„Myślę, że klub wykazał dużo cierpliwości lecząc Tomka i próbując doprowadzić go do poziomu, jaki interesuje klub, na jakim jest umowa z zawodnikiem. Kłopot, który mamy z Tomkiem, polega na tym, że ma on kontrakt, który był przygotowany dla zawodnika z pierwszej jedenastki, który miał być postacią wiodącą drużyny. To, co jest dziś w stanie zaoferować Tomek, nie odpowiada temu kontraktowi. Stąd nasz pomysł, żeby rozwiązać kontrakt. Propozycja rozwiązania , jaką złożył nam Tomek, jest nie do przyjęcia dla nas. Takiego odszkodowania nie zamierzamy mu płacić” - powiedział dyrektor sportowy, Jacek Bednarz.

Wisła powołuje się na uchwałę 2/12 PZPN, w której jest zapis, że jeśli zawodnik jest kontuzjowany dłużej niż sześć miesięcy i nie może w tym czasie występować, to klub ma prawo wystąpić o ograniczenie wynagrodzenia lub nawet rozwiązanie kontraktu. „Uważam, że klub był w porządku wobec zawodnika, bo nie skorzystał z pierwszej okazji rozwiązania kontraktu. Wierzono, że uda się przezwyciężyć trudności i zawodnik będzie grał. Teraz, po kolejnej kontuzji, zaczyna się problem, którym jest zdrowe podejście do sprawy długoletniego kontraktu, którego zawodnik nie może zrealizować” - mówił dyrektor sportowy.

Jacek Bednarz powiedział, że nie spodziewa się szybkiej decyzji w tej sprawie. „Wydział Gier musi zasięgnąć opinii fachowca, który zapozna się z naszą dokumentacją medyczną. Dopiero na podstawie opinii biegłego podjęta zostanie decyzja” - poinformował dyrektor sportowy.

M. Małek & M. Górski
Biuro Prasowe Wisła Kraków SA