Strona główna » Aktualności » Skorża: W Austrii podejmę ostateczne decyzje

Skorża: W Austrii podejmę ostateczne decyzje

Data publikacji: 26-06-2007 19:37



Dzisiaj Wiślacy odbyli pod okiem nowego szkoleniowca pierwszy trening. Po nim, Maciej Skorża odpowiadał o swoich wrażeniach ze spotkania z zawodnikami. Podkreślił, że chce osobiście porozmawiać z każdym z nich, a ewentualne decyzje o kadrze na nowy sezon podejmie na zgrupowaniu w Austrii.

Panie trenerze, jak wrażenia po tym pierwszym treningu?
Wrażenia są bardzo dobre. Widać, że zespół chce walczyć i jest zmobilizowany. Myślę, że ta dwutygodniowa przerwa pozwoliła wrócić zawodnikom przede wszystkim psychicznie do formy. Trzeba ten zespół skonsolidować i mam nadzieję, że mi się to uda. Wiadomo, że będą nowe twarze w tym zespole i chcielibyśmy, aby jak najszybciej wszystko się udało. Najważniejszy będzie obóz przygotowawczy w Austrii.

Przed tym pierwszym treningiem spotkał się Pan z zawodnikami w szatni. Co im Pan powiedział?
Powiem szczerze, że teraz to już nie pamiętam (śmiech). Przedstawiłem wspólny plan działań. Powiedziałem, czego od nich oczekuję i jakie zostały postawione przed nami cele na ten sezon. Myślę, że takie spotkania to nic specjalnego. Każdy nowy trener, który przychodzi do zespołu, chce poznać zawodników. Tak samo zawodnicy oczekują od trenera jakiejś rozmowy, przedstawienia planu pracy. Mieliśmy kilkuminutowe spotkanie, więc podałem wstępny zarys, a na szersze rozmowy będzie czas w Austrii. Dyscyplina, która będzie, tylko nam pomoże. A chcę przemawiać do nich nie słowami a pracą, bo słowa są ulotne. To tyle w tej kwestii.

Wspomniał Pan o tym, że zgrupowanie w Austrii będzie ważne. Czy podejmie Pan na nim jakieś kluczowe decyzje?
Swoją pracę podzieliłem na dwa okresy. I pierwszym z nich jest właśnie obóz w Austrii. Powiedziałem zarządowi, że chcę ze sobą zabrać wszystkich zawodników. Z każdym z nich będę osobiście na tym obozie rozmawiał i przyglądał się ich grze. Wtedy też podejmę decyzję o przydatności niektórych zawodników do zespołu Wisły Kraków.

Dzisiaj nie było na treningu zawodników, o których mówi się ostatnio, że mogą być zawodnikami Wisły.
Obiecaliśmy nowe twarze dzisiaj na treningu i one były. Sam nie znam wszystkich zawodników, więc dla mnie to też była nowość (śmiech). A tak na poważnie, to nie jest to komfortowa sytuacja. Chciałem, żeby część tych zawodników, o których się mówi już dziś, z nami trenowało. A najlepiej by było, jakby dziś już wszyscy z nich się pojawili. Ale jest to niemożliwe. Cały czas trwają z nimi trudne rozmowy. Na razie czekamy. Denerwować się będę dopiero wtedy, kiedy ci zawodnicy nie wsiądą z nami to samolotu, który będzie leciał do Austrii.

Kilku zawodników wróciło do Wisły z wypożyczeń. Widzi Pan dla nich miejsce w zespole?
Kamil Kosowski jest naszym zawodnikiem i nic już tego nie zmieni, no chyba, że wydarzy się coś zupełnie niespodziewanego. Ewentualnie przedłuży kontrakt, a jak nie, to będzie zawodnikiem Wisły tylko przez jeden sezon. Jak na razie leczy uraz, ale myślę, że w Austrii można będzie z nim pracować już na pełnych obrotach. Ma ważną umowę z Wisłą jeszcze na ten sezon, ale trwają zabiegi, aby z nim ten kontrakt przedłużyć. On chce tutaj grać i ja chcę mieć go tutaj, więc żadne wypożyczenie nie wchodzi w grę. Rozmawiałem z Kamilem już jakiś czas temu i ustaliliśmy, że chcemy ze sobą współpracować i to jest dla mnie jeden z priorytetów. Znam się z nim tak długo, że wiem na co stać tego zawodnika. Rafał Boguski od 1 lipca jest naszym graczem i on w ekipie na wyjazd będzie. Co do Mariusza Magiery, to jeszcze dziś wyjaśni się wszystko na jego temat. Chcę z nim porozmawiać, chcę poznać jego zdanie w tej kwestii. Reszta negocjacji jest trudna, ponieważ piłkarze z którymi rozmawiamy, mają mnóstwo propozycji z innych klubów. Więc musimy się wykazać odrobiną cierpliwości i dyplomacji.

Czyli w planach są transfery na każdą pozycję?
Jeśli chodzi o te sprawy, to na pewno będziemy szukali bramkarza. I na to zgrupowanie do Austrii przyjedzie do nas jeden lub dwóch bramkarzy, żeby Jacek Kazimierski mógł im się przyjrzeć i powiedzieć, czy ewentualnie mogliby oni wtedy wzmocnić naszą drużynę.

