Strona główna » Aktualności » Wygrajmy, a później dywagujmy

Wygrajmy, a później dywagujmy

Data publikacji: 06-06-2006 14:50



Środa i niedziela - dwa dni, które zadecydują o "być albo nie być" rezerw Wisły w III lidze. Czy trener Andrzej Bahr ma pomysł na zdobycie kompletu punktów w dwumeczu z Sandencją i Motorem?

- Strzelić każdemu rywalowi jedną bramkę więcej. Jednak o meczu z Motorem na razie nie myślimy. Numerem 1 jest spotkanie z zespołem z Nowego Sącza.

Jak więc grać z Sandencją, by po 90 minutach schodzić z boiska z podniesioną głową i zdobytymi trzema punktami?

- Musimy zagrać podobnie jak z Sanokiem – uważnie z tyłu i skutecznie z przodu. Stwarzamy sytuacje – trzeba je wykorzystać. W Rzeszowie, gdzie przegraliśmy 0:3, mieliśmy pięć 100% sytuacji. Nie można tego marnować.

Gospodarzom pomagają ściany – można usłyszeć w środowisku piłkarskim. Czy w przypadku rezerw też ma to jakieś znaczenie?

- Na Wawelu nie czujemy się do końca tak, jak u siebie, więc nie można mówić o czymś takim jak atut własnego boiska. Może kiedyś i III – ligowcom dane będzie grać przy Reymonta – szkoleniowiec krótko wyjaśnia kwestię bycia gospodarzem.

Ostatnie sukcesy w Zamościu czy u siebie ze Stalą Sanok to w dużej mierze zasługa zawodników, którzy na co dzień trenują pod okiem Dana Petrescu. Na kogo w końcówce sezonu może liczyć trener Bahr?

-  Marcin Juszczyk, Konrad Gołoś, Rafał Boguski, Piotrek Brożek i Adam Kokoszka to zawodnicy z pierwszej drużyny, na których mogę jutro liczyć. W zależności od rozwoju sytuacji w niedzielnym meczu będę mógł też ewentualnie skorzystać z usług Maćka Stolarczyka, który jest w Szczecinie. Z Mijaloviciem nie mam kontaktu, on chodzi swoimi drogami, więc nie mogę powiedzieć, że jest do mojej dyspozycji. Niko pojawia się i znika, więc jak się jutro pojawi, to go wezmę.

Wygrywamy z Sandencją, wygrywamy z Motorem i wtedy…

- … mamy 30 punktów w końcowym rozrachunku. Wtedy może nas przegonić tylko Pogoń Leżajsk, jeśli wygra z Kmitą. Zakładając jednak zwycięstwo Kmity i nasze dwie wygrane, zajmujemy czwarte miejsce od końca i utrzymujemy się. Na papierze jednak łatwo rozdawać karty. Można dywagować, kto spadnie z II ligi, kto awansuje z III. To są dywagacje, którymi będę się zajmować, gdy przez najbliższe 180 minut wywalczymy 6 punktów. Zarówno mecz z Sandencją, jak i spotkanie z Motorem mają taką samą wagę i znaczenie.

Dywagacje dywagacjami, a presja presją. Czy świadomość, że nawet dwa zwycięstwa mogą nie dać utrzymania nie paraliżuje młodych zawodników:

- Nie ma co mówić, że coś nas paraliżuje, bo nie wszystko zależy od nas. Rzeczami, które są od nas niezależne, nie należy się przejmować. Trzeba wygrać jutro, trzeba wygrać w niedzielę i koniec. Sprawa jest prosta. Przyjdźcie i dopingujcie nas – trener Andrzej Bahr pełen wiary w końcowy sukces zachęca do pojawienia się na obiektach WKS Wawel w środowe i niedzielne popołudnie.

Początek jutrzejszego meczu o godzinie 17.

Marcin Górski & Grisza

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



do góry strony