Strona główna » Aktualności » Zieliński: Zwycięzców się nie sądzi

Zieliński: Zwycięzców się nie sądzi

Data publikacji: 06-05-2007 10:38



Zupełnie inne humory panowały w zespole z Wodzisławia. Trener Jacek Zieliński nie ukrywał, że cieszy go zwycięstwo, a mecz nazwał "horrorem" i "czymś niesamowitym". O pracy sędziego nie chciał się wypowiadać, dyplomatycznie stwierdzając, że nie do niego należy ocena pracy arbitra.

„Rzeczywiście nasza passa trwa, ale dzisiejszy mecz to był taki horror i to horror, który kiedyś dawno temu przeżywałem w Łęcznej, bo też w dziewięciu grałem i wygrałem ten mecz z Natomiast dzisiaj było to coś niesamowitego. Pierwszą część meczu Wisła rzeczywiście grała bardzo dobrze, bardzo mądrze i my zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że bez względu na sytuację i na czas, Wisła zawsze jest klasowym zespołem, bo widać ostatnio, że ten zespół odżył. Na pewno o końcowym wyniku zdecydowały dwie czerwone kartki, osłabienie Wisły. Natomiast ja już w przerwie mówiłem zawodnikom, że nam się dalej będzie bardzo ciężko grało, bo ja sobie zdawałem sprawę, że w takiej sytuacji zawodnicy Wisły będą bardzo zdeterminowani do samego końca, bo mieli korzystny wynik i mogli go bronić. Rzeczywiście długimi momentami nie mogliśmy się przebić przez ten skomasowany mur. Były sytuacje, ale piłka nie wpadała. Nie ukrywam, że ta końcówka w naszym wykonaniu byłaby dobra, gdyby nie ta sytuacja z ostatniej minuty meczu. Powiedziałem w szatni, że gdyby Kowalczyk nie wybił tej piłki, gdyby to się skończyło bramką, to w szatni polałaby się krew. Szczęście, że to się skończyło, jak się skończyło, bo uważam, że zespół pierwszoligowy nie może sobie pozwolić, bez względu na sytuację, żeby do takiej nerwówki doprowadzić. Ale w związku z tym, że zwycięzców się nie sądzi, porozmawialiśmy sobie w szatni, ten balast psychiczny z nas zszedł” - po spotkaniu powiedział trener Jacek Zieliński.

Szkoleniowiec nie chciał oceniać pracy arbitra, mówiąc: „Moja rola jest tutaj po to, żeby bardziej się skupić na meczu i merytorycznej ocenie spotkania, niż na pracy sędziego. Akurat tego nie powinienem robić. Ja myślę, że teraz na gorąco to byłoby za szybko, żebym oceniał, jak to wszystko wyglądało. Muszę to wszystko spokojnie sobie obejrzeć, bo pierwszą sytuację i faul Paulisty widziałem, bo to było przy mnie i mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że było uderzenie łokciem. Natomiast tej drugiej sytuacji nie widziałem, nie będę się na ten temat wypowiadał, bo nie wiem, o co w tym wszystkim poszło”.

cypisek
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



do góry strony