To będą Polacy?
Nie, nie są to polscy piłkarze. Będą to Czesi i inni (śmiech). Dalej cóż... Lewy obrońca to będzie dla nas priorytet. I tu już trwają rozmowy z dwoma zawodnikami. Jeden jest z ligi polskiej, a drugi zza granicy i ten zawodnik też dojedzie do nas do Austrii. Jeśli chodzi o linię obrony to myślę, że więcej wzmocnień tu nie trzeba. Jest to silnie obsadzona formacja już w tej chwili. Jeśli chodzi o linię pomocy, to rozgrywający ofensywny pomocnik nadal jest naszym celem, ale ja nie chcę się tutaj pośpieszyć, bo wiem, że to jest ważna pozycja, za którą trzeba zapłacić spore pieniądze, żeby kogoś dobrego pozyskać na miarę oczekiwań Wisły. I ja po prostu nie będę się spieszył, żeby te pieniądze wydać na kogoś, na kogo nie jestem do końca przekonany. Dlatego tu być może trzeba będzie poczekać kilka miesięcy i wtedy może dojrzymy takiego zawodnika, jakiego byśmy widzieli.

Takim zawodnikiem dla Wisły miałby być Tomas Jirsak?
Jest to bardzo ciekawy gracz. Widać, że ten zawodnik będzie miał przed sobą fajną przyszłość. Jest to dobrze zapowiadający się pomocnik, ale jeśli chodzi o moje wymagania co do środkowego pomocnika, to Jirsak by nam się bardzo przydał, ale nie na tej pozycji. Także ja tak tą sprawę widzę, ale to są moje wrażenia po obejrzeniu trzech meczy na DVD. I powiedziałem, że ja absolutnie nie podejmuję się wydawać jakichś ostatecznych decyzji po materiale. Ja muszę pojechać i obejrzeć tego zawodnika, ale w tej chwili liga nie gra, więc musimy poczekać trochę, żebym mógł pojechać na jeden, dwa, trzy mecze, żeby go pooglądać, porozmawiać z nim i wtedy będę mógł jakieś definitywne decyzje podejmować.

Twierdzi Pan, że nie jest dobrym zawodnikiem na tą pozycję. Więc gdzie Pan by go widział w Wiśle?
To jest dosyć niski zawodnik, ale ma bardzo dobry przegląd pola, bardzo dużo pracuje, biega, jest bardzo zdyscyplinowanym, walecznym zawodnikiem. Widać, że jest go wszędzie pełno na boisku i to wszystko robi już na naprawdę europejskim poziomie. To jest podstawowy zawodnik reprezentacji Czech U-21. Ja go widziałem w meczu z Anglią, gdzie zagrał cały mecz. W Teplicach występuje czasem na pozycji lewego pomocnika. Jest to na pewno zawodnik, który by Wiśle pomógł. Natomiast na pozycję środkowej ofensywnego pomocnika w zespole Wisły ja potrzebuję kogoś o troszkę innych predyspozycjach. Nie chcę kupować kogoś na siłę, jak nie jestem do niego przekonany. Nie chcę półśrodków. Ja po prostu wolę poczekać nawet parę miesięcy i wziąć zawodników, którzy potem będą pasowali do tej koncepcji, do wyobrażenia jakie mam. Bo ja nie chcę wymagać od zawodnika, żeby dawał mi coś, czego ja widzę, że on nie może z siebie dać. Także tu będę cierpliwy, mogę poczekać nawet całą rundę, żeby ściągnąć tych zawodników, których naprawdę chciałbym tutaj widzieć.

A na jakim etapie są rozmowy z Ćwielongiem i Niedzielanem?
Z Ćwielongiem wiem, że sprawa jest już na finiszu. To końcówka negocjacji co do jego indywidualnych zarobków, bo wiem że były jakieś rozbieżności. A Andrzej Niedzielan czeka tylko do dzisiaj... Niestety dłużej czekać nie może. Są oczywiście warianty rezerwowe, ale jak na razie nie chcę o tym myśleć. Dla mnie Andrzej jest osobą, która mogłaby dużo pomóc Wiśle i uważam, że warto by było jednak z nim się dogadać. I tak jak Kamil Kosowski, miał to być drugi filar, na którym miałaby się drużyna oprzeć, szkoda... ale nie przesądzajmy, bo ja jeszcze wierzę, że dziś zapadnie dobra decyzja.

A jak Pan widzi wyjazd zawodników do Stanów Zjednoczonych?
No wyjazd jak wyjazd, co tu dużo mówić. Do Stanów pojedzie tylko wtedy, gdy będzie przełożony pierwszy mecz. Nieoficjalnie wiem, że ten mecz będzie przełożony. Także na 90% polecimy. Wylot jest 24 lipca, a wracamy 31 i to jest moja wiedza, jaką mam na dzień dzisiejszy. To nie będzie dla zawodników na pewno komfortowa sytuacja, ale kto powiedział, że będzie łatwo?

Katarzyna Jeleń
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



do góry strony