Strona główna » Aktualności » Wszystko jest pracą zespołową

Wszystko jest pracą zespołową

Data publikacji: 21-07-2006 18:30



W godzinach popołudniowych odbyło się w sali konferencyjnej klubu spotkanie dziennikarzy z trenerem Danem Petrescu oraz viceprezesem klubu Jerzym Jurczyńskim. Skupiono się na podsumowaniu obozu w Niemczech, sytuacji kadrowej zespołu oraz perespektywie występu w europejskich pucharach.

- Za wami zgrupowanie w Niemczech. W drużynie jest bardzo dużo kontuzji. Jak się pan odniesie do sytuacji zdrowotnej i wogóle sytuacji kadrowej drużyny?
Dan Petrescu - Zaczynając zgrupowanie nie mieliśmy żadnych problemów zdrowotnych. Zaczęło się od drobnych urazów i w ciągu 3- 4 dni wszystko się posypało. To nie był dla mnie łatwy tydzień. To stawia nas przed faktem, o którym mówiłem przychodząć tutaj, że Wisła potrzebuje zawodników ofensywnych. Nie jest łatwo znaleźć napastnika z wolną kartą. Zawodnicy przednich formacji częściej ulegają kontuzjom, bo częściej uczestniczą w walce na pograniczu faulu. Bramkę, obronę i pomoc mamy bardzo silną, natomiast problem pojawia się w ataku i klub musi mnie zrozumieć, że gdy nasz najbardziej bramkostrzelny zawodnik ulega kontuzji, musimy znaleźć kogoś, kto będzie stanowić o sile ofensywnej Wisły. Nawet, gdyby Paweł był zdrowy, potrzebowalibyśmy napastnika. W przypadku jego urazu, takich zawodników potrzebujemy dwóch. Zawsze mówię prawdę i nie boję się tego powiedzieć: Wisła potrzebuje wzmocnienia w ataku. Trzeba znaleźć piłkarzy, którzy będą strzelać bramki dla naszej drużyny. Grając na trzech frontach: liga, Puchar Polski i Puchar UEFA, musimy się wzmocnić. Miałem na oku 2 - 3 zawodników, ale wybrali oni kluby z Holandii i Portugalii, z którymi nie jesteśmy w stanie rywalizować. Nie jesteśmy w stanie rywalizować z tamtymi klubami, tak jak nie jesteśmy w stanie podjąc finansowej rywalizacji o zawodników z Niemiec czy Włoch, którzy prezentują odpowiedni poziom. Musimy szukać w Bułgarii, w Rumunii, w Czechach, gdyż także w Polsce nie widzę obecnie kogoś, kto byłby wzmocnieniem zespołu w ataku. Był taki piłkarz - Jeleń, ale on jest teraz we Francji.

- Wisła zatrudnia piłkarzy z wolną kartą. Czy nie lepiej zamiast kilku takich zawodników kupić jednego, a rzeczywiście wartościowego?
DP - Znalezienie dobrego obrońcy czy pomocnika z wolną kartą nie jest trudne. Dobrzy napastnicy z opcją transferu bezgotówkowego są bardzo trudni do znalezienia. Takiego napastnika najbardziej będziemy potrzebować w Pucharze UEFA, bo tam mając dwie sytuacje, jedną trzeba bezwzględnie wykorzystać. Nie ma tu o czym dyskutować: potrzebujemy napastnika, który będzie strzelać gole!

- Czy wobec zaistniałej sytuacji zostaną zweryfikowane cele sportowe stawiane drużynie?
Jerzy Jurczyński - Wszystko, co się dzieje w klubie, jest pracą zespołową: zarządu i trenera. Będziemy wymagać od zespołu sukcesów biorąc pod uwagę sytuację kadrową. W okienku transferowym, które się jeszcze nie skończyło, co pragnę podkreślić, staraliśmy się być aktywni. Zawodnicy, którzy do nas trafili, nie są szczytem naszych marzeń. Działamy jednak w pewnych ograniczeniach finansowych, jednak gdy pojawi się zawodnik, który będzie w naszym zasięgu i będzie także gwarantować sukces sportowy, na pewno trafi on na Reymonta. Należy też przypomnieć, że z klubu zawodnicy też mogą odchodzić. Są tacy, którzy mają na to pozwolenie, ale nie mamy chętnych na ich nabycie. Pojawiła się np. kwestia Kamila Kosowskiego, że stawiamy wygórowane warunki. Nie, my stawiamy takie warunki, które mają dać klubowi pieniądze potrzebne na zakupy nowych zawodników.

- Jaka suma jest przeznaczona na transfery do klubu?
JJ - Tego nie możemy ujawniać.

- Czy ta kwota jest uzależniona od transferów z klubu?
JJ - Staramy się wszystkich transferów dokonywać w ramach budżetu transferowego.

- Panie trenerze, skąd się wzięła zmiana treningów na obozie w Niemczech. Zawodnicy mówią, że trenowali lżej niż zimą.
DP - Powodem zmiany była głównie pogoda, czyli upały, które zastaliśmy zarówno we Włoszech jak i w Niemczech. Miało to też zapewne wpływ na kontuzje. Zawodnicy mogli mieć za mało wody i witamin w organiźmie. W tym tygodniu treningi będa już lżejsze, bo niebawem startuje liga.

- W jednej z gazet ukazał się artykuł, że nie stosujecie obecnie, jak to miało miejsce za czasów trenera Szula, monitoringu zawodników i nie dostosowujecie do niego obciążeń treningowych. Jak się pan do tego ustosunkuje?
DP - Moim zdaniem jest to informacja, która miała zepsuć atmosferę. Na pewno ten ktoś nie był z nami na obozach, nie widział jak pracujemy. W Rumunii przygotowaniu drużyny do sezonu towarzyszy ok. 20 dziennikarzy, którzy obserwują zawodników i to, co się z nimi dzieje. Informacja o tym, że zaniedbujemy to w Wiśle, ukazała się ze złą wolą.

- Wybiegając w przyszłość - jak trener widzi szanse Wisły w europejskich pucharach?
DP - Kontuzje, które nas dotknęły są o tyle specyficzne, że skupiają się na zawodnikach ofensywnych. Nie mamy problemów w obronie czy pomocy. Jeśli uda się znaleźć i pozyskać dobrego napastnika, mogę zaryzykować twierdzenie, że Wisłę stać na niespodziankę w europejskich pucharach. Wszyscy w klubie musimy pamiętać, że wygrywamy wszyscy, ale gdy przegrywamy, to nie przegrywa tylko trener, ale cały klub. Na transfery nigdy nie jest za późno i liczę, że już po niedzieli ktoś do nas dołączy. Są zawodnicy którzy mi się podobają, ale to nie ja będę za nich płacić. Pozyskanie takiego piłkarza nie gwarantuje zdobycia Pucharu UEFA, ale dzięki niemu wzrastają nasze szanse na udany występ w tych rozgrywkach. Wisła ma szansę grać o najwyższe cele. Gdybym w to nie wierzył, wróciłbym do Rumunii.

- Czy trener ma zapewnienie właściciela lub zarządu, że ktoś taki przyjdzie?
DP - Nie, zapewnienia nie mam, ale mam nadzieję, że tak się stanie. Zarząd wychodzi z założenia, że w drużynie są zawodnicy z formacji ataku, jak Kuźba czy Dawidowski, ale obecnie są oni niezdolni do gry. To pozwala mi rozumieć władze klubu, że nie chcą zatrudniać nowych piłkarzy do ataku. Niemniej jednak klub musi zrozumieć też mnie, bo tu nie chodzi tylko o Wisłę Kraków, ale także o mnie jako trenera, o moje nazwisko i moje wyniki osiągane z zespołami. Ja jestem zdeterminowany do ciężkiej pracy, bo chcę się zrehabilitować za niezdobycie mistrzostwa, jednak muszę dostać wsparcie ze strony klubu.

- W czym Grzegorz Kmiecik jest gorszy od Radovanovicia?
DP - Grzegorz potrzebuje gry w innym klubie. Biega on za mało. Radovanović jest bardziej użyteczny dla drużyny, stwarza kolegom więcej szans, więcej walczy.

- Kto był pomysłodawcą zaproszenia na testy włoskich 4 - i 5 - ligowców?
DP - Włochów polecił mi mój znajomy, który powiedział mi, że ma na oku dwóch dobrych, młodych zawodników z Włoch. Zaprosiłem ich na testy, ale po trzech dniach okazało się, że nie mogę wiązać z nimi nadzei na polepszenie gry Wisły.

- Czy wobec trudnej sytuacji nie boi się pan, że walka o mistrzostwo będzie jeszcze cięższa. Legia ogrywa zespoły francuskie. 
DP - Mnie interesuje Wisła. Czy gdyby Legia kupiła Ronaldinho, my mamy kupować Ronaldo? Nie, my mamy skupić się na swoej pracy. Życzę Legii pomyślnego startu w europejskich pucharach, życzę wielu zwycięśtw w Lidze Mistrzów, a w polskiej lidze niekoniecznie muszą wygrywać. To, że można ich pokonać pokazaliśmy już na boisku w Warszawie.

- Odszedł Kmiecik i Boguski, kontuzjowani są dwaj inni napastnicy. Czy wobec tego oraz wobec dzisiejszych apeli trenera Petrescu zmieni się także stanowisko klubu, które nie tak dawno zostało przedstawione zarówno przez viceprezesa Jurczyńskiego, jak i przez prezesa Mięttę odnośnie transferu napastnika?
JJ - Wszelkie działania podejmowane przez klub są wynikiem bieżącej sytuacji w drużynie. Kontuzje na obozie w Niemczech postawiły nas w nowej rzeczywistości, o której będziemy rozmawiać z trenerem i wtedy podejmiemy odpowiednie działania.

- Jak wygląda sprawa dyrektora sportowego, a więc osoby odpowiedzialnej w duże mierze za transfery. Czy wobec wakatu na tym stanowisku obowiązki te zostaną powierzone trenerowi Petrescu?
JJ - Nie, obowiązki menagera chcemy oddzielić od obowiązków trenera. Szukamy ciągle osoby na to stanowisko. Współpraca z Markiem Kusto została zakończona. Obecnie poszukujemy kogoś, kto będzie związany z Wisłą nie tylko pieniędzmi, ale i sercem, a oprócz tego będzie znał doskonale sytuację w Polsce i zagranicą oraz mechanizmy rynku piłkarskiego.

- Bardzo źle wygląda murwa na głównej płycie boiska.
JJ - Obecny stan murawy jest związany z pracami, które były wykonywane w tym tygodniu. Zakupiliśmy za 100 tysięcy nowy sprzęt do jej pielęgnacji. Jest to sprzęt ciężki. Wobec jego wykorzystania na murawie, nie mogliśmy jej zraszać, gdyż doprowadziłoby to do jej długotrwałego uszkodzenia, do powstania kolein. Obecnie przeprowadzane jest jej nawietrzanie, w tym tygodniu będzie już normalnie podlewana, więc na mecz z Górnikiem powinna wyglądać dużo lepiej niż ma to miejsce dzisiaj.

Grisza
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



do góry strony