Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Zagadka o nazwie Pogoń
Data publikacji: 23-03-2006 00:17Rozmawiając z zawodnikami Wisły na temat "nowej" Pogoni, można zauważyć ostrożność w ocenach piątkowego przeciwnika. – "Na razie, po pierwszy meczu, widać, że ta drużyn a nie gra jeszcze tak, jakby sobie t jej prezes wymarzył. Na pewno jednak trzeba uważać na ten zespół, bo są to w końcu Brazylijczycy, którzy w piłkę potrafią grać" – mówi Marcin Kuźba. "Nie wiadomo, czego się można spodziewać po takiej drużynie. Powiedziałbym nawet, że jest to zespół nieobliczalny. Jak do tej pory jeszcze na pewno nie pokazali wszystkich swoich walorów" – dodaje. Nie tylko "Kuźbik" nie ma wyrobionego zdania na temat Pogoni. "Powiem więcej na ich temat, jak zagram z nimi, bo nawet nie widziałem nawet ich pierwszego meczu, nie wiem, jak wygląda ich gra " – to już Marcin Baszczyński. Radosław Majdan dodaje: "Ciężko powiedzieć, jaka jest ta nowa Pogoń, bo są tam praktycznie sami Brazylijczycy. Nie ma się co sugerować ich pierwszym meczem z Amiką, bo każdemu potrzebny jest okres aklimatyzacji."
Zawodnicy są jednak spokojni o przygotowanie taktyczne do piątkowego spotkania. "Nie będzie tak źle, na pewno krótka odprawa na temat Pogoni będzie. Po jednym meczu można na pewno wychwycić jakieś zachowania czy elementy taktyczne. Po odprawie będziemy wiedzieć więcej." – zapewnia "Baszczu". "Myślę, że trener spokojnie przeanalizuje pierwsze spotkanie Pogoni i da nam jakieś wskazówki. Na podstawie tego meczu trener będzie ustalał taktykę. My pewnie też obejrzymy ten mecz, który Pogoń grała" – w podobnym tonie wypowiada się Marcin Kuźba. Marek Penksa natomiast nie przejmuje się całą sytuacją. "Nie zawsze w mojej karierze było tak, że coś wiedziałem o najbliższym przeciwniku. Na Węgrzech na przykład dowiadywałem się tylko, że my jesteśmy na pierwszym miejscu, gramy z drużyną zajmującą drugą pozycję, że czeka nas ciężki mecz, który mamy wygrać. To było wszystko" – twierdzi Słowak. Polscy zawodnicy do takich sytuacji zdecydowanie nie przywykli. O ile Baszczyński twierdzi, że czasem były problemy z pozyskaniem materiałów na temat "egzotycznych" przeciwników w meczach pucharowych, to Kuźba mówi: "Jeśli wziąć pod uwagę poziom pierwszoligowy, czy mecze pucharowe, to chyba nie spotkałem się z podobna sytuacją. Zawsze coś było o przeciwniku wiadomo."
Zawodnicy Wisły są zdziwieni zaistniałą w Szczecinie sytuacją. Trudno im pojąć, dlaczego w zdecydowano się zrezygnować z usług praktycznie wszystkich Polaków. Najlepiej całą sytuację obrazują chyba słowa Radosława Majdana, byłego zawodnika Pogoni: "Mi osobiście jest żal, że tak się stało, bo wielu naszych piłkarzy straciło miejsce w składzie. Niestety, takie są realia, że właściciel klubu może sobie pozwolić na wszystko." Marcin Baszczyński też skupia się przede wszystkim nad utratą miejsca w składzie przez Polaków: "Trochę szkoda, bo ci piłkarze zabierają miejsce młodym polskim zawodnikom, a tych wydaje mi się, nie brakuje". Także Marek Penksa, który przecież w niejednym kraju grywał, jest zdziwiony: "Nigdy się z czymś takim nie spotkałem, żeby nagle do zespołu przychodziło tylu obcokrajowców".
Na koniec pytanie najważniejsze: jak sobie z tą nową, brazylijską Pogonią poradzić. Wiślacy uważają, że kluczem do sukcesu będzie skupienie się przede wszystkim na swojej grze. "To przeciwnik ma się dostosować do nas, a nie my do niego. Jedziemy w roli faworyta, jesteśmy Mistrzami Polski, więc będziemy na pewno chcieli zdobyć tam 3 punkty. Mamy jednak szacunek i respekt dla tej drużyny" – uważa "Kuźbik". Marcin Baszczyński mówi: "My przede wszystkim mamy patrzyć na siebie, a rozpracowanie Pogoni ma być niejako dodatkiem. Musimy zagrać najlepiej, jak potrafimy, zagrać to, co do nas należy. Myślę, że to da efekt". "Ja nie patrzę na Pogoń, na to jak oni grają. Mnie bardziej interesuje nasza gra i moje występy" – dodaje Marek Penksa.
Czy Wisła rozwikła szczecińską zagadkę z pozytywnym skutkiem. O tym przekonamy się w piątkowy wieczór.
M. Górski & Grisza
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA