Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Słaba gra, słaby wynik
Data publikacji: 15-09-2006 01:06Wisła rozczarowała na całej linii, szczególnie w pierwszej połowie. Po meczu zawodnicy tłumaczyli, że poszczególne formacje grały zbyt odsunięte od siebie, ale nie byli w stanie wytłumaczyć, skąd wzięły się te błędy i ospałość na początku meczu. To właśnie te błędy zadecydowały o utracie gola już w 8. minucie spotkania.
Nikt nie pokwapił się do odbioru piłki Prittasowi, który miał dosyć miejsca, by spokojnie przymierzyć z 25 metrów. Grekowi wyszedł strzał życia i trafił w okienko bramki Wisły, nie dając Pawełkowi najmniejszych szans na obronę. Dodać należy, że w momencie zdobycia gola przez Iraklis na boisku leżał Piotr Brożek, co sygnalizowali Wiślacy. Jak się później okazało, Brożek w tej sytuacji złamał sobie rękę, nie dziwi więc fakt, że w drugiej połowie zawodnicy Białej Gwiazdy nie przerywali akcji, gdy na boisku leżał jakiś zawodnik grecki.
Wisła tylko szczęściu zawdzięcza to, że w podobnych, jak ta w ósmej minucie, sytuacjach Grecy już nie trafiali w światło bramki. Przy biernej postawie piłkarzy Wisły wielokrotnie na bramkę Pawełka uderzali Epalle, Rivas i Laval.
Biała Gwiazda w ofensywie grała bardzo niedokładnie, dlatego nic dziwnego, ze praktycznie nie stwarzała zagrożenia pod bramką Abarisa. Najgroźniejsza akcja miała miejsce w 27. minucie, kiedy Paweł Brożek uderzył głową tuż obok bramki.
Na początku drugiej połowy Petrescu dokonał dwóch zmian w składzie. Na boisku pojawili się Mauro Cantoro i Marek Penksa, a niedługo potem Paulista i to ci zawodnicy stanowili siłę napędową Wisły w drugiej połowie.
Zaraz po wejściu na boisko Cantoro strzelał dwukrotnie z dystansu, ale jego strzały były niecelne. Prawdziwe emocje zaczęły się jednak później. W 51. minucie p o zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła przed polem karnym do Radosława Sobolewskiego. Piłkarz uderzył tak, że piłka trafiła w słupek, potem potoczyła się po linii bramkowej i wyszła w pole.
Kilka minut później to Iraklis stanął przed 200 procentową sytuacją. Piłkarze Wisły przy rzucie rożnym zapędzili się na połowę przeciwnika tak, że Herrera znalazł się sam na połowie Wisły. Pawełek zdecydował się wyjść do piłki, ale napastnik Iraklisu go uprzedził i biegł na pustą bramkę. Na szczęście Marek Penksa włączył swój „piąty bieg” i wybił piłkę zawodnikowi gości. Chwilę później Zieńczuk uderzył w poprzeczkę.
Wydawało się, że przełomowym momentem spotkania okaże się 71 minuta. Wtedy to za faul od tyłu na Pauliście czerwoną kartkę dostał Epalle. Wisła grając z przewaga jednego zawodnika wcale nie miała łatwiej. Zawodnicy Białej Gwiazdy niepotrzebnie pchali się środkiem boiska, zamiast zaatakować skrzydłami. Znowu zabrakło sytuacji, po których możnaby strzelić gole. Gdy już się wydawało, że stuprocentowa sytuacja jest już w powietrzu, to piłkarze Wisły źle przyjmowali piłkę.
Zostało jeszcze 90 minut pojedynku z Iraklisem. Jeśli Wisła zagra tak, jak w czwartek w pierwszej połowie, to nie ma na co liczyć. Jeśli zaś podejdzie do rewanżu z podobnym zaangażowaniem, jak do końcowych minut spotkania w Poznaniu, to sprawa awansu jest otwarta.
Wisła Kraków - Iraklis Saloniki 0:1 (0:1)
0:1 Prittas 8'
Żółte kartki: Cantoro (Wisła)- Prittas, Abaris (Iraklis)
Czerwona kartka - Joel Epalle (Iraklis)
Sędzia: Tony Asumaa (Finlandia).
Widzów 13 000.
Wisła Kraków: Pawełek - Dudka, Głowacki, Cleber, Mijailović - Błaszczykowski (46' Penksa), Sobolewski, Zieńczuk, Piotr Brożek (46' Cantoro) - Paweł Brożek (64' Paulista), Radovanovic.
Iraklis: Abaris - Mavrogenidis, Papazacharias, Katsabis, Sznaucer - Prittas, Poursandis, Lawal (88' Biliskov) - Epalle, Herrera (69' Georgiadis), Rivas (90' Papasterianos).
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA