemy już mistrzami Polski.
Ale świętowanie przed telewizorem jest chyba gorsze niż na stadionie...
Na pewno jest gorsze, ale nie wybrzydzajmy. Były dwa lata posuchy i można powiedzieć, że jesteśmy tego tytułu spragnieni.
Fot. Grzegorz Czop
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA