Strona główna » Aktualności » Wisły nadal nie można lekceważyć

Wisły nadal nie można lekceważyć

Data publikacji: 15-09-2006 01:58



Polak w barwach Iraklisu, Mirosław Sznaucner, miał dziś o wiele więcej powodów do radości, niż piłkarze Wisły. Nie krył zadowolenia z wyniku, który był dla niego tym ważniejszy, że wcześniej – gdy grał jeszcze w GKS-ie – nigdy nie udało mu się wygrać przy Reymonta.

Trzeba było wyjechać i wrócić tu z zagranicznym zespołem, żeby zwyciężyć. Jestem bardzo zadowolony ze swojej gry i z gry zespołu. Myślę, że zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze – szczególnie w pierwszej połowie. W drugiej, po czerwonej kartce, troszkę żeśmy się cofnęli i tylko bronili. Chcieliśmy dowieźć to 1:0 do końca i udało się, także wszyscy jesteśmy zadowoleni.

Wisła miała grać pressingiem, ale to Wy tak zagraliście.
Nie wiem, jak miała grać Wisła. Myśmy mieli na nich taką taktykę, żeby grać dość wysoko i nie pozwolić im rozgrywać swobodnie od tyłu. Łapaliśmy ich wysoko i Wisła miała problemy, żeby sobie stwarzać dogodne sytuacje. Bardzo dobrą rolę odegrał tu nasz trener, bardzo dobrze nas ustawił, a Wisła nie umiała nam strzelić bramki.

Nie był Pan zaskoczony tym, że szczególnie w pierwszej połowie mieliście tak dużo miejsca w drugiej linii?
Tak to się złożyło, że bardzo dobrze grała linia obrony i pomocy. Mnóstwo piłek przechwytywaliśmy, szczególnie tych prostopadłych, no i wtedy momentalnie nadarzały się okazje do kontry, bo chłopcy z Wisły rozbiegali się szeroko, a my mieliśmy mnóstwo miejsca. Parę akcji mieliśmy ciekawych i dość dobrze to wyglądało.

Przed meczem mówił Pan, że szanse są 50 na 50. Po takim wyniku jakby je Pan określił?
Te procenty może troszkę przesunęły się na naszą korzyść. Określiłbym je może 60 na 40 dla nas, ale nie można lekceważyć Wisły. Ja ich oglądałem wiele razy. Są groźni i musimy być skoncentrowani od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty.

Fot. Tomasz Sipiera
DagaKa
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



do góry strony