Aktualności
OSTATNIE NEWSY.
Remis szczęśliwie uratowany
Data publikacji: 14-04-2007 20:37W pierwszej połowie tak naprawdę emocjonująco zrobiło się tylko raz - przez 180 sekund od 34 minuty. Najpierw Wisła stworzyła sobie trzy świetne szanse. Na początek Dawidowski ładnie wbiegł w pole karne z prawej strony, minął dwóch przeciwników i strzelił z ostrego kąta. Majdan odbił piłkę przed siebie. Po chwili sam przez bramkarzem Portowców znalazł się Piotr Brożek, ale zamiast strzelać podawał do kolegów i piłkę przechwycili gospodarze. Nie na długo jednak, bowiem nie udało im się wyjść nawet za swoją połowę. Wiślacy przechwycili piłkę, ta powędrowała w pole karne, gdzie stało dwóch napastników Białej Gwiazdy i jeden obrońca Pogoni. Dawidowski jednak za słabo zgrał piłkę głową do Brożka, a ten niepotrzebnie składał się do strzału nożycami i został zablokowany.
To nie był jednak koniec emocji, bowiem natychmiast piłka przeniosła się na połowę Wisły i Pogoń stworzyła sobie kilka dogodnych szans z rzędu. Najpierw gracze gospodarzy trzy razy wypracowywali sobie dobre pozycje strzeleckie, ale za każdym razem zbyt długo zwlekali i obrońcy Białej Gwiazdy blokowali te uderzenia. W 36 minucie natomiast po dośrodkowaniu Ediego z rzutu wolnego Galvao z najbliższej odległości uderzał głową, ale Dolha jakimś cudem wypchnął piłkę przed siebie.
Oprócz tych trzech emocjonujących minut z boiska głównie wiało nudą. To wrażenie pogłębiała cisza panująca na trybunach, bowiem fani Wisły dopingowali tylko przez kilka pierwszych minut meczu, a kibice Pogoni zerwali się z miejsc tylko po opisanych sytuacjach. W drugiej połowie trybuny ożyły już po 5 minutach. W 50 minucie z rzutu rożnego dośrodkował Edi, a Celeban głową skierował piłke do siatki. Jak przyznał po meczu Arkadiusz Głowacki zawodnicy wiedzieli, że Pogoń właśnie tak wykorzystuje stałe fragmenty gry, a i tak obrońcy gospodarzy nie udało się upilnować.
Wydawało się, że Wisła rzuci się do zmasowanego ataku, ale Biała Gwiazda grała bardzo niedokładnie i w efekcie to Pogoń stwarzała groźniejszy sytuacje po kontrach. Na prawej stronie szalał Lilo, z którym duże problemy miał Mijailović, a w środku dobrze prezentował się Edi. Mimo kilku okazji Pogoni nie udało się podwyższyć wyniku. - "Zabrakło cwaniactwa" - żałował na konferencji pomeczowej trener Baniak, który całe spotkanie przeżywał bardzo emocjonalnie. Gdy jego podopieczni zdobyli gola, z radości wpadł na boisko uściskać swoich zawodników.
Trener Nawałka natomiast rzucił wszystko na jedną szalę. W 65 minucie wprowadził na murawę Penksę i Radovanovicia, a do pomocy cofnięty został Paulista. Nie pomogło to jednak zbyt wiele - w środku pola była bardzo duża przerwa między formacjami.
Pod koniec spotkania Biała Gwiazda zaczęła w końcu stwarzać zagrożenie pod bramką Majdana, głównie po stałych fragmentach gry. Właśnie w taki sposób padło wyrównanie dla gości. W 90 minucie Cleber z rzutu wolnego podał sprytnie koło muru do Chiacu, a ten mocnym strzałem z ostrego kąta zdobył bramkę. Doliczony czas gry upłynął głównie na przepychankach. Sędzia drugą żółtą kartką ukarał Thiago, ale arbiter tak naprawdę nie panował nad sytuacją. Po końcowym gwizdku doszło do sporej szarpaniny, która przeniosła się nawet do tunelu prowadzącego do szatni. Po meczu pozostał więc niesmak spowodowany nie tylko słabym poziomem gry obu zespołów, ale także zachowaniem zawodników pod sam koniec meczu i po jego zakończeniu.
Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 1:1
1:0 50' Celeban
2:0 90' Chiacu
Pogoń Szczecin: Majdan - Celeban, Diego, Julcimar, Thiago, Lilo (88. Kowal), Marcelo, Campos, Tinga (60. Skórski), Edi, Tiago (56. Grosicki).
Wisła Kraków: Dolha - Baszczyński, Głowacki, Chiacu, Mijailjović,Dawidowski (55. Paulista), Gołoś (66. Radovanović), Dudka, Brożek Piotr (66. Penksa), Brożek Paweł, Cleber.
Sędziował: Bakaluk
Żółte kartki: Thiago, Lilo, Campos (Pogoń); Paulista, Radovanović, Chiacu (Wisła)
Czerwona kartka: Thiago (za dwie żółte)
Widzów: 3000
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA