Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Uff... Zwycięstwo!
Data publikacji: 18-04-2007 20:55Przeczytaj nasz komentarz, czyli Wisła Kraków - Górnik Łęczna relacja na żywioł »
Trener Moskal postanowił wprowadzić zmiany w składzie i na środku pomocy wystawił Kubę Błaszczykowskiego. W obronie kontuzjowanego Arkadiusza Głowackiego zastąpił Adam Kokoszka.
Zmiany zaprezentowali tez sami zawodnicy. Przed meczem zamiast tradycyjnie przybijać sobie piątki zgromadzili się w kręgu i zmobilizowali się bojowym okrzykiem. Wygląda na to, że ten okrzyk poskutkował, bo zawodnicy Białej Gwiazdy rozpoczęli ten mecz z wielkim animuszem, atakując przeciwnika już na jego połowie. Na Górnika Łęczna to wystarczyło. Goście mieli problemy z wyjściem z własnej połowy, a klarownej okazji nie stworzyli sobie przez całą pierwszą połowę. - „Do przerwy zagraliśmy mało agresywnie” - mówił po meczu trener Chrobak.
Wisła też początkowo okazji sobie nie stwarzała, ale jak już zaczęła to doskonałe. Problem w tym, że marnowała je w sposób wręcz niesamowity. W 15 minucie Paulista zagrał prostopadle do Pawła Brożka, ale ten nie zorientował się, piłka odbiła mu się od pięty i było po szansie. Po chwili swoją szansę miał Paulista. Otrzymał długie podanie, wyszedł na pozycję sam na sam, ale uderzył bardzo niecelnie, obok bramki.
A potem nadeszło kilka minut prawdziwej niemocy. W 28 minucie Chiacu ładnie dośrodkował z prawej strony, ale Paweł Brożek, będąc na 5 metrze, za długo zwlekał ze strzałem i piłka została wybita na rzut rożny. Po napastnik Białej Gwiazdy otrzymał podanie z lewej strony, ale tym razem nie trafił w bramkę. W 32 minucie „Brozio” był oddalony 3 metry od bramki, nikt go nie atakował po tym, jak dostał podanie z lewej strony, ale on uderzył tak, że piłka nie dotoczyła się za linię bramkową. Tuż przed przerwą piłka co prawd zatrzepotała w siatce Tytonia po strzale Paulisty, ale ten był na spalonym w momencie, gdy podawał do niego Błaszczykowski.
Druga połowa zaczęła się dość niespodziewanie. Górnik przeprowadził akcję prawą stroną, Dudka dał się łatwo oszukać, piłka powędrowała na przeciwległą stronę pola karnego, gdzie stał tylko Masłowski, który nie miał problemu ze skierowaniem piłki do siatki. Po stracie gola Wiślacy poczuli, że stoją po ścianą i rzucili się do frontalnego ataku. - „Sytuacja zrobiła się beznadziejna i chyba wtedy nerwy zawodników chyba opuściły” - skomentował po meczu trener Moskal. Biała Gwiazda stworzyła szybko trzy dobre szanse, ale ich nie wykorzystała. Dopiero w 58 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę do siatki wepchnął Piotr Brożek. Wiślacy mogli głęboko odetchnąć, ale to była dopiero połowa drogi. Tymczasem to Górnik stworzył sobie świetną szansę. Wiślacy uważali, ze goście wybiją piłkę, bo jeden z zawodników Górnika leżał na boisku, ale łęcznianie nie przerywali akcji. W efekcie Zahorski znalazł się sam przed Dolhą, ale ten pojedynek wygrał bramkarz Białej Gwiazdy.
Ta zmarnowana sytuacja zemściła się na gościach. W 72 minucie Błaszczykowski świetnie zagrał na prawej stronie do Baszczyńskiego, ten wycofał do Paulisty, a „Jasiek” płaskim strzałem pokonał Tytonia. Emocje na boisku jednak się nie skończyły. Po kolejnych trzech minutach Zahorski znów znalazł się sam przed Dolhą, ale i tym razem bramkarz Wisły był lepszy. Potem jeszcze Wisła wyprowadziła kilka dobrych akcji, ale Paulista znowu raził niedokładnością i efektu bramkowego nie było. Po pięciu remisach Wiśle udało się wygrać mecz ligowy.
Wisła Kraków – Górnik Łęczna 2:1
0:1 Masłowski 56'
1:1 Piotr Brożek 58'
2:1 Paulista 72'
Wisła Kraków: Dolha – Baszczyński, Cleber, Kokoszka, Mijailović – Chiacu (46' Cantoro), Błaszczykowski (78' Gołoś), Dudka, Piotr Brożek – Paulista, Paweł Brożek (62' Radovanović)
Górnik Łęczna: Tytoń – Kulig, Pawelec, Jurkowski, Lisowski – Głowacki, Niżnik, Kwiek (58' Łabędzki), Nikitović, Masłowski (83'Jarecki) – Zahorski (75' Chi-Fon)
sędziował: Marcin Szulc
żółte kartki: Mijailovic (Wisła) – Kwiek (Górnik)
widzów: 7500
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA