Strona główna » Aktualności » Zieńczuk: Gol dla Mamy

Zieńczuk: Gol dla Mamy

Data publikacji: 10-11-2007 23:00



"Moja Mama ma jutro urodziny. Chciałem zrobić jej prezent, stąd moja mobilizacja była jeszcze większa" - powiedział po spotkaniu z Groclinem Marek Zieńczuk. "Zieniowi" się udało zrobić piękny prezent, a my dołączamy się do urodzinowych życzeń.

Zdobył dziś Pan bramkę, ale to nie była Pana najlepsza sytuacja w tym meczu.
Nie każda sytuację można zamienić na bramkę. Dziś w tej łatwiejszej sytuacji trafiłem obok słupka. Cieszą trzy punkty.

Dziś był Pan chyba najbardziej aktywnym zawodnikiem na boisku.
Starałem się dziś bardzo. Trener powiedział, żebyśmy wzięli dziś większy ciężar na swoje barki. Ja wziąłem sobie te słowa do serca. Poza tym moja Mama ma jutro urodziny. Chciałem zrobić jej prezent, stąd moja mobilizacja była jeszcze większa.

Przy golu zachował Pan dużo zimnej krwi.
Nie będę dorabiał do tego ideologii, że był to piękny strzał. Uderzyłem sytuacyjnie z prostego podbicia i piłka wpadła koło słupka. Po tej bramce zaczęło nam się dużo łatwiej grać, nasze akcje były prowadzone z dużo większym rozmachem.

Dziś zdobył Pan upragnioną dziesiątą bramkę.
No tak. Na pewno nie spocznę na laurach. Będę się starał w kolejnych spotkaniach strzelać kolejne gole. Najważniejsze zawsze są jednak trzy punkty dla Wisły. Dziś kolejny rywal do tytułu mistrzowskiego, czyli Groclin, uległ na naszym boisku.

Zakład nadaj jest aktualny?
Mam nadzieję, że tak. Na pewno jeśli skonsumujemy ten zakład, to dopiero po sezonie, bo wtedy będę miał okazję spotkać się w Gdańsku z trenerem Czyżniewskim.

Już przed meczem zgłaszał Pan, że nie czuje się najlepiej fizycznie.
Trenujemy od tygodnia na bardzo ciężkim boisku. Teraz weszliśmy na główną płytę, która niestety standardem przypomina boisko boczne. Treningi wchodziły nam w nogi i przez to trochę obawiałem się tego spotkania.

To Pan poprosił o zmianę?
Uważam, że jeśli nie jestem w stanie więcej dać drużynie – zaczęły mnie łapać skurcze łydki, to grzechem byłoby grać do końca i nie wrócić za jakąś akcją. Gdybyśmy przez to stracili jakąś bramkę, nie wybaczyłbym sobie tego.

Ale to Groclin gorzej wytrzymał ten mecz fizycznie.
Można powiedzieć, że po pierwszej bramce złapaliśmy drugi oddech. Siły się z z nas wydobyły, dostaliśmy przysłowiowego „kopa”. Wszyscy zaczęli więcej biegać. Na pewno nad sferą mentalną trzeba jeszcze pracować, Wydaje mi się, że w porównaniu z meczem poprzedniej kolejki było o niebo lepiej i musimy iść tym torem.

Jak współpracowało się Panu z Piotrem Brożkiem po lewej stronie?
Mam duże szczęście: wcześniej grałem z Darkiem Dudką, który bardzo dobrze prezentował się na tej pozycji. Piotrek dziś zagrał kapitalne spotkanie. Już dawno namawialiśmy Piotrka do gry na tej pozycji. Według mnie jest on do niej stworzony. Z jego dynamiką każdemu bocznemu pomocnikowi trudno go będzie przejść.

M. Górski
Biuro Prasowe Wisła Kraków SA



do góry strony