Strona główna » Aktualności » Wisła - zwycięstwo na zakończenie

Wisła - zwycięstwo na zakończenie

Data publikacji: 04-12-2005 12:00



Ostatnimi czasy piłkarze Wisły wszystkie mecze rozgrywają według jednego scenariusza: atakują, stwarzają sytuacje, a później żałują, że aż tyle z nich zmarnowali. Tym razem do pokonania rywala wystarczyła jedna bramka, którą pięknym strzałem zza pola karn

Kibice nie zdążyli jeszcze usadowić się na swoich miejscach, a już cieszyli się z objęcia prowadzenia. „Strzały życia” stały się specjalnością „Sobola”, który po raz kolejny zdobywa efektowną bramkę atomowym uderzeniem z dwudziestu metrów. Z dużej chmury jednak mały deszcz i choć sympatycy „Białej Gwiazdy” zacierali ręce z myślą o wysokim zwycięstwie, musieli obejść się smakiem. Górnik, choć przedostatni w tabeli, ani myślał składać broń i ofensywnie usposobionemu zespołowi Wisły przeciwstawił agresywny pressing. W obliczu tak zawziętego rywala krakowianie nie mogli sobie pozwolić na zbyt wiele. Przez następne kilkanaście minut zespołu rozgrywały piłkarskie szachy, gra toczyła się w środku pola, więcej było fauli i niedokładnych zagrać niż składnych akcji. Wiślaków z zimowego snu obudziła dopiero sytuacja z 20 minuty, kiedy to po błędzie Baszczyńskiego i Kłosa w sytuacji sam na sam z Majdanem znalazł się Tomasz Sokołowski. Ekslegionista strzelił jednak zbyt lekko i bramkarz wiślaków obronił jego uderzenie. Kilka chwil później po zbyt krótkim piąstkowaniu Bledzewskiego głową uderzał Stolarczyk, ale golkiper rywali zdążył jeszcze wybić piłkę na rzut rożny. Dobić rywala jeszcze przed przerwą mogli Zieńczuk i Brożek, ale obaj marnowali doskonałe sytuacje sam na sam. Bardzo dobrze tego dnia dysponowany był bramkarz Górnika – Andrzej Bledzewski, gdyby nie jego doskonałe interwencje, zespół przyjezdnych opuściłby Kraków z pokaźnym bagażem bramek.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Cały czas atakowała Wisła, jednak przewagi nie udało się przekuć na bramkę. Na rażącą nieskuteczność Brożka nie mógł patrzeć trener Kulawik, który zmienił go na Jeana Paulistę. Chwilę wcześniej „Broziu” nie wepchnął piłki do pustej bramki po dobrym zagraniu Zieńczuka. Krakowianie mieli jeszcze dwie dogodne okazje do strzelenia gola, ale wynik nie uległ zmianie. Najpierw Cantoro próbował przelobować Bledzewskiego, ale ten nie dał się zaskoczyć, a w ostatniej akcji meczu po dobrym podaniu Paulisty pięć metrów przed bramką znalazł się Kuźba, ale strzelił wprost w nogi interweniującego bramkarza.

Wisła Kraków - Górnik Łęczna 1:0 (1:0)
1-0 Sobolewski 5'

Wisła Kraków: Radosław Majdan - Marcin Baszczyński, Tomasz Kłos, Maciej Stolarczyk, Dariusz Dudka - Jakub Błaszczykowski, Radosław Sobolewski (79. Konrad Gołoś), Mauro Cantoro, Marek Zieńczuk (72. Piotr Brożek) - Paweł Brożek (56. Jean Paulista), Marcin Kuźba.

Górnik Łęczna: Andrzej Bledzewski - Mariusz Pawelec (80. Kamil Oziemczuk), Bartosz Jurkowski, Artur Bożyk, Jarosław Popiela - Artur Andruszczak, Grzegorz Wędzyński (63. Rafał Kaczmarczyk), Veljko Nikitović, Tomasz Sokołowski I - Andrzej Kubica, Maciej Bykowski (86. Remigiusz Jezierski)

Żółte kartki: Maciej Stolarczyk, Mauro Cantoro (Wisła Kraków) - Andrzej Kubica, Grzegorz Wędzyński (Wisła Kraków)

Sędzia: Jacek Granat z Warszawy
Widzów: 8000

Reiben
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


do góry strony