Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Strona główna »
Aktualności »
Skorża: Do celu jeszcze daleko
Skorża: Do celu jeszcze daleko
Data publikacji: 21-11-2007 17:57W niedzielę Wisła Kraków w ostatniej kolejce rundy jesiennej zagra na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec. Jeśli Biała Gwiazda wygra, zgromadzi w jednej rundzie najwięcej punktów w historii klubu – 41. „Wolałbym wejść do historii jako trener, który zdobędzie mistrzostwo” - twierdzi jednak trener Skorża.
Czy ma Pan świadomość, że może w niedzielę wejść do historii? To może być najlepsza runda w wykonaniu Wisły, jeśli zwycięży w Sosnowcu.
Wolałbym wejść do historii jako trener, który zdobędzie kolejne mistrzostwo Polski dla Wisły niż trener, który miał jakąś tam najlepszą rundę. Na razie jest to sympatyczne, że mamy tyle punktów w tej chwili, ale cały czas jesteśmy daleko od celu i na tym celu się skupiajmy, a nie na jakichś drobiazgach.
Nie obawia się Pan tego "syndromu" kadry?
Poradziliśmy sobie z tym przed Cracovią, gdzie mieliśmy jeden dzień mniej na przygotowania, bo graliśmy w sobotę. Teraz gramy w niedzielę i myślę, że sobie poradzimy. Zagłębie ten mecz traktuje wyjątkowo prestiżowo, to mecz na otwarcie ich nowej płyty boiska, a właściwie to na otwarcie stadionu. Także na pewno będą chcieli zrobić wszystko, żeby ten występ przeszedł do historii klubu. Ale my nie zamierzamy im tego zadania ułatwiać.
Czy nie będzie trudno zmobilizować piłkarzy na mecz z Zagłębiem Sosnowiec, który jest zespołem najbardziej chyba niedocenianym w polskiej lidze?
Wierzę w to, że pracuję z grupą mądrych ludzi. Graliśmy mecz z ŁKS-em, przedostatnią drużyną w tabeli, a był to słaby mecz w naszym wykonaniu. To była taka czerwona ostrzegawcza lampka dla wszystkich i nie dopuścimy do tego w Sosnowcu. Będziemy chcieli udowodnić naszą wyższość piłkarską, będziemy chcieli od pierwszej do ostatniej minuty dominować na boisku, strzelać bramki. Myślę, że z tamtego meczu w Łodzi wszyscy zawodnicy wyciągnęli wnioski.
Ostatnie dwa treningi Wisła odbyła na sztucznej nawierzchni. Obawiał się Pan tych zajęć?
Nie ma się co oszukiwać, trening na sztucznej nawierzchni jest czymś innym niż na takiej trawie. Dopóki trwa okres startowy, chciałbym uniknąć treningów na sztucznej nawierzchni. Później, w zimie, kiedy nie będzie meczów o punkty, to można kilka takich treningów odbyć, ale wolałbym do końca tej rundy trenować na takim zielonym boisku.
Pewnie teraz częściej zacznie Pan rozmawiać z dyrektorem sportowym? Runda się kończy, czas na transfery...
Te sprawy zaczynamy konkretyzować. Dzisiaj właśnie będę rozmawiał z Jackiem Bednarzem. Musimy zacząć działać, bo to najwyższy czas, żeby pewne rzeczy dopinać.
Pojawiła się informacja, że na treningach pojawi się grupka piłkarzy, którzy będą testowani. Kiedy można spodziewać się ich przyjazdu?
W tej sprawie również będę rozmawiał z Jackiem Bednarzem, Będę chciał, żeby się w przyszłym tygodniu pojawili.
Czy uda się dopiąć transfer Krzynówka?
Dopiąć Krzynówka to można (śmiech). To byłaby wielka sprawa, gdyby udało się Jacka ściągnąć do Wisły. Ale zobaczymy, poczekajmy, dajmy się wykazać dyrektorowi, niech działa.
Fot. Maks Michalczak
Biuro Prasowe Wisła Kraków SA
Wolałbym wejść do historii jako trener, który zdobędzie kolejne mistrzostwo Polski dla Wisły niż trener, który miał jakąś tam najlepszą rundę. Na razie jest to sympatyczne, że mamy tyle punktów w tej chwili, ale cały czas jesteśmy daleko od celu i na tym celu się skupiajmy, a nie na jakichś drobiazgach.
Nie obawia się Pan tego "syndromu" kadry?
Poradziliśmy sobie z tym przed Cracovią, gdzie mieliśmy jeden dzień mniej na przygotowania, bo graliśmy w sobotę. Teraz gramy w niedzielę i myślę, że sobie poradzimy. Zagłębie ten mecz traktuje wyjątkowo prestiżowo, to mecz na otwarcie ich nowej płyty boiska, a właściwie to na otwarcie stadionu. Także na pewno będą chcieli zrobić wszystko, żeby ten występ przeszedł do historii klubu. Ale my nie zamierzamy im tego zadania ułatwiać.
Czy nie będzie trudno zmobilizować piłkarzy na mecz z Zagłębiem Sosnowiec, który jest zespołem najbardziej chyba niedocenianym w polskiej lidze?
Wierzę w to, że pracuję z grupą mądrych ludzi. Graliśmy mecz z ŁKS-em, przedostatnią drużyną w tabeli, a był to słaby mecz w naszym wykonaniu. To była taka czerwona ostrzegawcza lampka dla wszystkich i nie dopuścimy do tego w Sosnowcu. Będziemy chcieli udowodnić naszą wyższość piłkarską, będziemy chcieli od pierwszej do ostatniej minuty dominować na boisku, strzelać bramki. Myślę, że z tamtego meczu w Łodzi wszyscy zawodnicy wyciągnęli wnioski.
Ostatnie dwa treningi Wisła odbyła na sztucznej nawierzchni. Obawiał się Pan tych zajęć?
Nie ma się co oszukiwać, trening na sztucznej nawierzchni jest czymś innym niż na takiej trawie. Dopóki trwa okres startowy, chciałbym uniknąć treningów na sztucznej nawierzchni. Później, w zimie, kiedy nie będzie meczów o punkty, to można kilka takich treningów odbyć, ale wolałbym do końca tej rundy trenować na takim zielonym boisku.
Pewnie teraz częściej zacznie Pan rozmawiać z dyrektorem sportowym? Runda się kończy, czas na transfery...
Te sprawy zaczynamy konkretyzować. Dzisiaj właśnie będę rozmawiał z Jackiem Bednarzem. Musimy zacząć działać, bo to najwyższy czas, żeby pewne rzeczy dopinać.
Pojawiła się informacja, że na treningach pojawi się grupka piłkarzy, którzy będą testowani. Kiedy można spodziewać się ich przyjazdu?
W tej sprawie również będę rozmawiał z Jackiem Bednarzem, Będę chciał, żeby się w przyszłym tygodniu pojawili.
Czy uda się dopiąć transfer Krzynówka?
Dopiąć Krzynówka to można (śmiech). To byłaby wielka sprawa, gdyby udało się Jacka ściągnąć do Wisły. Ale zobaczymy, poczekajmy, dajmy się wykazać dyrektorowi, niech działa.
Fot. Maks Michalczak
Biuro Prasowe Wisła Kraków SA