Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Z Poznania bez punktów
Data publikacji: 08-04-2006 23:29Wisła zaczęła tradycyjnie bardzo dobrze i już w 3 minucie powinna prowadzić, jednak doskonałego podania Baszczyńskiego na bramkę nie potrafił zamienić Brożek. Kilka minut później Kryszałowicz próbował zaskoczyć Kotorowskiego, jednak ten był na posterunku. Lech odpowiadał akcjami doświadczonych Reissa i Świerczewskiego, jednak także i one nie dały efektu bramkowego. Kolejną bardzo dobrą okazję wiślacy zmarnowali w 17 minucie. Błaszczykowski w rajdzie po lewej stronie boiska wypuścił Pawła Kryszałowicza, który podał wzdłuż bramki do Zieńczuka. Piłka minęła kolejno bramkarza, obrońców i niestety także... Zieńczuka. Do czterech razy sztuka - można powiedzieć. Właśnie czwarta groźna sytuacja Wisły zakończyła się powodzeniem. Rzut wolny bił Mauro Cantoro. Piłka zagrana idealnie spadła wprost na głowę Tomka Kłosa, który skierował ja tuż przy słupku do bramki Lecha. Na 2:0 mógł podwyższyć kilka minut później Brożek, ale bramkarz Lecha z najwyższym trudem wybił piłkę na rzut różny. Końcówka pierwszej połowy to wzajemna wymiana ciosów, jednak żadnej z drużyn nie udało się zdobyć gola. Do przerwy skromne, lecz w pełni zasłużone prowadzenie Białej Gwiazdy.
Druga odsłona meczu to powtórka z rozrywki, a dokładniej z pamiętnego meczu z Panathinaikosem w Atenach. Wisła kontrolowała przebieg spotkania, miała szansę na zdobycie kolejnych goli po strzałach Baszczyńskiego i Penksy, który wszedł za Brożka. Nadeszła jednak 77 minuta. Wiślacy próbowali założyć pułapkę offsajdową. Niestety, sędzia nie dopatrzył się spalonego. Piłkę na 6 metrze przed Majdanem otrzymał Reiss i plasowanym strzałem zdobył wyrównującego gola. Ten, kto uważał, że w 13 minut, jakie pozostały do końca meczu uda strzelić się zwycięskiego gola, pomylił się tylko w tym, że tę bramkę miała zdobyć Wisła. Gdy fani „Kolejorza” cieszyli się z wyrównującej bramki, ich pupile przeprowadzili kolejna akcję. Sędzia Grzegorz Gilewski dopatrzył się w niej faulu Stolarczyka w polu karnym i wskazał na „wapno”. Techniczny strzał Mowlika wylądował w siatce rozpaczliwie interweniującego Majdana... Mimo starań Penksy, Paulisty czy Mijailovicia, który w 90 minucie miał 100% okazję do strzelenia wyrównującej bramki, wynik nie uległ zmianie - skazany na pożarcie Lech odebrał Wiśle cenne trzy punkty.
Lech Poznań - Wisła Kraków 2:1(0:1)
0-1 Kłos 26’
1-1 Reiss 77’
2-1 Mowlik 81’ (karny)
Lech Poznań: Kotorowski - Marciniak, Bosacki, Mowlik, Telichowski - Szewczuk (Buzała 72’), Scherfchen, Świerczewski, Samba Ba - Reiss, Wachowicz (Wilk 90’)
Wisła Kraków: Majdan - Baszczyński, Kłos, Stolarczyk, Dudka - Błaszczykowski (Paulista 74’), Sobolewski, Cantoro, Zieńczuk (Mijailovic 82’) - Brożek (Penksa 46’), Kryszałowicz
Żółte kartki: Świerczewski, Scherfchen - Błaszczykowski, Cantoro, Dudka, Stolarczyk.
Sędziował: Grzegorz Gilewski (Radom).
Widzów 8000
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA