Strona główna » Aktualności » W polskiej lidze dużo się zmieniło

W polskiej lidze dużo się zmieniło

Data publikacji: 11-10-2006 09:46



Piłkarz, z którym Wisła wiąże teraz duże nadzieje, to Stanko Svitlica. Przychodzi do klubu z jednym zadaniem - zdobywać gole. Mimo że kibice nie pałają do niego miłością, zdobywa ich szacunek swoją postawą na treningu.

Poproszony o wywiad, odpowiedział:- Po treningu, bo teraz toby mnie trener zabił… Nie mogę się spóźnić. Po półtorej godzinie znalazł czas na krótką wypowiedź i … zrobił wrażenie człowieka sympatycznego.

Przychodząc do Legii miałeś świadomość, że są też inni napastnicy, którzy strzelają dużo bramek, tacy jak Marcin Mięciel. Tutaj to Ty masz strzelać wiele bramek i to od razu.
Ja tak nie myślę. Po pierwsze, nie podpisałem jeszcze kontraktu, i co najważniejsze: muszę sobie wywalczyć miejsce w składzie. Wisła ma bardzo dobrych napastników,  widać to na treningach. Nie mówiąc już o tym, że tak dobrzy napastnicy jak Kuźba czy Dawidowski są kontuzjowani. Wielka szkoda, bo to są świetni napastnicy. Opinia, że Wisła nie ma napastników,  nie jest prawdziwa. Kto będzie lepszy na treningu, ten będzie grał.

Mówiłeś, że  cały czas trenowałeś i to się potwierdza, bo dobrze prezentujesz się na treningach. Gra sprawia Ci radość. Pokazujesz wszystkim, że jesteś twardy.
Zawsze byłem taki. Taki jaki byłem kiedyś, taki i jestem teraz. Ja wiem, że wszyscy myślą o tym, że jestem byłym Legionistą. Starałem się dać z siebie wszystko i to będę robił też tutaj. Nie mogę powiedzieć, że tam mi było źle, bo było super. Wszyscy mnie lubili, do dzisiaj utrzymuję wiele kontaktów. Czuję, że tutaj będzie tak samo. Tam są Polacy i w Krakowie też.

Aco Vukovic zdziwił się, że idziesz do Wisły? Odradzał Ci ?
Nie. Nie mówił mi nic takiego. Wiem, że gazety szukały sensacji i pisały różne rzeczy. Jestem teraz tutaj i to się liczy. Wisła mi podała rękę. Wasz Prezes dzwonił do mnie trzy, cztery razy. Z Legii nikt do mnie nie dzwonił. A wszyscy wiemy, ile zrobiłem dla nich. Moje dziecko było chore, a ja musiałem grać mecze. To mnie bardzo boli i dla mnie ważniejsze jest niż pieniądze. Miałem operację, a dostałem telefon tylko z Wisły z pytaniem o zdrowie. Dlatego wybrałem ofertę krakowskiego klubu.

Razem z żoną spodziewacie się drugiego dziecka. Ale Twój syn Zvezdan urodził się w Warszawie, a prawdopodobnie wychowa się w Krakowie.
Tak… Kto wie? To jeszcze dziecko, więc trudno powiedzieć, co i gdzie będzie robił. Mojej żonie podoba się w Polsce i bardzo się za nią stęskniła. Taka jest prawda. To bardzo miłe, że mogę mówić do piłkarzy po polsku.

Znasz już krakowskie restauracje? Znajdziesz tu drugi "Klub Jugosłowiański", gdzie będziesz chodził z Nikolą i Branko?
Pewnie tak. Już chodzimy razem na obiady i kolacje. Zawsze jem na mieście. Jest dużo turystów i to mi się podoba. Piękne miasto… Nie chciałbym porównywać jednak Warszawy i Krakowa. Tam też mi się bardzo podobało. Nie chcę mówić, że tu jest lepiej i w ten sposób przypodobać się kibicom. Czasami czuję się jak Polak, więc w Polsce mi dobrze.

Znasz realia Polskiej Ligi? Wiesz przeciwko komu będziesz grał?
Grając w Hanowerze, trzymałem się razem z Darkiem Żurawiem i razem czytaliśmy polskie gazety. Jednak bardzo dużo się zmieniło. Przyszło wielu zagranicznych piłkarzy. Kiedy tu grałem, to Korona Kielce była w III lidze, a teraz jest liderem pierwszej. Wiem, gdzie gram i to jest najważniejsze.

Kiedy możemy się Ciebie spodziewać na boisku?
Najpierw muszę podpisać kontrakt. Na pewno na początku nie będę wiele grał. Ale czy zagram pięć minut, czy dziesięć, to będę dawał z siebie wszystko. Dzisiejsze testy wypadły super, więc powinno być dobrze.

Rozmawiał Maks
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



do góry strony